niedziela, 13 listopada 2016

Drrr!! "Nożownik ~ Jeszcze inna historia"~

Aż wstyd mi się tutaj pokazywać. *chowa się za lampką, której tak czy owak tutaj nie ma* Nie wiem czy mogę prosić o wybaczenie za takie zaniedbanie bloga, ale.. Bardziej skupiłam się na czymś innym. *czasem po prostu nie chciało jej się włączać laptopa czy otwierać drugiej przeglądarki* I znów was okłamałam, że "w okresie wolnego będę się bardziej udzielać na blogu". O ile wspominałam o czymś takim. *zastanawia się czy sama do siebie nie straciła wtedy nadziei* *uważa, że to zdanie nie ma sensu* *nadużywa "czy", więc to chyba znak, że powinna skończyć się tłumaczyć* Tak, więc.. Wiecie już co i jak. Pochodnia w dłoń i spalić jej dom! A teraz zapraszam na bardzo nieciekawego łan shita z mojej strony, dla was. 
*zaczęła go trzy tygodnie w przód, a pewnie i tak się nie wyrobi na czas. Smutek*

Enjoy~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
"Nożownik ~ Jeszcze inna historia"

 *Gdzieś indziej w Ikebukuro*
Głupi Tsugaru. Jak on tak mógł? Od dwóch tygodni.. Nie. Od miesiąca powtarzałem mu i pytałem bez przerwy czy tego dnia na pewno będzie mu się chciało iść ze mną do tej nowej kawiarni. Ja wiem, że Halloween to nie jest odpowiedni czas, żeby chodzić sobie do kawiarni, ale co ja poradzę, że tego dnia akurat w takich miejscach jest mało ludzi? Kiedy przyszedłem tu ostatnim razem w ciągu tygodnia, zostałem wręcz wypchnięty na zewnątrz przez tłum ludzi i tak leżałem na chodniku dłuższą chwilę, nie mając pojęcia co tak właściwie się przed momentem stało. A ja chciałem kupić Tsugaru takie słodkie babeczki, w różnych kolorach. I rozumiem jego "Przecież możesz upiec mi babeczki w domu.", ale przecież upieczone, a zjedzone w kawiarni są zupełnie inne. Czemu on nie potrafi tego zrozumieć? Z markotną miną szedłem dalej drogą, a kiedy po raz kolejny poczułem na skórze zimny powiew wiatru, szczelniej okryłem się kurtką, zaplatając ramiona na wysokości klatki piersiowej, żeby było mi jeszcze odrobinę cieplej, a w ten sposób łatwiej zatrzymać ciepło. Tak przynajmniej słyszałem. A może to Tsugaru mi to mówił? Mruknąłem zirytowany pod nosem. Miałem o nim teraz nie myśleć. Wszak jestem na niego śmiertelnie obrażony. Tylko trochę mi smutno, że jednak za mną nie poszedł, kiedy trzaskając drzwiami, wyszedłem z naszego mieszkania. No, ale trudno. Sam sobie zjem babeczki~

~*~

Psyche jak zawsze wszystko wyolbrzymia. Czy to moja wina, że akurat dzisiaj, a raczej akurat wczoraj dostałem kataru? Wydaje mi się, że to raczej podłe zrządzenie losu, na której tak czy owak nic nie mogę zdziałać. Martwi mnie tylko fakt, że wyszedł z domu bez grubszej kurtki ani szalika, trzaskając przy tym drzwiami, jakby chciał, aby te wyleciały z futryn. Rozumiem, że mu na tym zależało, a ja nie dotrzymałem złożonej obietnicy, ale jak zwykle nie pomyślał o tym, że mogę się o niego martwić. Jest taki nieodpowiedzialny. Ale w końcu również za tą nieodpowiedzialność go kocha. Westchnąłem cicho i nałożyłem płaszcz, owijając szalik wokół szyi. Oczywistym było, że za nim pójdę. Wiem, nawet gdzie mógł czy raczej gdzie na pewno poszedł. W końcu tak mnie ciągnął do tej kawiarni. Zamknąłem drzwi na klucz, chowając go zaraz do kieszeni płaszcza, podobnie jak chwilę później dłonie i ruszyłem schodami na dół. Kto by pomyślał, że dziś będzie tak zimno. I że przeziębię się akurat teraz. Zacząłem się zastanawiać nad tym, co powinienem zrobić, żeby przestał być na mnie obrażony. Przecież mój Psyche nie może się na mnie długo gniewać. Co miałbym wtedy zrobić? Na tę myśl delikatnie się uśmiechnąłem, gdyż jednak to nie było takie straszne, jak mogło się wydawać. Obrażony Psyche na każdym kroku pokazywałby mi jak bardzo jest zły, celowo przechodząc obok mnie, w tym samym czasie prychając bez przerwy pod nosem i unosząc dumnie głowę. Kolejną fazą byłoby ciągłe pociąganie nosem, gdyż byłoby mu smutno, że nijak nie reaguję na jego starania i wciąż go nie przeprosiłem. Na końcu natomiast, zacząłby mnie prosić, abym go przeprosił i pewnie upiekłby ciasteczka na zgodę. Za to też go kocham. I znam już tak dobrze, że mógłbym stwierdzić o czym teraz myśli. O mnie i o tym jaki jestem głupi.

~*~

Siedzenie w kawiarni z kimś, a siedzenie w kawiarni samemu, to jednak duża różnica. I wcale nie jest tak fajnie, jak próbowałem sobie wmówić, że będzie. Fakt, że w kawiarni nie było praktycznie nikogo, również nie pomagał. Nie wspominając o tym, że nawet nie spróbowałem, żadnej z zamówionych babeczek. Właśnie dlatego już zaraz zawołałem kelnera i poprosiłem, żeby zapakował mi je do domu. Kiedy zamówione przeze mnie wypieki były pakowane, ja wyglądałem sobie przez duże okno kawiarni. Nie mówiąc o tym jak milutko w niej było. Ściany pomalowane na różowo, powiewne zasłonki w oknach, ładnie przyozdobione stoliki i mógłbym tak wymieniać dalej, gdyby nie fakt, że w tym momencie byłem skupiony na czymś zupełnie innym. Na dziwnym uczuciu obserwowania w moim brzuchu. Czułem niemiły ucisk w żołądku i nie miałem pojęcia czym był on spowodowany. Hihi~ Dreszczyk emocji. Byłem tak zamyślony, że dopiero po chwili zdałem sobie sprawę z tego, że po drugiej stronie ulicy stoi ktoś bardzo, bardzo podobny do mojego Tsu-chana. Znaczy, teraz jeszcze Tsugaru, ponieważ nadal jestem na niego śmiertelnie obrażony. I mimo tej myśli, kiedy dostałem już swoje zapakowane babeczki, poderwałem się z miejsca i chwilę później wybiegłem z kawiarni, a potem bez oglądania się czy nic nie jedzie, przebiegłem na drugą stronę ulicy i dopiero wtedy zacząłem udawać znów, że tak naprawdę to wcale się nie cieszyłem, że przyszedł. Choć to oczywiście nie było udawanie. Skądże. A Tsugaru wyglądał jakby miał zaraz dostać zawału. Ciekawe co go tak przestraszyło. I pewnie bym spytał, ale przecież nie mogę z nim rozmawiać, skoro mam na niego focha. Jak się jest obrażonym to się ze sobą nie rozmawia. Podobno.

