No, więc teraz, niech każdy pomyśli jak wpadłam na pomysł z tym OneShot'em *o*
Przeczytajcie, a potem skomentujcie tego posta. :3 Ja wyłudzacz komentarzy. ^.^
Natomiast wspaniała ja, pod opowiadaniem napisze, odpowiedź na to nurtujące was pytanie. :*
Zapraszam do czytania~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dzieci lubią słodycze~
- Shizu-chan~! Głupi pierwotniaku~! - Izaya, wszedł właśnie do domu. - Gdzie jesteś~? - krzyknął po raz kolejny i ruszył na poszukiwania blondyna.
Znalazł go w salonie, czytającego gazetę w JEGO okularach~! (W tamtym momencie wyobraziłam sobie minę Izusia, tak: (o.o) dp. Izu)
- Shizu-chan, dlaczego masz na nosie moje okulary~? - spytał zupełnie, jakby mówił do małego dziecka, na dodatek przysłodzonym głosem, co nie umknęło uwadze blondyna.
Niby był z tym kleszczem, a mimo to, za każdym razem, ten coraz bardziej go zaskakiwał.
- Nie widać? Czytam gazetę. - odpowiedział, nie odrywając się ani na chwilę, od lektury. Mimo, że Shizuo, nie potrafił, zdenerwować się już na bruneta, a przynajmniej nie tak bardzo jak dawniej, czasami po prostu irytował go do tego stopnia, że miał ochotę złapać, powiedzmy, sofę i rzucić nią prosto w informatora.
- A może tak, zainteresowałbyś się czymś innym~? - rzucił, prowokacyjnie się przy tym uśmiechając i podchodząc do swojego chłopaka.
- Czego chcesz? - warknął, kiedy ten, dosłownie, wyrwał mu z rąk gazetę i usiadł okrakiem na kolanach. Bardzo mu się podobało, taki Izaya był bardzo pociągający i zarazem uroczy z tymi swoimi rumieńcami, które jakimś cudem, wykwitały na jego twarzy, za każdym razem, kiedy znajdował się w tak bliskim kontakcie z nim, ale przecież nie ma takiej opcji, żeby powiedział to na głos.
- Ech~! - westchnął teatralnie. - Chcę, żebyś bardziej się mną interesował. - powiedział, robiąc smutną minkę.
- Niewystarczająco się tobą interesuję? - uśmiechnął się perfidnie. (Shizuo, ty perwersie ^.^ dp. Izu) - Jeśli chcesz i dasz radę, możemy robić "to" częściej. - wyszeptał mu wprost do ucha, po czym delikatnie przygryzł jego płatek.
Brunat skrzywił się na myśl, o tym, że tyłek miałby go boleć jeszcze bardziej, jednak szybko zmienił swój wyraz twarzy, przybierając jej wredny wyraz, dla niepoznaki.
- No ja wiedziałem, że ty jesteś niewyżyty, Shizu-chan~! Ale, żeby aż tak bardzo~?! - pokręcił głową z dezaprobatą. - Miałem na myśli, że mógłbyś zabrać mnie na przykład, na jakąś randkę, do kina czy gdzieś, a nie, ty od razu myślisz o jednym. Takie, rzeczy to się robi w nocy, Shizu-chan~! W N-O-C-Y~! - przeliterował mu, patrząc w oczy, z miną wielkiego myśliciela lub dramaturga.
- No, dobra, ale nie ma nic za darmo. - oświadczył z perfidnym uśmiechem, wymalowanym na twarzy.
- To czego chcesz~? - spytał z lekkim powątpiewaniem, co do tego, czy aby na pewno chce wiedzieć. Oczekiwał jakiegoś głupiego pomysłu związanego z...pewnymi czynnościami, które jak sam wspomniał, wykonuje się w nocy, w ICH łóżku, więc był trochę zaniepokojony.
- Masz mi ugotować budyń. - oświadczył blondyn. Ta informacja uderzyła w Izayę, jak grom z jasnego nieba, a jego mina, znów wyglądała tak: (O.O).
- Słucham~?! Ty chyba sobie żartujesz~! - informator doznał takiego szoku, że nawet zapomniał o używaniu swojej maski. Choć szczerze, rzecz biorąc, odkąd są z Shizuo, kimś innym niż wrogami, zupełnie zapomniał o jej używaniu i przywdziewa ją tylko, kiedy nie są sami.
- I to ja jestem (Aż żałuję, że Shizuo nie mówi tak jak ja. ;-; Nie mogę się powstrzymać od pisania "jestę". ;-; dp. Izu) niewyżyty. - sarknął pod nosem. - A czego się spodziewałeś? Jak ci nie odpowiada to trudno, nie zabiorę cię na tę twoją randkę. - oświadczył, z typowo pokerową miną i zaczął wyzywająco przyglądać się chłopakowi, który jak siedział na jego kolanach, tak siedział i chyba nie miał zamiaru się z niego ruszać.
