Tak więc...tytuł jest w ogóle wyrwany z kontekstu. Nie mam pojęcia, dlaczego akurat taki, ale to nawet zabawne~.-.
Co by tam...aaa...Wesołych Świąt Mordki :**
Co dostaliście na Święta pod choinkę~? Podzielicie się, tą jakże ważną wiedzą, ze mną~? :3
Ps. Ostrzegam, że postacie są, prawdopodobnie, STRASZNIE niekanoniczne, no a przynajmniej ta Izayi i pisałam to pod wpływem natchnienia artystycznego, więc jeżeli nie chcecie tego czytać to po prostu albo idźcie czytać coś innego, albo uciekajcie jak najdalej z tego bloga, zanim całkiem wypierze wam mózgi. o.o A pozostałych (czytaj. Tych którzy nie boją się tego czytać)...
Zapraszam do czytania.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
"Śnieżynka"
Jak każdego roku, w okresie zbliżających się Świat, uczniowie wystawiają przedstawienie, potocznie zwane Jasełkami, urządzają klasową Wigilię, a potem rozchodzą się do domów i spotykają się dopiero po Nowym Roku, a w między czasie pomagają rodzicom w przygotowaniach do Świąt, a dookoła nich panuje świąteczny nastrój. No...może nie u wszystkich.
- Chrzanić całe te Święta~! - młody chłopak, o czarnych, krótkich włosach i czerwonych oczach, ubrany w swoją ulubioną czarną kurtkę, szedł właśnie, opustoszałą już ulicą. W sumie...włóczył się bez celu, bo uważał to za ciekawsze zajęcie niż siedzenie samemu w domu. - 24 grudnia...kogo to obchodzi. - mruknął do siebie pod nosem i zatrzymał się na chwilę, żeby popatrzeć na jedną z kolorowych wystaw. Wszystkim uderza do głowy cały ten Świąteczny Nastrój, jakby to było coś nadzwyczajnego, choć w rzeczywistości jest to dzień jak każdy.
Można by teraz postawić sobie pytanie, dlaczego ten chłopak tak nie lubi Świąt? Chłopak, który w przyszłości będzie je uwielbiał? Nie. Nigdy ich nie polubi. Przez to jak spędza, każde Święta odkąd tylko pamięta. Rodzice jak zawsze, wcale o nim nie myślą. Jego siostry są zawsze na pierwszym miejscu. Nikt w jego domu, nie zwraca na niego uwagi, a to, że w środku nocy włóczy się po ulicach sąsiedniego miasta, jest na to najlepszym dowodem.
- Po co ja tu właściwie przyszedłem~? - zaczął się zastanawiać, idąc dalej.
- Izaya? - no tak. Dlatego.
- Shizu-chan~! Stęskniłeś się za mną~? Tak dawno się nie widzieliśmy~! - chłopak odwrócił się do stojącego za nim blondyna, szczerząc się na swój sposób. Poczuł drobne ukłucie, kiedy zobaczył Heiwajimę w otoczeniu swoich rodziców i młodszego brata, którzy szczerze powiedziawszy, w dziwny sposób się mu przyglądali. "O co chodzi~? Przecież nic im nie zrobiłem~!" Chłopak dalej, szczerzył się do nich w głupkowaty sposób.
- Shizuo, porozmawiaj sobie spokojnie ze swoim kolegą, a my pójdziemy do kolejnego sklepu, dobrze? - blondyn skinął głową do swojej rodzicielki i poczekał aż rodzice i Kasuka, wejdą do następnego sklepu. Dopiero, kiedy zniknęli mu z oczu, odwrócił wzrok w stronę przyszłego Informatora i zaczął mu się intensywnie przyglądać.
- Co ty tutaj robisz? - spytał, dość poważnym tonem.
- Nie widać~? Spaceruję, Shizu-chan~! Spaceruję~! - brunet uśmiechnął się krzywo pod nosem, kołysząc się w tył i w przód.
- Nie zgrywaj idioty. Doskonale wiesz co miałem na myśli. - prawie, że zawarczał, przez zaciśnięte zęby.
- Shizuś, są Święta. Chociaż dzisiaj mógłbyś być dla mnie trochę milszy~! - uśmiechnął się do niego promiennie. Byłaby to całkiem ciekawa i...miła odmiana.
- Nie można być miłym dla takiej wszy jak ty! - warknął, po raz kolejny. Po usłyszeniu tych słów uśmiech, powoli zszedł z twarzy Orihary. Nie takiej odpowiedzi się spodziewał.