~*~

Widziałem go przez tę ogromną szybę w ścianie kawiarni i biłem się z myślami czy pójść do niego, czy nie. I jakby na zawołanie wstał i prawie, że wybiegł z kawiarni, żeby za moment przebiec na drugą stronę ulicy. Bez rozglądania się czy nic nie jedzie! Tyle razy go o to upominałem! Nie trudno się, więc domyślić, że moje serce prawie stanęło, kiedy tuż za jego plecami przejechał samochód. Wstrzymałem oddech i wypuściłem powietrze dopiero wtedy, kiedy byłem pewien, że stoi obok mnie z tą swoją, niby obrażoną miną. W jednym kawałku. Dlatego już zaraz cicho westchnąłem i popatrzyłem na niego zmęczonym wzrokiem, poprawiając szalik pod szyją, jednak widząc gęsią skórkę na jego szyi, już zaraz zdjąłem go z siebie i owinąłem wokół odsłoniętego miejsca, ignorując jego protesty. A może raczej powinienem powiedzieć, że uciąłem jego protesty, krótkim:
- Nie masz nic do gadania. - przez co od razu spuścił wzrok,a nawet głowę, jakby był zwierzątkiem, które właśnie skarciłem, przez co znów westchnąłem i potargałem jego włosy. - Co tam kupiłeś? - rzuciłem dla odwrócenia uwagi, kiedy już ruszyliśmy w drogę powrotną do domu. I co otrzymałem w odpowiedzi? Ciszę. No naprawdę. Mógłby przestać się w to bawić. Westchnąłem cicho i pociągnąłem nosem, już zaraz szukając chusteczki w kieszeni płaszcza, jednak Psyche mnie ubiegł. Przez dłuższą chwile tylko patrzyłem jak szedł sobie z tym obrażonym dzióbkiem na ustach i kawałkiem materiału wyciągniętym w moją stronę, a potem delikatnie się uśmiechnąłem i zabrałem od niego chusteczkę, od razu smarkając w nią nos. - Dziękuję. - powiedziałem chwilę później i po schowaniu papieru do kieszeni, cmoknąłem go mimo wszystko w bok głowy. Oczywiście zaczął na mnie prychać i "pfać" w ten swój zabawny sposób, a ja tylko się zaśmiałem, widząc jak próbuje ukryć rumieńce pod szalikiem. Dlaczego po prostu nie powiesz, że już wszystko dobrze? Pomyślałem, łapiąc w swoją dłoń tę jego, odrobinę mniejszą i bardziej delikatną od mojej. Jak dłoń kobiety. I może nie powinna taka być, ale mnie to nie przeszkadza. W końcu to mój obrażalski i nieuważny, ale jakże uroczy Psyche.

~*~

Jak on może robić te wszystkie rzeczy? Przez niego nie mogę być obrażony. W sumie teraz już, nawet nie chcę być obrażony. Ale jasnym jest, że tego nie powiem. Bo Tsu-chan zawsze potem pyta mnie "To po co się obrażałeś?" i czuję się, wtedy jak jakieś małe, pouczane dziecko. I to wcale nieprawda, że się tak zachowuję! No może tylko czasem. Przecież nie musi mi o tym tak często przypominać. I kiedy mówi to z tym swoim miłym i uroczym uśmiechem, to wcale nie mam ochoty się do niego przytulić, choć ostatecznie robię to, a on śmieje się z moich czerwonych i nadętych policzków. Tak jest, za każdym razem. Wbrew pozorom, wcale mi to nie przeszkadza. Lubię tulić się do Tsu-chana, a on nie mówi mi tych wiecznie takich samych słów w taki sposób, jakby mi to wypominał. Śmieje się przy tym i targa moje włosy. Kocham Tsu-chana i w sumie to już zapomniałem o co byłem na niego zły. No, ale będę obrażony jeszcze przez chwilę, żeby nie pomyślał, że zbyt szybko mu odpuszczam. Kiwnąłem głową, odpowiadając sobie samemu, na swoje własne myśli i zupełnie zignorowałem zdziwione spojrzenie Tsugaru, komentując je jedynie kolejnym, cichym prychnięciem pod nosem. W sumie mógłbym już przestać udawać i zacząć zachowywać się, jakby wszystko było w porządku, a on nawet nie wymagałby ode mnie przeprosin, ale po co. Takie obrażanie się to fajna zabawa, kiedy Tsu-chan robi wszystko, żebym zaczął z nim rozmawiać.
- No i jak jest w tej kawiarni? - jego kolejne pytanie wyrwało mnie z tego zabawnego stanu zamyślenia i popatrzyłem na niego, a po cichym śmiechu, który opuścił jego usta, wnioskowałem, iż zrobiłem jakąś głupią minę, więc zamiast mu odpowiedzieć, jedynie jeszcze bardziej schowałem twarz za szalikiem. - Oi, Psyche. Nie bądź zły. Pójdę z tobą następnym razem. Może jutro? - zaproponował zaraz, ale w tym momencie go nie słuchałem. Stanąłem na środku chodnika i po rozejrzeniu się dookoła, zatrzymałem swój wzrok na ciemnej plamie przede mną, a raczej cień osoby, która tam stała, aby już chwilę potem, z uśmiechem zrobić krok w jej stronę.