- Ale z ciebie dziecko, Shizu-chan~! - brunet zaśmiał się i cmoknął go delikatnie w usta. - No, ale bądź co bądź, moje dziecko. - znów się uśmiechnął i kolejny raz złączył ich usta w pocałunku, który tym razem, był jednak trochę dłuższy i bardziej namiętny. - Zresztą jak chcesz. Skoro masz ochotę na spalony budyń to twoja sprawa. - zeskoczył mu szybko z kolan i śmiejąc się jak wariat, wybiegł z pokoju.
- Izaya! - wydarł się za nim blondyn.
- Nie krzycz, Shizuś, tylko szykuj się na randkę~! - odkrzyknął mu śpiewnym głosem informator.
- A co z moim budyniem? - upomniał się. No, co? W końcu trzeba walczyć o swoje. Jak nie będzie walczył, to w końcu ta wesz wejdzie mu na głowę. (Takie tam, konkretne porównanie do wszy, w wykonaniu Izu ^.^ dp. Izu)
- Nie martw się, nie zapomniałem. Ugotuję...a może raczej spalę ci go, jak wrócimy, a teraz...zabierasz mnie do wesołego miasteczka~!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i właśnie. Sądzę, że iż już się domyśliliście, że jadłam budyń *uzależniona od tegoż fascynującego wynalazku ludzkości* o.o. Na dodatek był czekoladowy, choć wolę waniliowy ;-; Smuteg~!
Ale i tak piszcie o czym na początku pomyśleliście. Zobaczymy co wymyśliliście. xd Będzie zabawnie. :*
Pozdrawiam~
Przerywam naukę na sprawdzian z działu wchodzę na sekundkę na bloggera a tu taka niespodzianka OoO Jak nie zdam to twoja wina X3 tak uprzedzam~...
OdpowiedzUsuńMiniaturka całkiem zabawna~... jak Shizuś czytał w okularach Izusia? O.o przesz to można sobie wzrok zepsuć X.x bidulka nikt nie uświadomił XD Ale taki Shizu w okularach musi wyglądać seks *q* Spalony budyń XD Izaya przypomina mi w tej chwili moją koleżankę taka destrukcyjna siła w kuchni, która zapaliła ręcznik odgrzewając pomidorową XD To chyba podobny kaliber~~
Przepraszam, ale ja sobie o niczym nie pomyślałam X"3 byłam skupiona na czytaniu~
Weny~!!!
Gomen nasai~! o.o Naprawdę~! Ale i tak wierze, że zdasz :)
UsuńCóż...z tymi okularami to przywaliłam, przyznam się szczerze Q.Q Ale nie mogłam się powstrzymać :3
Mój budyń, kiedy ja go zrobiłam, był raczej jak kleik niż jak sam budyń ;-; a raz to wgl zapomniałam posolić kartofle i wyszły takie...nijakie. Jak to mawia nasza pani od polskiego: "Wy macie dobrą pamięć, ale krótką" no i tak wyszło, że wstawiałam ziemniaki to jeszcze pamiętałam, a jak już podłączyłam palnik to tak sobie myślę: "Chyba o czymś zapomniałam... *drapie się po brodzie, jak jakiś wielki myśliciel renesansu* ...a to pewnie nic ważnego" i sobie poszłam, a kartofle zostały same bez mojej opieki ;-; biedne
Dziękuję za życzenie mi weny :P
Ja jej tobie też życzę i przepraszam, ze ostatnio opuściłam się w czytaniu bloga, no ale...istnieje coś takiego jak szkoła -.- no i inny blog, na którym jest troszkę mniej notek, więc postanowiłam, że najpierw przeczytam notki stamtąd :3
Pozdrawiam~~
To ja Ci skomentuję to cudne opowiadanie~! ^^
OdpowiedzUsuńJest takie suuuuuuodkie~! Na prawdę, kocham~! <3
Aż się schowałam pod kołdrę na określenke "trzeba walczyć o swoje"~! ^^
No, nie będę ględzić zbyt długo, więc powiem tylko, że bardzo mi się podobało i jesteś wielka~! :3
Uchu~! Serdecznie dziękuję :* Naprawdę wpadłam na to jedząc budyń o.o Dochodzę do wniosku, że jedząc mogę zrobić wielką karierę. :3
UsuńCiesze się, że ci się podobało. (jak zawsze powtarza mi się "się", no widzicie~?! -.-)
Idę czytać twoje *o* No, co może i mój blog, ale mam prawo czytać twoje opowiadania, bo obiecałam, że nie wejdę w notatkę, bo mogę coś zmienić. :*
Weny~Żebyś mi tu więcej opków dodawała~