- Ah, tak~? Rozumiem~! To ja może...nie będę ci już przeszkadzał~! - Izaya wymusił krzywy uśmiech, po czym powoli i ostrożnie się wycofał. Nie miał jakoś ochoty, droczyć się AKURAT DZISIAJ z Shizu-chan'em. Wszystko wyprowadzało dzisiaj bruneta, z równowagi. - Dlaczego tylko ja mam takie cholerne szczęście? - burknął do siebie, wkładając ręce do kieszeni.
W pewnym momencie, chłopak usłyszał za sobą czyjeś kroki. Obejrzał się za siebie i co zobaczył? Jakiegoś pijaka idącego w jego stronę.
- Przepraszam dziewczynko...czy nie zechciałabyś potowarzyszyć mi tej nocy? - uśmiechnął się do niego perwersyjnie, a kiedy jego twarz znalazła się zdecydowanie za blisko twarzy bruneta, ten poczuł od niego, woń wypitego wcześniej alkoholu.
- Najwidoczniej od tego alkoholu padło ci na oczy, ale jestem chłopcem~! - młody Informator popatrzył na niego z wrednym uśmieszkiem, jednak ten szybko znikł, kiedy mężczyzna zaczął dobierać mu się do ubrania. Do tej pory, chłopak szczerze wątpił, aby tamten mógł mu coś zrobić, jednak teraz nie był już tego taki pewien. Mało myśląc, kopnął mężczyznę, tam gdzie nie powinien i wykorzystując jego chwilową niedyspozycję udało mu się uciec.
- Chrzanić całe te Święta~! - młody chłopak, o czarnych, krótkich włosach i czerwonych oczach, ubrany w swoją ulubioną czarną kurtkę, szedł właśnie, opustoszałą już ulicą. W sumie...włóczył się bez celu, bo uważał to za ciekawsze zajęcie niż siedzenie samemu w domu. - 24 grudnia...kogo to obchodzi. - mruknął do siebie pod nosem i zatrzymał się na chwilę, żeby popatrzeć na jedną z kolorowych wystaw. Wszystkim uderza do głowy cały ten Świąteczny Nastrój, jakby to było coś nadzwyczajnego, choć w rzeczywistości jest to dzień jak każdy.
Można by teraz postawić sobie pytanie, dlaczego ten chłopak tak nie lubi Świąt? Chłopak, który w przyszłości będzie je uwielbiał? Nie. Nigdy ich nie polubi. Przez to jak spędza, każde Święta odkąd tylko pamięta. Rodzice jak zawsze, wcale o nim nie myślą. Jego siostry są zawsze na pierwszym miejscu. Nikt w jego domu, nie zwraca na niego uwagi, a to, że w środku nocy włóczy się po ulicach sąsiedniego miasta, jest na to najlepszym dowodem.
- Po co ja tu właściwie przyszedłem~? - zaczął się zastanawiać, idąc dalej.
- Izaya? - no tak. Dlatego.
- Shizu-chan~! Stęskniłeś się za mną~? Tak dawno się nie widzieliśmy~! - chłopak odwrócił się do stojącego za nim blondyna, szczerząc się na swój sposób. Poczuł drobne ukłucie, kiedy zobaczył Heiwajimę w otoczeniu swoich rodziców i młodszego brata, którzy szczerze powiedziawszy, w dziwny sposób się mu przyglądali. "O co chodzi~? Przecież nic im nie zrobiłem~!" Chłopak dalej, szczerzył się do nich w głupkowaty sposób.
- Shizuo, porozmawiaj sobie spokojnie ze swoim kolegą, a my pójdziemy do kolejnego sklepu, dobrze? - blondyn skinął głową do swojej rodzicielki i poczekał aż rodzice i Kasuka, wejdą do następnego sklepu. Dopiero, kiedy zniknęli mu z oczu, odwrócił wzrok w stronę przyszłego Informatora i zaczął mu się intensywnie przyglądać.
- Co ty tutaj robisz? - spytał, dość poważnym tonem.
- Nie widać~? Spaceruję, Shizu-chan~! Spaceruję~! - brunet uśmiechnął się krzywo pod nosem, kołysząc się w tył i w przód.
- Nie zgrywaj idioty. Doskonale wiesz co miałem na myśli. - prawie, że zawarczał, przez zaciśnięte zęby.
- Shizuś, są Święta. Chociaż dzisiaj mógłbyś być dla mnie trochę milszy~! - uśmiechnął się do niego promiennie. Byłaby to całkiem ciekawa i...miła odmiana.
- Nie można być miłym dla takiej wszy jak ty! - warknął, po raz kolejny. Po usłyszeniu tych słów uśmiech, powoli zszedł z twarzy Orihary. Nie takiej odpowiedzi się spodziewał.