~*~

Jedno muszę przyznać. Psyche jest naprawdę uparty, ale już się do tego przyzwyczaiłem. Jak do wszystkiego innego. Szedłem tak jeszcze dłuższą chwilę, pytając go o mniej lub więcej istotne rzeczy, jednak w pewnym momencie spojrzałem w stronę gdzie spodziewałem się zobaczyć jego uroczą, obrażoną buźkę, której jednak nie było. Zatrzymałem się w miejscu i spojrzałem do tyłu, ale za mną również go nie było. Gdzie mógł od tak zniknąć? i jak długo nie szedł już obok mnie? Westchnąłem, dochodząc do wniosku, że pewnie skręcił w którąś uliczkę, aby być w domu przede mną. Nieczęsto odstępuje mnie na krok, kiedy jestem w domu, jednak kiedy mnie nie ma, wychodzi z domu i spaceruje po mieście, żeby po powrocie do domu, cały wieczór opowiadać mi o tym co robił w ciągu dnia. Przy okazji krząta się w kuchni lub robi cokolwiek innego, chichocząc praktyczne co kilka sekund i obracając się wokół własnej osi co pare minut. Mimo wszystko postanowiłem się wrócić. Równie dobrze mógł zobaczyć kotka, przy którym oczywiście musiałby się zatrzymać, żeby go pogłaskać, jak zrobił to ostatnim razem. A ja w tym czasie odszedłem dwie dzielnice dalej. Przez to wspomnienie, na moich ustach mimowolnie pojawił się delikatny uśmiech. Ile mnie potem prosił o kotka, nawet nie pamiętam, a skończyło się tym, że kiedy się zgodziłem, on stwierdził, że już nie chce kotka. Postawiłem pierwsze kroki w drogę powrotną, kiedy owiało mnie chłodne, już prawie listopadowe powietrze. Niedługo po ulicach zaczną chodzić dzieci poprzebierane za różne straszne czy niestraszne potwory. W zeszłym roku Psyche też się przebrał i wyciągnął mnie na chodzenie po domach i zbieranie cukierków, więc byłem zdziwiony, że w tym roku nie chce robić tego samego. Tak. Ma w sobie to coś, przez co zawsze zgadzam się na jego prośby. Otuliłem się mocniej płaszczem, co w sumie nie było już nawet możliwe i zacząłem rozglądać się na  boki. Mam nadzieję, że szybko się znajdzie. Na nowo zaczynam już odczuwać skutki mojego przeziębienia.

~*~

Postać, nawet nie drgnęła tylko, jakby ciągle się oddalała, choć nie wykonywała żadnego ruchu. I choć na początku wydawało mi się, że osoba ta znajduje się u samego wylotu zaułka, teraz byłem już spory kawałek od głównej ulicy i nadal niezbyt blisko, aby móc jej dosięgnąć. Dopiero, kiedy znaleźliśmy się gdzieś w połowie zaułka, czyli połowie przejścia od głównej drogi do sąsiedniej ulicy, wykonałem krok, który znacznie zbliżył mnie do owej zjawy, którą starałem się od jakieś czasu dosięgnąć, idąc z wyciągniętą do przodu ręką. - Dzień dobry~ - zaćwierkałem, opuszczając ramię wzdłuż tułowia i przekrzywiłem głowę, łapiąc obiema dłońmi za uszy torby, którą trzymałem za swoimi plecami. W sumie to mógłby dać Tsu-chanowi taką babeczkę na zgodę. Kiedy o tym pomyślałem, mimowolnie mój uśmiech się poszerzył, a ja na moment zapomniałem o tym, że jakieś dwa czy półtora metra przede mną stoi sobie jakiś człowieczek. - Czemu przede mną uciekasz? - spytałem zaraz i jeszcze odrobinę przesunąłem się do przodu. Właśnie wtedy cień postaci jakby zafalował, a po chwili wyostrzył się na moment, żeby w końcu przybrać trochę bardziej ludzką formę, co spowodowało, że przechyliłem głowę w tę drugą stronę. Czułem zabawne podniecenie w podbrzuszu, czując jak na moich ramionach tworzy się gęsia skórka. - Miło mi cię poznać~ - dodałem jeszcze i popatrzyłem na owe coś, w momencie, kiedy zaczęło otwierać swoje czerwone oczy, przez co na mojej twarzy pojawił się.. Jak to zawsze mówi Tsugaru.. cwany uśmieszek, a już w następnej chwili stałem oko w oko z postrachem Ikebukuro. Mogłem zabrać ze sobą Tsu-chana~

~*~

Teraz już zaglądałem za każde drzewo, za którym mógł się ukryć i w każdy, nawet ten ślepy zaułek. Jakim cudem rozdzieliliśmy się tak dawno, że nadal go nie znalazłem? W pewnym momencie zacząłem już martwić się, że jednak coś mogło mu się stać. Może znów chciał przejść na drugą stronę ulicy i.. Tsugaru spokojnie. Psyche jest dużym chłopem i da sobie radę. Przemówiłem sobie do rozsądku i minąłem kolejny zaułek, zatrzymując się dopiero kilka metrów za nim, żeby przeanalizować to co zarejestrował mój wzrok i już w następnym momencie cofnąłem się tych kilka metrów, żeby popatrzeć na lekko rozmazaną sylwetkę, a nawet sylwetki dwóch osób. Było ciemno, ale nawet z tej odległości mogłem rozpoznać tę białą kurtkę. - Psyche? - wyrwało mi się, choć przecież nie mógł tego usłyszeć i odetchnąłem z ulgą, zaraz marszcząc brwi. Spotkał kogoś znajomego? Jeśli tak to dlaczego musieli odejść taki kawał od głównej drogi? Poza tym mógł mnie uprzedzić. Cóż.. Do tego też się już przyzwyczaiłem. Odetchnąłem z ulgą, ciesząc, że się znalazł i już postawiłem pierwszy krok w ich stronę, kiedy w oczy rzucił mi się pewien szczegół. A raczej dwa szczegóły. Były to świecące, czerwone punkty, które najwidoczniej były oczami tej drugiej osoby. Zatrzymałem się w miejscu, czując niepokojące mrowienie w dole pleców na to co zobaczyłem. Zaraz jednak przemówiłem sobie do rozsądku i postawiłem kolejny krok, akurat w momencie, kiedy Psyche się poruszył i zasłonił mi dwoje świecących oczu.