- Ah, tak~? Rozumiem~! To ja może...nie będę ci już przeszkadzał~! - Izaya wymusił krzywy uśmiech, po czym powoli i ostrożnie się wycofał. Nie miał jakoś ochoty, droczyć się AKURAT DZISIAJ z Shizu-chan'em. Wszystko wyprowadzało dzisiaj bruneta, z równowagi. - Dlaczego tylko ja mam takie cholerne szczęście? - burknął do siebie, wkładając ręce do kieszeni.
W pewnym momencie, chłopak usłyszał za sobą czyjeś kroki. Obejrzał się za siebie i co zobaczył? Jakiegoś pijaka idącego w jego stronę.
- Przepraszam dziewczynko...czy nie zechciałabyś potowarzyszyć mi tej nocy? - uśmiechnął się do niego perwersyjnie, a kiedy jego twarz znalazła się zdecydowanie za blisko twarzy bruneta, ten poczuł od niego, woń wypitego wcześniej alkoholu.
- Najwidoczniej od tego alkoholu padło ci na oczy, ale jestem chłopcem~! - młody Informator popatrzył na niego z wrednym uśmieszkiem, jednak ten szybko znikł, kiedy mężczyzna zaczął dobierać mu się do ubrania. Do tej pory, chłopak szczerze wątpił, aby tamten mógł mu coś zrobić, jednak teraz nie był już tego taki pewien. Mało myśląc, kopnął mężczyznę, tam gdzie nie powinien i wykorzystując jego chwilową niedyspozycję udało mu się uciec.
- Świetnie...tylko gdzie teraz mam iść~? - stanął na środku drogi i zaczął się rozglądać, kiedy poczuł jak na nos spadło mu coś mokrego. Podniósł głowę do góry i zobaczył, jak z granatowego nieba, nie oświetlonego nawet jedna gwiazdką, jeden po drugim, zaczynają spadać płatki, drobniuteńkiego śniegu.
Chłopak westchnął, po czym bez zastanowienia ruszył przed siebie. "Zobaczymy gdzie mnie nogi poniosą~!" - pomyślał i na nowo wsadził ręce do kieszeni kurtki. "Chciałbym mieś teraz ciepłą kurtkę. Taką z futerkiem~! Przynajmniej byłoby mi ciepło~!" - nastolatek zaśmiał się sam z siebie.
- O czym ty myślisz, Izaya~! - zganił się, chichocząc pod nosem. Nawet nie zorientował się, kiedy wylądował pod drzwiami swojego jedynego "przyjaciela". Zawahał się na chwilę, jednak był tak mokry i przemarznięty, od śniegu zmieszanego z deszczem, który kilka minut temu, zaczął strasznie prószyć, że wizja dalszego włóczenia się po Ikebukuro, nie wchodziła w grę.
Zdziwił się, kiedy usłyszał za drzwiami przytłumione głosy kilku osób. Nie spodziewał się, że Shinra będzie miał gości. Mimo to...zapukał cicho raz...potem drugi, trzeci, piąty...i dopiero kiedy za ósmym razem, zapukał trochę głośniej, tracąc już nadzieję, na to, że ktoś mu otworzy, drzwi, akurat się otworzyły. Chłopak nie mógł uwierzyć własnym oczom. Tuż przed nim stał nie kto inny jak Heiwajima Shizuo, we własnej osobie.
Przez myśl przeszło mu, czy nie zabrać się stamtąd, nawet oknem, zanim chłopak wybuchnie i postanowi czymś w niego rzucić, jednak akurat wtedy, stanął za nim właściciel mieszkania.
- Oh...Izaya! Widzę, że moje zaproszenie, jednak dotarło! - zaśmiał się, trochę zmieszany.
- Nie~! Żadne twoje zaproszenie nie dotarło~! - chłopak bąknął pod nosem, jednak zaraz potem opanował się i na powrót, na jego twarz wpełzła maska złośliwego uśmieszku, kiedy usłyszał, za dwójką przyjaciół stojących w drzwiach, ciche szepty typu: "To Orihara! Spławcie go!" i jakoś specjalnie go one nie dziwiły. - Widzę, że przeszkodziłem wam w zabawie~! - krótki śmiech bruneta przerwał ciszę jaka zapanowała i wbrew temu jak bardzo by się on nie starał, i tak, bez problemu dało się w nim usłyszeć nutkę histerii. - To...ja już pójdę~! - zaśmiał się po raz ostatni i czując, jak oczy zaczynają go piec, obrócił się na pięcie i uciekł. Po prostu stamtąd uciekł. Lepsze niż te szepty i nienawistne spojrzenia, wydawało mu się już spotkanie z tamtym pijakiem. Nie był w końcu nikomu potrzebny, prawda? Rodzice od zawsze się nim nie interesowali, przez co był jaki był, w wyniku czego, nie miał żadnych przyjaciół, co powodowało, że nigdy nikt go nie zapraszał i zawsze, czuł się potwornie samotny. A tak to~? Chociaż ten pijak się nim zainteresował. "Więc może...nie to odpada~!! O czym ja w ogóle pomyślałem~?!" - brunet biegł dalej, nie zwracając, nawet uwagi na to, że znalazł się już kilka ulic od domu okularnika.