~*~

Z szerokim uśmiechem zrobiłem krok do przodu, przez co postać na moment zniknęła i mógłbym pokusić się o stwierdzenie, że uciekła, ale doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że wciąż jest gdzieś obok. - Nie chowaj się~ - poprosiłem i znów przeniosłem ciężar ciała z pięt na palce, aby zaraz potem obrócić się wokół własnej osi i zatrzymać w połowie, kiedy zobaczyłem sylwetkę Tsu-chana zmierzającą w moją stronę. Pewnie się zmartwił, że tak nagle zniknąłem. Już zaraz podbiegłem do niego i z uśmiechem stanąłem sobie przed nim, pochylając się trochę do przodu, a potem wręcz przeciwnie, wyginając plecy trochę do tyłu. (*właśnie w tym momencie wyłączył jej się laptop i kolejnych pięć akapitów poszło się jebać* [*] dp. Izu) - Tsu-chan~ Dlaczego się zgubiłeś? - spytałem zaraz z niewinnym uśmiechem i zignorowałem fakt, że patrzył na mnie trochę dziwnym wzrokiem, a w dodatku ze zmarszczonymi brwiami. - Nie uwierzysz co się stało~ - dodałem zaraz i podszedłem bliżej niego, żeby móc się na moment do niego przytulić, zaraz potem mówiąc mu jak bardzo się cieszę, że się znalazł. I zupełnie zignorowałem fakt, że to ja odszedłem od niego bez słowa. Poza tym, nie mogłem się powstrzymać od ciągłego zerkania w lewo, gdzie aktualnie, tak samo jak wcześniej, znajdowała się plama cienia, która w jakiś specjalny sposób wyodrębniała się na tle pozostałych. Doskonale wiem, że tam się chowasz~ Zachichotałem cicho i obróciłem się na pięcie wokół własnej osi, jak nie udało mi się tego zrobić poprzednim razem.
- Już nie jesteś obrażony? - spytał mnie z uśmiechem, a ja jedynie zrobiłem dzióbek z ust i oczywistym jest, że postanowiłem mu nie odpowiedzieć. Zupełnie zignorował to, co niesamowitego chciałem mu powiedzieć. No, ale jednak, nawet jeśli się uśmiechał, widziałem ten niepokój ukryty na jego twarzy, pod maską uśmiechu. To takie słodkie, że Tsu-chan się o mnie martwi~ Pomyślałem, a chwilę później uśmiechnąłem się jednym kącikiem ust, czując zimny oddech na swojej szyi, w miejscu, gdzie nie była ona zakryta przez szalik.

~*~

Można powiedzieć, iż w pierwszej chwili, kiedy go zobaczyłem poczułem ulgę, jednak para czerwonych oczu, które zobaczyłem przed momentem nie dawała mi spokoju. W dodatku Psyche przez cały czas jest taki beztroski. Widziałem jego ukradkowe spojrzenia, nawet jeśli przez cały czas próbowałem udawać, że przecież wszystko jest w porządku i nic się nie dzieje. Gdyby to rzeczywiście była prawda.. Jednak nic o tym nie świadczyło. Wręcz przeciwnie. Całym sobą czułem, że mamy kłopoty. Zimne powietrze owiewało moje ciało, przez co starałem się szczelniej okryć płaszczem, nawet jeżeli to w niczym nie pomagało. Przynajmniej nie jest już obrażony. Westchnąłem cicho, aby zaraz potem podejść krok bliżej niego i poprawić szalik, który odrobinę zsunął się z jego szyi i właśnie wtedy zobaczyłem je po raz drugi. Tę parę czerwonych oczu, które niczym smugi latarkowego światła, mignęły w stronę zacienionego miejsca po mojej prawej stronie i zniknęły. Dokładnie w to samo miejsce przez cały czas zerkał Psyche. Zacisnąłem na moment zęby, aby zaraz potem znów uśmiechnąć się do Psyche, jak gdybym z niczego nie zdawał sobie sprawy, a jedynie cieszył się, że go znalazłem i nic mu nie jest. Nawet, jeśli wiedziałem, że się na to nie nabierze.
- Chyba powinniśmy już iść, prawda? - spytałem zaraz i złapałem go za dłonie, wciąż stojąc naprzeciwko niego. To jasne, że się na to nie zgodzi. Jest zbyt podekscytowany. Westchnąłem cicho, widząc jak otwiera usta i tak jak się spodziewałem, od razu zaczął mówić o tym, że nie możemy stad iść, ponieważ nie chciałem wysłuchać go, kiedy chciał mi opowiedzieć o tym co się stało. - Przecież możesz opowiedzieć mi w domu. - zauważyłem od razu i teraz już również moje spojrzenie kierowało się bez przerwy w tę jedną stronę. Nim się zorientowałem, na mojej skórze zaczęła się tworzyć gęsia skórka, a chwilę potem wpatrywałem się w czarną smugę za plecami Psyche, która na nowo przypominać zaczęła mi ludzką postać. To nie wróży nic dobrego.

~*~

Przez cały czas czułem to zabawne mrowienie w dole brzucha. Czułem ekscytację, która w pewnym sensie była spowodowana czymś, o czym nie miałem bladego pojęcia. Mogłem tylko stać tam i jak najbardziej przedłużać swoją rozmowę z Tsugaru, nie mogąc się doczekać co jeszcze się wydarzy. To było milutkie, kiedy poprawił mi szalik, a ja w końcu przestałem na chwilę czuć chłód na szyi. Lubię to uczucie, kiedy nagle robi mi się ciepło. Jest takie przyjemne~ - Nie Tsu-chan. Nie pójdziemy nigdzie, ponieważ nie chciałeś mnie słuchać. Teraz moje biedne serduszko krwawi. - stwierdziłem ze smutną miną, a zaraz potem pociągnąłem nosem, żeby w końcowym rezultacie zaśmiać się, widząc jego minę i po chwili patrzenia na niego, odwróciłem się na pięcie, już w następnym momencie zarzucając zjawie ramiona na szyję i łącząc swoje usta z tymi jej. To było naprawdę dziwne uczucie. Dotykałem, jakby ludzkiego ciała, ale dziwnie zesztywniałego i czułem się jakbym zupełnie niczego nie dotykał. Choć wiedziałem, że jest inaczej. Sam pocałunek również nie był taki jaki był z Tsugaru. Miałem wrażenie, że całuję się z jakimś zimnym marmurem. Marmurem, który na domiar wszystkiego całował dość niedelikatnie. Ale nie było jakoś bardzo nieprzyjemne. Ciekawe czy Tsu-chan jest zazdrosny~ Ledwo zdążyłem o tym pomyśleć, a poczułem dłonie na swoich udach, które w jednym momencie odciągnęły mnie w tył, a ja miałem ochotę jęknąć niezadowolony, jednak zdusiłem to w sobie i jedynie spojrzałem odwróciłem głowę w stronę sprawcy tego okrutnego czynu, już zaraz uśmiechając się niewinnie i w następnej sekundzie odwróciłem się w jego stronę i stojąc na palcach, teraz to jego pocałowałem. Usta Tsu-chana są o wiele bardziej przyjemne w dotyku. Zachichotałem mu cicho w usta, kiedy po raz kolejny poczułem dłonie na swoim ciele. tym razem znajdowały się na moich bokach i delikatnie po nich przesuwały, aby zaraz potem zniknąć. Heh~

~*~

To wszystko podobało mi się coraz mniej. Przede wszystkim to, że Psyche jako pierwszy pocałował.. Kogoś innego niż mnie. Zdaję sobie sprawę z tego jak samolubnie to zabrzmiało, lecz nic nie mogę z tym zrobić. Patrzenie na to jak mój ukochany całuje się z kimś innym, wywoływało nieprzyjemne uczucie zdenerwowania i najzwyczajniejszej w świecie zazdrości. Własnie dlatego odciągnąłem go od tego czegoś, jednak nie spodziewałem się i nawet nie spostrzegłem, kiedy to moje usta połączyły się z tymi jego. Spodziewałem się, że jego usta będą jakieś inne, ale nic się nie zmieniło. Wydawało mi się, że kiedy pocałuje kogoś innego, nie będę w stanie go potem całować, ale jednak nie było żadnej różnicy. Czy tak mogłoby być z kimkolwiek innym? I czym jest to coś z czym mamy teraz do czynienia? Zamrugałem kilka razy, kiedy poczułem jak tym razem, to ja jestem od niego odciągany i nim się zorientowałem, moje ręce zostały związane szalikiem. W pierwszej chwili pomyślałem, że bez problemu go rozerwę, jednak już chwilę później okazało się, jak bardzo się przeliczyłem. Kiedy tylko spróbowałem poruszyć nadgarstkami, o moją skórę zaczęło ocierać się coś jakby drut. Uczucie było naprawdę nieprzyjemne i miałem wrażenie, że za chwilę moja skóra zostanie przecięta, przez co delikatnie się skrzywiłem i zaprzestałem dalszej próby uwolnienia się. Szczerze powiedziawszy, dopiero teraz zdałem sobie sprawę z tego, że Psyche nie ma na sobie szalika. Jak to się stało, że wcześniej tego nie zauważyłem, choć przez cały czas mój wzrok był utkwiony w jego osobie? Wydawał się być zaniepokojony, ale w tym samym czasie jego twarz wyrażała jakby zadowolenie z zaistniałej sytuacji, przez co sam nie wiedziałem co mam o tym myśleć. Spojrzałem za siebie, jednak nic tam nie zauważyłem. Oczywistym było, że w zaistniałej sytuacji ogarnął mnie niepokój i zacząłem rozglądać się na boki, jednak to nie było konieczne. Wystarczyło spojrzeć przed siebie, a dokładniej na Psyche, który właśnie po raz kolejny całował się ze zjawą. W pierwszej chwili chciałem kazać mu przestać, jednak odeszła mi na to ochota, kiedy zobaczyłem nóż przyłożony do jego szyi. I to najwidoczniej mu się podobało.

~*~

Byłem odrobinę zaskoczony i trudno mi było zrozumieć co się stało, kiedy Tsugaru został tak nagle ode mnie odciągnięty, a jak w pierwszej chwili pomyślałem, kiedy tak nagle się ode mnie odsunął, jednak moją jedyną reakcją było dotknięcie swojej szyi, kiedy w końcu zdałem sobie sprawę z tego, czym związane zostały nadgarstki Tsu-chana i również wtedy dotarło do mnie, że moja kurtka jest rozpięta. Dłuższą chwilę tylko patrzyłem się na blondyna i najwidoczniej udzieliło mi się trochę jego niepokoju, ponieważ zacząłem tak samo jak on, rozglądać się na boki. Nie podobał mi się fakt, że Tsugaru ma związane dłonie i co najgorsza, nic nie może z tym zrobić, ale równocześnie czułem przyjemne łaskotanie w brzuchu. - Wszystko w porządku, Tsu-chan~? - spytałem niewinnym tonem, choć z tego wszystkiego, chyba mnie nawet nie usłyszał, aby już w następnym momencie zerknąć kątem oka w bok, gdy poczułem jak coś ostrego przywiera do mojej szyi i najwidoczniej delikatnie przecina skórę w tamtym miejscu. Czy to dziwne, że mi się to podoba? Mam nadzieję, że nie. Odwróciłem się w stronę mojego nowego, w dodatku chwilowego partnera i czując nadal zimne ostrze przy swojej szyi, powoli przysunąłem się w jego stronę i po raz kolejny połączyłem nasze usta. Te jego, jej, bądź tego miały metaliczny posmak, przez co miałem ochotę się skrzywić, jednak ostatecznie tego nie zrobiłem, a jedynie cicho westchnąłem, czując jak zimna dłoń wsuwa się pod mój sweter i sunie powoli w górę mojej klatki piersiowej. Halloween to takie ciekawe święto~ Jęknąłem cicho, kiedy chłodne palce zacisnęły się na jednym z moich sutków i mimowolnie przylgnąłem bardziej do, zdawałoby się, niematerialnego ciała przede mną. Taki stan rzeczy nie trwał jednak długo i już zaledwie kilka sekund później zostałem odwrócony w stronę Tsugaru. Przynajmniej tak mi się wydawało, że to było kilka sekund. Czując nacisk na swoje plecy, zrobiłem kilka kroków w stronę mojego biednego, zapomnianego przez chwilę ukochanego i już w następnym momencie, to jego obejmowałem za szyję, kiedy czyjeś dłonie zajmowały się moją klatką piersiową.