- Zaraz... - zatrzymał się na chwilę i oparł ręce na kolanach, ciężko dysząc. - Gdzie ja chcę właściwie iść~? To wszystko jest bez sensu~! Nie wrócę do tego pustego mieszkania~! - mimo tylu usilnych prób, mimo tylu starań, po jego policzkach, jednak po drugiej zaczęły spływać łzy. Był tak mokry od deszczy, że nawet nie było ich widać. O tym, że płakał, świadczył jedynie krótki i urywany oddech, a po chwili, przeraźliwy, histeryczny krzyk, rozdzierający ciszę, jaka panowała na ulicy.
Chłopak nie miał już siły. Upadł zmęczony na kolana i zaczął wpatrywać się w niebo.
- A może, jak będę tak siedział, to w końcu tu zamarznę~? - zaśmiał się cicho i krótko, a mimo to, i tak nie przekonał tym śmiechem, nawet samego siebie, że miałby to być żart.
- Oi, o czym ty bredzisz, Izaya?! - usłyszał tuż za sobą, głos, którego najmniej spodziewał się usłyszeć.
- Shizu-chan...widziałeś całą tę szopkę sprzed chwili, prawda~? - uśmiechnął się, wycierając oczy rękawem kurtki. "Strasznie mi zimno~!" - przemknęło mu przez myśl.
- Jakbyś nie był wrednym skurwielem, to teraz byś nie ryczał! - kolejne warknięcie z ust blondyna, było dla Izayi, jak uderzenie twardo ubitą śnieżką, w twarz.
- Shizu-chan, jak zawsze wiesz co powiedzieć~! - podniósł się powoli z ziemi i otrzepał ubranie ze śniegu. - Przyszedłeś, żeby uświadomić mi, jaki to ja jestem zły~? Mam pomysł~! Przełóżmy to na...po Świętach, bo dzisiaj nie bardzo mam na to ochotę~! - odwrócił się do niego i słabo uśmiechnął, czując jak jego ciało, bezwładnie upada. Wszystko go bolało. Każdy, nawet najmniejszy mięsień i był już przygotowany na bolesne spotkanie z ziemią, które...nie nastąpiło...
Dopiero, kiedy wpadł w ciepłe ramiona, wyższego chłopaka, zdał sobie z czegoś sprawę.
- Bardzo mi zimno, Shizuo... - wyszeptał, zaczynając delikatnie drżeć.
- Nie dziwię się. Jeszcze chwila i te twoje groźby znalazłyby potwierdzenie w rzeczywistości. - zaśmiał się krótko i poprawił pozycję niższego chłopaka, mocniej go przytulając.
- Shizu-chan...dlaczego...mnie...przytulasz~? - ledwo udało mu się powiedzieć, przez ciągle szczękanie zębami. Dopiero, kiedy zorientował się, jak ciepłe jest ciało blondyna, zdał sobie również sprawę z tego, jak okropnie było mu zimno.
- Wolisz zamarznąć? - pytanie przyszłego ochroniarza, wywołało delikatny uśmiech na twarzy czerwonookiego.
- Też cię kocham, Shizu-chan~! - zaśmiał się krótko, pewien, że chłopak nie usłyszał, jednak, trochę się przeliczył.
- Co?! - złotooki, jak rażony prądem, odsunął się od Orihary, przez co ten, jednak zaliczył spotkanie z ziemią. - Coś ty powiedział? - spytał już trochę spokojnie, podchodząc do czarnowłosego.
- Ja...po-powiedziałem, że-że cię ko-kocham~! - ledwo udało mu się wyjąkać.
- Oi, Izaya...co ci jest?! - Shizuo przyłożył dłoń do policzka, niższego chłopaka. - Cholera, jesteś całkiem wychłodzony. Tak to jest jak paraduje się w samej, jesiennej kurtce, po zaśnieżonych ulicach. - burknął po nosem.
- Przecież nie chcieliście mnie na swoim "przyjęciu". - z pomocą blondyna, Izayi udało się wstać.
- Ani ja, ani Shinra niczego takiego nie powiedzieliśmy, a i tak dostało nam się od Celty. - chłopakowi udało się podnieść Informatora i wziąć go na ręce, co było zadziwiająco proste. "Ile on waży? Tyle co piórko?" Pokręcił głową z dezaprobatą, kiedy zdał sobie sprawę z tak głupiego porównania.