~*~

Może się powtórzę, ale z każdą chwilą, cała ta sytuacja podobała mi się coraz mniej. Nie dość, że jest zimno, to jeszcze jakieś coś próbuje rozebrać mi Psyche, który aktualnie mnie całuje. Dobra. To ostatnie mi się akurat podoba, a raczej podobałoby mi się, gdyby nie było częścią tej dziwnej sytuacji. Sam nie wiem po co, ale przysunąłem się bliżej bruneta, jakby to miało mi pomóc w odsunięciu go od tej dziwnej zjawy, choć jak się można domyślić, zupełnie nic się nie zmieniło. Znaczy.. Moje usta były bardziej dociśnięte do tych jego, ale poza tym wszystko było tak samo. Do czasu minięcia kolejnych dziesięciu sekund, bo własnie wtedy Psyche bez żadnego sprzeciwu pozwolił temu czemuś, pozbyć się swojej górnej części garderoby. Chyba będziemy musieli sobie poważnie porozmawiać w domu. No, ale w obecnej chwili to nie jest ważne. Jęknąłem cicho, kiedy moje plecy, a tym samym ręce zderzyły się ze ścianą i zostały przyciśnięte do niej czyimś ciężarem, a dopiero po chwili otworzyłem oczy, które sam nie wiem kiedy zamknąłem i popatrzyłem na zarumienioną twarz Psyche. i kiedy patrzyłem na jego lekko rozchylone usta, które w następnym momencie zaczęły formować się w trochę zbyt cwaniacki uśmiech, miałem ochotę złapać go za kark i mocno do siebie przyciągnąć, ale z wiadomych przyczyn nie było to możliwe. Mogłem jedynie przysunąć głowę odrobinę bliżej niego i delikatnie musnąć ustami jego wargi, potem łapiąc jego górną wargę miedzy swoje. Chyba trochę udzielił mi się ich nastrój. Po raz kolejny jęknąłem, tym razem niezadowolony, kiedy Psyche się ode mnie odsunął, jednak jedyne o czym już zaraz myślałem, to jak wyplątać się z tej sytuacji. Dosłownie wyplątać, ponieważ byłoby dobrze, gdybym mógł uwolnić swoje ręce. Zamyśliłem się na dłuższą chwilę i do rzeczywistości przywróciła mnie dopiero strużka krwi, spływająca po szyi Psyche, a zaraz potem pieczenie na policzku.

~*~

Całowanie z Tsu-chanem jest takie przyjemne~ Jego usta są o wiele milsze w dotyku, niż usta Nożownika, którym najprawdopodobniej, a nawet na pewno jest nasz nowy przyjaciel. Własnie dlatego byłem niezadowolony, kiedy zostałem od niego odsunięty, jednak doszedłem do wniosku, że mogłem nic nie robić, a już na pewno nie jęknąć z niezadowolenia, kiedy poczułem ukłucie na szyi, a zaraz potem coś ciepłego, spływającego po niej, aż do mojego obojczyka, a potem i po klatce piersiowej. - Jak się bawisz Tsu-chan? - ledwie zdążyłem wypowiedzieć to zdanie z uśmiechem, a ten już zniknął z mojej twarzy, kiedy coś mignęło mi przed oczami, a chwilę później zobaczyłem krew spływającą z nacięcia na twarzy Tsugaru. Wpatrywałem się dłuższą chwilę w tamto miejsce, aby zaraz potem Otworzyć szerzej oczy, kiedy poczułem jak materiał moich przylegających do nóg spodni, jest zsuwany w dół. Czy to dziwne, że nie przeszkadzało mi zbyt bardzo, że rozbiera mnie ktoś inny niż Tsugaru? Mam nadzieję, że nie. Mimowolnie oblizałem usta, kiedy poczułem jak mi w nich zasycha i zaraz oparłem się o Tsu-chana, wczepiając palce w jego płaszcz, co biorąc pod uwagę materiał z jakiego był zrobiony, nie było wcale takie łatwe. - Kowaii~ - zachichotałem cicho, a moje policzki mimowolnie zrobiły się czerwone, kiedy również materiał bielizny zniknął z mojego ciała. popatrzyłem do góry, na twarz blondyna, robiąc trochę zaskoczoną minę, a do tego wszystkiego dzióbek z ust, kiedy usłyszałem, że "Nie powinienem wygłupiać się w takiej sytuacji.". - Wcale się nie wygłupia-aaa!-m. - wyrwało mi się, kiedy poczułem dziwnie obcą dłoń na swoim pośladku, a ta chwilę potem się zacisnęła. Mimowolnie jęknąłem i schowałem twarz w szyi Tsugaru, kiedy ten spytał mnie co się dzieje. Tak. Spytał mnie o to, choć mógł zobaczyć to samemu. Aż miałem ochotę wywrócić oczami, jednak się powstrzymałem, a raczej powstrzymał mnie ból w dole pleców. Winowajcą tego bólu był natomiast palec. Tak. Palec. Mój niedoszły gwałciciel postanowi mnie przygotować i to był taki szok, że mimowolnie otworzyłem szerzej oczy, a kiedy moje policzki zrobiły się jeszcze cieplejsze, mocniej wcisnąłem twarz w szyję Tsu-chana.

~*~

O co on mnie w ogóle pyta? Dlaczego mnie o to pyta? To głupie pytanie. Tak samo jak to moje, kiedy wiedząc co się dzieje i tak musiałem się tego dowiedzieć od niego. Nic dziwnego, że mi nie odpowiedział. Na tak głupie pytanie, nawet ja sam bym sobie nie odpowiedział. Mimowolnie odepchnąłem się delikatnie od ściany, żeby móc bardziej przylegać swoim ciałem do jego, bo skoro nie mogłem go zabrać, nigdzie odciągnąć, ani też obronić, to co innego mi pozostało? Wydaje mi się, że nic.. Ale to takie okropne uczucie, kiedy dotyka go ktoś inny. Kiedy ktoś inny dotyka go w ten sposób. Teraz mogłem tylko zacisnąć zęby i czekać na to co się stanie. Taka niemoc jest bardzo przytłaczająca. Właśnie dlatego szepnąłem mu do ucha, żeby uniósł głowę, a wtedy znów go pocałowałem. Czy pocałunek można określić wspieraniem w takiej sytuacji? Nie mam pojęcia. Mam nadzieję, że tak, choć w sumie on nie wygląda na zbyt niezadowolonego. I co to za gwałciciel, który przygotowuje swoją ofiarę przed stosunkiem? Aż miałem ochotę spytać o to na głos, ale jednak się powstrzymałem. W obecnej sytuacji, to byłoby pewnie dziwne. I czemu, nawet teraz Psyche musi być tak bardzo uroczy i wydawać z siebie takie przyjemne dźwięki? Do momentu, kiedy nie krzyknął mi w usta. To nie był przyjemny dźwięk, a już w ogóle, że nasze twarze były tak blisko siebie. Odsunąłem się kawałek, aby już zaraz zacząć scałowywać łzy z jego policzków. Nie ważne jak bardzo się go przygotuje, on i tak zawsze płacze. Jest taki delikatny. Gdyby moje ręce nie były związane za plecami, teraz pogłaskałbym go po policzku. Ta sytuacja nie podoba mi się ani trochę. Trudno jest mi sobie wyobrazić co by się stało, gdybym nie poszedł za nim do tej kawiarni. Chyba bym sobie nie wybaczył, że pozwoliłem, aby coś mu się stało. Więc czy teraz też nie powinienem być na siebie wściekły? Właśnie na to pozwalam.