- Shi-Shizu~? Co ty wyprawiasz~? - brunet trochę się przestraszył, czując jak jest podnoszony.
- Muszę cię stąd zabrać, nie uważasz? Gdzie właściwie mieszkasz? - popatrzył wyczekująco na kruchą postać chłopaka, który teraz wydał mu się jeszcze drobniejszy i obserwował jak zmienia się mimika jego twarzy. - Oi, słuchasz ty mnie...
- Nie chcę iść do domu. - Shizuo miał teraz ochotę popatrzeć na niego, jak na idiotę, jednak ostatecznie, powstrzymał się.
- Dlaczego? - dopytywał, idąc w stronę swojego osobistego mieszkania. Stwierdził, że to będzie najlepszy pomysł, a poza tym, miał niedaleko.
- Nie mów, że cię to interesuje, Shizuś~! - bąknął pod nosem. Dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego, że Shizuo mu nie odpowiedział. - A właśnie Shizu-chan...co do tego co powiedziałem wcześniej to...
- Porozmawiamy o tym później. - przerwał mu w połowie zdania.
- Oi, Shizu-chan~! Gdzie tak właściwie idziemy~? - spytał, przyglądając mu się ze zdziwioną miną.
- Do mojego domu. - odpowiedział, nawet na niego nie patrząc.
- Twojego~?! Shizu-chan~!! Taka ameba jak ty, ma własne mieszkanie~? Czy może od razu, chcesz mnie przedstawić swoim rodzicom~? W sumie nie jestem na to przygotowany...no i nie wyglądam jakoś wyjściowo~!! - chłopak zrobił smutną minkę. - Następnym razem mnie uprzedzaj~!! - uśmiechnął się na swój wredny sposób, pod nosem.
- Widzę, że już się lepiej czujesz. - Shizuo, aż zazgrzytał zębami. "Co ja właściwie wyprawiam?! Dlaczego mu pomagam, skoro jest moim wrogiem?" - te i inne tego typu myśli, krążyły mu po głowie, przez całą drogę do domu. Nie zwracał, nawet uwagi, na w kółko denerwującego go Izayę, chcącego zwrócić jakoś na siebie, jego uwagę.
Kiedy już weszli do mieszkania przyszłego ochroniarza, ten od razu zaniósł bruneta do łóżka, po czym wyszedł do kuchni żeby zrobić mu herbaty. (Tak a pro po...nie będę za każdym razem opisywała wyglądu, mieszkanka Shizusia, ponieważ gdyż, za każdym razem, wyglądałoby inaczej ;-; I to by było dziwne. dp. Izu) Po powrocie, podał mniejszemu chłopakowi szklankę z ciepłą herbatą i usiadł na łóżku na przeciwko niego, instynktownie się w niego wpatrując. Szczerze, dopiero teraz zaczął się zastanawiać nad tym, co właściwie powinien zrobić, w związku z wcześniejszym wyznaniem czerwonookiego.
- Coś się stało Shizu-chan~? - chłopak wyglądał i czuł się, już o wiele lepiej, jednak ignorowanie go, ani troszkę mu się nie spodobało. Na dodatek, po swoim wcześniejszym wyznaniu, czuł się trochę skrępowany w obecności blondyna.
- Co? - pytanie Izayi wyrwało go z "krainy różowych kucyków", czyli umysłu Shizu-chan'a.
- No, bo tak mi się przyglądasz... - tak, Izaya naprawdę czuł się niezręcznie.
- Chciałbym coś sprawdzić. - odpowiedź Shizuo, bardzo go zdziwiła.
- I co w związku z ty... - nie zdążył dokończyć swojego pytania, gdyż na jego ustach znalazły się drugie, miękkie i delikatne. W pierwszej chwili, nie miał pojęcia jak na to zareagować, jednak w końcu, stwierdził, że najlepszym sposobem, będzie odpowiedzieć na jego pocałunek, co też zrobił. Przez chwilę ich języki "tańczyły" ze sobą, jednak z czasem, powoli, zaczynało brakować im powietrza.
Dopiero wtedy, oderwali się od siebie. Na policzkach przyszłego Informatora wykwitł delikatny rumieniec, przez co, w jakiś dziwny dla niego sposób, wydał się Shizuo o wiele bardziej uroczy niż zawsze. Choć do tej pory...nigdy nie uważał, że jest uroczy.
- Ym...Shizu-chan? Co tak właściwie sprawdzałeś? - niepewne pytanie bruneta, kolejny raz, przywróciło go do rzeczywistości.
- Chciałem zobaczyć, co do ciebie czuję. - odpowiedział pewnie, nie zdając sobie sprawy z tego, ile tym jednym zdaniem, nagromadził pytań, w głowie mniejszego chłopaka, na które ten nie umiał lub nie znał odpowiedzi.
- I-i co czujesz? - mimo usilnych starań, jego głos i tak zadrżał. Co właściwie chciałby usłyszeć? Może i "kochał" Shizuo, ale skąd mógł mieć pewność, że to taka miłość na poważnie? Może po prostu zdawało mu się, że go kocha? Ale wtedy, nie czułby tego dziwnego, ale zarazem miłego i podniecającego uczucia, w czasie ich pocałunku. Chciał, żeby ten zrobił to jeszcze raz, ale...czy to na pewno jest oznaka, że go kocha?
Podobne myśli krążyły po głowie blondyna. Był pewien, że czuje coś do bruneta, ale nie potrafił określić co. Czy go kochał? Skoro po tym jednym pocałunku, chciał go mieć na własność. Tylko dla siebie.
- A ty co czujesz? - no chwilę w pokoju zapanowała zupełna cisza. Żaden z nich nie wiedział co powiedzieć. Obaj, bali się też, odpowiedzi drugiego, jednak odpowiedź była bardzo prosta.
- Kocham cię. - powiedzieli jednocześnie, przez co po chwili, obaj zaczęli się śmiać, a kiedy przeszedł im napad śmiechu, znów zaczęli się całować.
W ten oto sposób, Izaya przestał być samotny. Od tamtej nocy...od nocy Wigilijnej, wiedzieli obaj, że nie będą nigdy w stanie, żyć bez siebie. I choć, wiadomym jest, że będą się między nimi, pojawiały najróżniejsze spory, a czasem, latały będą automaty, oni i tak, nigdy nie przestaną się kochać.
Mówi się, że: "Między miłością, a nienawiścią jest bardzo cienka linia i bardzo łatwo jest ją złamać".
Chłopak westchnął, po czym bez zastanowienia ruszył przed siebie. "Zobaczymy gdzie mnie nogi poniosą~!" - pomyślał i na nowo wsadził ręce do kieszeni kurtki. "Chciałbym mieś teraz ciepłą kurtkę. Taką z futerkiem~! Przynajmniej byłoby mi ciepło~!" - nastolatek zaśmiał się sam z siebie.
- O czym ty myślisz, Izaya~! - zganił się, chichocząc pod nosem. Nawet nie zorientował się, kiedy wylądował pod drzwiami swojego jedynego "przyjaciela". Zawahał się na chwilę, jednak był tak mokry i przemarznięty, od śniegu zmieszanego z deszczem, który kilka minut temu, zaczął strasznie prószyć, że wizja dalszego włóczenia się po Ikebukuro, nie wchodziła w grę.
Zdziwił się, kiedy usłyszał za drzwiami przytłumione głosy kilku osób. Nie spodziewał się, że Shinra będzie miał gości. Mimo to...zapukał cicho raz...potem drugi, trzeci, piąty...i dopiero kiedy za ósmym razem, zapukał trochę głośniej, tracąc już nadzieję, na to, że ktoś mu otworzy, drzwi, akurat się otworzyły. Chłopak nie mógł uwierzyć własnym oczom. Tuż przed nim stał nie kto inny jak Heiwajima Shizuo, we własnej osobie.
Przez myśl przeszło mu, czy nie zabrać się stamtąd, nawet oknem, zanim chłopak wybuchnie i postanowi czymś w niego rzucić, jednak akurat wtedy, stanął za nim właściciel mieszkania.
- Oh...Izaya! Widzę, że moje zaproszenie, jednak dotarło! - zaśmiał się, trochę zmieszany.
- Nie~! Żadne twoje zaproszenie nie dotarło~! - chłopak bąknął pod nosem, jednak zaraz potem opanował się i na powrót, na jego twarz wpełzła maska złośliwego uśmieszku, kiedy usłyszał, za dwójką przyjaciół stojących w drzwiach, ciche szepty typu: "To Orihara! Spławcie go!" i jakoś specjalnie go one nie dziwiły. - Widzę, że przeszkodziłem wam w zabawie~! - krótki śmiech bruneta przerwał ciszę jaka zapanowała i wbrew temu jak bardzo by się on nie starał, i tak, bez problemu dało się w nim usłyszeć nutkę histerii. - To...ja już pójdę~! - zaśmiał się po raz ostatni i czując, jak oczy zaczynają go piec, obrócił się na pięcie i uciekł. Po prostu stamtąd uciekł. Lepsze niż te szepty i nienawistne spojrzenia, wydawało mu się już spotkanie z tamtym pijakiem. Nie był w końcu nikomu potrzebny, prawda? Rodzice od zawsze się nim nie interesowali, przez co był jaki był, w wyniku czego, nie miał żadnych przyjaciół, co powodowało, że nigdy nikt go nie zapraszał i zawsze, czuł się potwornie samotny. A tak to~? Chociaż ten pijak się nim zainteresował. "Więc może...nie to odpada~!! O czym ja w ogóle pomyślałem~?!" - brunet biegł dalej, nie zwracając, nawet uwagi na to, że znalazł się już kilka ulic od domu okularnika.