~*~

Kiedy zamknąłem oczy, mogłem sobie wyobrazić, że tu Tsugaru i fakt, że mam w sobie czyjeś palce, nie był teraz tak bardzo dziwny jak przedtem. Do tego Tsu-chan mnie całował i przestałem myśleć o dziwnym uczuciu w tamtym miejscu, skupiając się jedynie na jego ustach. Niestety taki stan rzeczy nie trwał zbyt długo, bo jak do tej pory wydawałem z siebie ciche westchnienia i jęki, jakby przyjemności, tak teraz jęknąłem niezadowolony z faktu, że palce nagle zniknęły, a w następnym momencie ni to krzyknąłem, ni pisnąłem w usta blondyna, czując ból w dolnych partiach mojego ciała. I czemu to boli zawsze, nawet przy najlepszym przygotowaniu? Poczułem nieprzyjemne dreszcze przechodzące przez moje uda i plecy, przez co moje palce mocniej zacisnęły się na materiale płaszcze. Nie mogłem powstrzymać łez, które jedna po drugiej zaczęły spływać po moich policzkach, a które już zaraz były scałowywane przez Tsugaru. Zawsze tak robił, kiedy płakałem i to jest zawsze tak samo kochane. Oparłem się bardziej o pierś mojego ukochanego i schowałem twarz w jego płaszczu, starając się złapać spokojny oddech, co było naprawdę trudne, kiedy czułem jak zjawa się we mnie porusza. Przez to wszystko trudno mi było oddychać, a w dodatku z moich ust przez cały czas uciekało coś na wzór szlochu, nawet jeżeli starałem się jak najbardziej i jak najszybciej rozluźnić. Tym razem nie dostałem tej chwili na przyzwyczajenie się przez co ból był bardziej odczuwalny, jednak wziąłem się w garść, a przynajmniej starałem wziąć się w garść. W końcu tak jakby sam do tego dążyłem, prawda? Może mogłem przemyśleć kilka kwestii, ale cóż.. Teraz nie było na to czasu, a wcześniej byłem za bardzo zachwycony swoim odkryciem.

~*~

Przez cały czas modliłem się tylko, aby przestało go już boleć. Wszak został przed tym przygotowany i miałem nadzieję, że rozluźni się dość szybko. Gdyby moje ręce nie były związane za plecami, przytuliłbym go teraz lub może zaczął masować jego ramiona, jednak w obecnej sytuacji, mogłem tylko szeptać mu do ucha uspokajające słowa. Czułem się winny temu wszystkiemu co się teraz działo. Gdybym poszedł z nim do tej kawiarni lub zatrzymał wcześniej.. Poruszyłem lekko nadgarstkami, jednak tylko przymknąłem oczy, kiedy poczułem jak drut mocniej wbija się w moją skórę, raniąc ją do tego stopnia, że poczułem pieczenie w tamtym miejscu. Najwidoczniej ja też potrzebuję trochę rozluźnienia, bo niestety, kiedy zaciskam dłonie w pięści, drut wbija się mocniej. - Niedługo wrócimy do domu. - obiecałem mu cicho do ucha, dodając zaraz potem - I zjemy babeczki, które kupiłeś. - a skoro mowa o babeczkach.. Gdzie one są? Mam nadzieję, że jednak nie ucierpiały jakoś bardzo podczas tego wszystkiego co się do tej pory wydarzyło. A nawet jeżeli, to kupię mu nowe. Kupię mu tyle babeczek ile tylko będzie chciał. Cmoknąłem go delikatnie w czubek głowy, a kiedy odsunął się ode mnie mnie i zobaczyłem, że przestał już płakać, scałowałem resztki łez z jego twarzy, aby zaraz potem znów połączyć ze sobą nasze wargi i znów jęczał mi w usta, więc chyba już wszystko w porządku. Choć w zaistniałej sytuacji, to raczej nieodpowiednie stwierdzenie.

~*~

Z kolejnymi, upływającymi sekundami ból był zastępowany przez przyjemność, która nadal nie była w pełni miłym uczucie, jednak znacznie lepszym niż to co czułem do tej pory. W dodatku Tsu-chan był ze mną i jak zawsze tak bardzo się o mnie troszczył. Jest naprawdę kochany~ Właśnie dlatego tak źle czułem się z faktem, że właśnie jęczałem mu w usta, kiedy to ktoś inny był w moim wnętrzu i poruszał się w moim wnętrzu. Zacząłem się, nawet zastanawiać czy Tsugaru mnie za to znienawidzi. Czy to jest zdrada? Nie myślałem o tym, kiedy zaczynałem tę zabawę. Ugh. Coraz trudniej było mi poskładać myśli, a co za tym idzie, zupełnie przestałem myśleć, kiedy przyjemność całkowicie wyparła bądź zniwelowała uczucie bólu. (*czuje się taka mądra, kiedy używa takich mądrych słów, które w ogóle tu nie pasują* dp. Izu) Teraz liczyło się tylko to, żeby dostać jej jak najwięcej, abym mógł dojść. I kiedy o tym myślałem, sam nie wiem ile czasu zajęło mi dojście. Wiem, że po tym jeszcze chwilę byłem posuwany, a zaraz potem coś i nawet wiem co rozlało się we mnie i uczucie wypełnienia zniknęło, przez co mimowolnie jęknąłem. Czułem jak moje nogi drżą i niestety niezbyt długo się na nich utrzymałem, bo już zaraz potem padłem na kolana i ciężko oddychając, starałem się unormować oddech. Popatrzyłem w górę na Tsu-chana, jednak on już chwilę później kucnął przede mną i zarzuciłem mi swój płaszcz na ramionami. Miał krew na nadgarstkach, ale mogłem jedynie pokazać na nie palcami, a on uśmiechnął się uspokajająco i powiedział, że to nic. - Al-Ale krwawi. - wysapałem i zaraz przełknąłem ślinę, czując jak bardzo zaschło mi w gardle.
- To nic. - powtórzył tylko, a ja już chwilę wolno wstałem, aby w następnym momencie mocno się do niego przytulić. I staliśmy tak przez chwilę, póki Tsugaru się nie zaśmiał i nie stwierdził, że chyba powinienem się ubrać. Och, czyli już po wszystkim~ 