- Zaraz... - zatrzymał się na chwilę i oparł ręce na kolanach, ciężko dysząc. - Gdzie ja chcę właściwie iść~? To wszystko jest bez sensu~! Nie wrócę do tego pustego mieszkania~! - mimo tylu usilnych prób, mimo tylu starań, po jego policzkach, jednak po drugiej zaczęły spływać łzy. Był tak mokry od deszczy, że nawet nie było ich widać. O tym, że płakał, świadczył jedynie krótki i urywany oddech, a po chwili, przeraźliwy, histeryczny krzyk, rozdzierający ciszę, jaka panowała na ulicy.
Chłopak nie miał już siły. Upadł zmęczony na kolana i zaczął wpatrywać się w niebo.
- A może, jak będę tak siedział, to w końcu tu zamarznę~? - zaśmiał się cicho i krótko, a mimo to, i tak nie przekonał tym śmiechem, nawet samego siebie, że miałby to być żart.
- Oi, o czym ty bredzisz, Izaya?! - usłyszał tuż za sobą, głos, którego najmniej spodziewał się usłyszeć.
- Shizu-chan...widziałeś całą tę szopkę sprzed chwili, prawda~? - uśmiechnął się, wycierając oczy rękawem kurtki. "Strasznie mi zimno~!" - przemknęło mu przez myśl.
- Jakbyś nie był wrednym skurwielem, to teraz byś nie ryczał! - kolejne warknięcie z ust blondyna, było dla Izayi, jak uderzenie twardo ubitą śnieżką, w twarz.
- Shizu-chan, jak zawsze wiesz co powiedzieć~! - podniósł się powoli z ziemi i otrzepał ubranie ze śniegu. - Przyszedłeś, żeby uświadomić mi, jaki to ja jestem zły~? Mam pomysł~! Przełóżmy to na...po Świętach, bo dzisiaj nie bardzo mam na to ochotę~! - odwrócił się do niego i słabo uśmiechnął, czując jak jego ciało, bezwładnie upada. Wszystko go bolało. Każdy, nawet najmniejszy mięsień i był już przygotowany na bolesne spotkanie z ziemią, które...nie nastąpiło...
Dopiero, kiedy wpadł w ciepłe ramiona, wyższego chłopaka, zdał sobie z czegoś sprawę.
- Bardzo mi zimno, Shizuo... - wyszeptał, zaczynając delikatnie drżeć.
- Nie dziwię się. Jeszcze chwila i te twoje groźby znalazłyby potwierdzenie w rzeczywistości. - zaśmiał się krótko i poprawił pozycję niższego chłopaka, mocniej go przytulając.
- Shizu-chan...dlaczego...mnie...przytulasz~? - ledwo udało mu się powiedzieć, przez ciągle szczękanie zębami. Dopiero, kiedy zorientował się, jak ciepłe jest ciało blondyna, zdał sobie również sprawę z tego, jak okropnie było mu zimno.
- Wolisz zamarznąć? - pytanie przyszłego ochroniarza, wywołało delikatny uśmiech na twarzy czerwonookiego.
- Też cię kocham, Shizu-chan~! - zaśmiał się krótko, pewien, że chłopak nie usłyszał, jednak, trochę się przeliczył.
- Co?! - złotooki, jak rażony prądem, odsunął się od Orihary, przez co ten, jednak zaliczył spotkanie z ziemią. - Coś ty powiedział? - spytał już trochę spokojnie, podchodząc do czarnowłosego.
- Ja...po-powiedziałem, że-że cię ko-kocham~! - ledwo udało mu się wyjąkać.
- Oi, Izaya...co ci jest?! - Shizuo przyłożył dłoń do policzka, niższego chłopaka. - Cholera, jesteś całkiem wychłodzony. Tak to jest jak paraduje się w samej, jesiennej kurtce, po zaśnieżonych ulicach. - burknął po nosem.
- Przecież nie chcieliście mnie na swoim "przyjęciu". - z pomocą blondyna, Izayi udało się wstać.