~*~

Poczułem ulgę, kiedy dotarło do mnie, że to podobało się Psyche na tyle, aby mógł ociągnąć spełnienie. Najważniejsze, że nie bolało go przez cały czas. Otworzyłem usta, żeby coś powiedzieć, a najpewniej krzyknąć, kiedy zobaczyłem jak uginają się pod nim nogi, jednak właśnie wtedy niemiłe uczucie na nadgarstkach zniknęło, a ja przez chwilę trawiłem fakt tego co się stało, aby już w następnej sekundzie zdjąć płaszcz i kucnąć przed nim, okrywając go wspomnianym materiałem. Spojrzałem na swoje nadgarstki, kiedy wskazał je palcem i cicho się zaśmiałem. Nawet teraz martwi się o mnie? - To nic. - rzuciłem spokojnie, a kiedy wyjąkał tak słodko te dwa słowa, jedynie to powtórzyłem. Wyglądał jak mały, przestraszony chłopczyk. Jak mój mały, przestraszony chłopczyk. Pomogłem mu się podnieść i odwzajemniłem uścisk, ciesząc się, że mogę to zrobić i uważając, aby nijak nie sprawić mu tym bólu. Wystarczająco dużo go już dzisiaj zaznał. - Chyba powinieneś się ubrać, prawda? - spytałem, uprzednio cicho się śmiejąc i widząc jego nierozumiejący wzrok, ruszyłem z miejsca, aby pozbierać jego ubrania, z którymi już zaraz do niego wróciłem. Pomogłem mu się ubrać, cały czas powtarzając, aby się mnie trzymał, a kiedy już miał na sobie wszystko, a ja odzyskałem płaszcz, owinąłem szalik wokół jego szyi i podałem foliówkę z babeczkami, która leżała razem z jego kurtką. Na całe szczęście szalik się nie pobrudził, choć nie wiem jak to możliwe. - No to.. Idziemy do domu, tak? - zadałem kolejne pytanie, a on już teraz uśmiechnął się do mnie wesoło, jak gdyby nic się nie stało i swoim zwyczajowo wesołym tonem przyznał mi rację, po chwili łapiąc mnie za dłoń i ciągnąc w stronę wyjścia na główną ulicę. Że też on wziąć ma tyle siły. Pokręciłem głową nad jego zachowaniem, uśmiechając się cały czas pod nosem. To Halloween nie było jednak takie złe. A miało być już tylko lepiej.

~*~

W sumie to całą drogę powrotną, opowiadałem Tsugaru o nieistotnych rzeczach tak, jakby to co działo się kilka, bądź kilkanaście minut temu w ogóle nie miało racji bytu. Nie czułem też żadnej zmiany w sobie. Ot, nic nieznaczące zdarzenie w moim życiu, które dodało mi kilku wspomnień. I co najdziwniejsze? Nie uważam, aby te wspomnienia były złe. Czasem wydaje mi się, że coś jest ze mną nie tak. Ale to pewnie tylko moja wyobraźnia. Po powrocie usiedliśmy z Tsu-chanem w salonie i oglądając jakiś film dla nastolatków związany z obchodzonym dziś świętem, zjedliśmy wspólnie wszystkie babeczki, które kupiłem. W pewnym momencie filmu zasnąłem z głową na kolanach blondyna, ale to w sumie chyba lepiej. miałem potem siłę na uczczenie razem z Tsugaru dzisiejszego dnia, ale sądzę, że jednak po prostu nie chciał być gorszy. Hihi. Mój zazdrosny Tsu-chan~ Ale jednego jestem pewien. Uwielbiam Halloween jeszcze bardziej~!!
KONIEC~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
OMG! Plz kill me. Tak jak mówiłam.. Oczywistym jest, że ja ~ Izu, nie wyrobiłam się w terminie. Nawet, jeżeli miałam na to dwa tygodnie. Może mniej, może więcej. Ale w końcu jest! Powiedzmy również, że pojawienie się nowego postu na blogu, to uczczenie drugiej rocznicy bloga, o której razem z Neko-san, zupełnie zapomniałyśmy. Więc cofnijmy się do 2.10 i wesołej rocznicy nasz Shizayowy blogu~

Mam nadzieję, że nikt nie chce mnie teraz zabić i że ktokolwiek pamięta jeszcze o tym blogu *wzdycha cicho pod nosem*. Teraz postaram się napisać rozdział, ale nie wiem na kiedy go zrobię. 

Tak, więc pozdrawiam was moje misie~
*ucieka i chowa się za swoim palmowym kwiatkiem*

Ps. Nie mam już siły sprawdzać posta, więc zrobię to kiedyś innym razem. xoxo

3 komentarze:

  1. Skąd ja znam ten słomiany zapał...nie mogę być na ciebie zła bo po prostu robię tak samo XD Obie jesteśmy beznadziejne najwidoczniej :"D
    Zapomniałyście o rocznicy XD brawo :"D jak pisałam wyżej... tylko boję się że kiedyś będę mieć męża i po 10 latach będzie takie...ty, a pół roku temu nie mieliśmy rocznicy? XDDD
    (na razie tylko taki kom, później wrócę i przeczytam i dostaniecie drugi...święta normalnie x3 XD)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja nie znoszę Psyche...jest taki dziecinny. Jak jeszcze raz ktoś mnie nazwie dziecinną, odeślę go tutaj i zamknę tej osobie tym twarz.
    A i jeszcze coś, Psyche powinien być bardziej szczery w swoich uczuciach. Może wtedy by trochę wydoroślał :/
    " już w następnym momencie zarzucając zjawie ramiona na szyję i łącząc swoje usta z tymi jej." WHAT?! Ej, tak się nie robi ;-;'
    Teraz już wiem czemu Psyche ma na imię Psyche...nie dość że zdrada, to jakieś gwałty? wtf. serio. wtf. Masochista jak nie wiem co :P
    Ogólnie, opko spoko ale ja Psyche jako postać darzę niezbyt miłymi uczuciami więc trochę na siłę mi się to czytało :P
    To kto następny w kolejce? :D Hibiya? :D czy jak to jego imię tam szło xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się w takim razie, że jednak zmusiłaś się do przeczytania tego ^^ Ja sama nie wiedziałam jak odzwierciedlić charakter Psyche .-. Chciałam zrobić go od takich dwóch stron, ale chyba mi nie wyszło *wzdychu, wzdychu* No nic xo Dziękuję za komentarz i pozdrawiam~

      Usuń