- Ani ja, ani Shinra niczego takiego nie powiedzieliśmy, a i tak dostało nam się od Celty. - chłopakowi udało się podnieść Informatora i wziąć go na ręce, co było zadziwiająco proste. "Ile on waży? Tyle co piórko?" Pokręcił głową z dezaprobatą, kiedy zdał sobie sprawę z tak głupiego porównania.
- Shi-Shizu~? Co ty wyprawiasz~? - brunet trochę się przestraszył, czując jak jest podnoszony.
- Muszę cię stąd zabrać, nie uważasz? Gdzie właściwie mieszkasz? - popatrzył wyczekująco na kruchą postać chłopaka, który teraz wydał mu się jeszcze drobniejszy i obserwował jak zmienia się mimika jego twarzy. - Oi, słuchasz ty mnie...
- Nie chcę iść do domu. - Shizuo miał teraz ochotę popatrzeć na niego, jak na idiotę, jednak ostatecznie, powstrzymał się.
- Dlaczego? - dopytywał, idąc w stronę swojego osobistego mieszkania. Stwierdził, że to będzie najlepszy pomysł, a poza tym, miał niedaleko.
- Nie mów, że cię to interesuje, Shizuś~! - bąknął pod nosem. Dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego, że Shizuo mu nie odpowiedział. - A właśnie Shizu-chan...co do tego co powiedziałem wcześniej to...
- Porozmawiamy o tym później. - przerwał mu w połowie zdania.
- Oi, Shizu-chan~! Gdzie tak właściwie idziemy~? - spytał, przyglądając mu się ze zdziwioną miną.
- Do mojego domu. - odpowiedział, nawet na niego nie patrząc.
- Twojego~?! Shizu-chan~!! Taka ameba jak ty, ma własne mieszkanie~? Czy może od razu, chcesz mnie przedstawić swoim rodzicom~? W sumie nie jestem na to przygotowany...no i nie wyglądam jakoś wyjściowo~!! - chłopak zrobił smutną minkę. - Następnym razem mnie uprzedzaj~!! - uśmiechnął się na swój wredny sposób, pod nosem.
- Widzę, że już się lepiej czujesz. - Shizuo, aż zazgrzytał zębami. "Co ja właściwie wyprawiam?! Dlaczego mu pomagam, skoro jest moim wrogiem?" - te i inne tego typu myśli, krążyły mu po głowie, przez całą drogę do domu. Nie zwracał, nawet uwagi, na w kółko denerwującego go Izayę, chcącego zwrócić jakoś na siebie, jego uwagę.
Kiedy już weszli do mieszkania przyszłego ochroniarza, ten od razu zaniósł bruneta do łóżka, po czym wyszedł do kuchni żeby zrobić mu herbaty. (Tak a pro po...nie będę za każdym razem opisywała wyglądu, mieszkanka Shizusia, ponieważ gdyż, za każdym razem, wyglądałoby inaczej ;-; I to by było dziwne. dp. Izu) Po powrocie, podał mniejszemu chłopakowi szklankę z ciepłą herbatą i usiadł na łóżku na przeciwko niego, instynktownie się w niego wpatrując. Szczerze, dopiero teraz zaczął się zastanawiać nad tym, co właściwie powinien zrobić, w związku z wcześniejszym wyznaniem czerwonookiego.
- Coś się stało Shizu-chan~? - chłopak wyglądał i czuł się, już o wiele lepiej, jednak ignorowanie go, ani troszkę mu się nie spodobało. Na dodatek, po swoim wcześniejszym wyznaniu, czuł się trochę skrępowany w obecności blondyna.
- Co? - pytanie Izayi wyrwało go z "krainy różowych kucyków", czyli umysłu Shizu-chan'a.
- No, bo tak mi się przyglądasz... - tak, Izaya naprawdę czuł się niezręcznie.
- Chciałbym coś sprawdzić. - odpowiedź Shizuo, bardzo go zdziwiła.
- I co w związku z ty... - nie zdążył dokończyć swojego pytania, gdyż na jego ustach znalazły się drugie, miękkie i delikatne. W pierwszej chwili, nie miał pojęcia jak na to zareagować, jednak w końcu, stwierdził, że najlepszym sposobem, będzie odpowiedzieć na jego pocałunek, co też zrobił. Przez chwilę ich języki "tańczyły" ze sobą, jednak z czasem, powoli, zaczynało brakować im powietrza.
Dopiero wtedy, oderwali się od siebie. Na policzkach przyszłego Informatora wykwitł delikatny rumieniec, przez co, w jakiś dziwny dla niego sposób, wydał się Shizuo o wiele bardziej uroczy niż zawsze. Choć do tej pory...nigdy nie uważał, że jest uroczy.
- Ym...Shizu-chan? Co tak właściwie sprawdzałeś? - niepewne pytanie bruneta, kolejny raz, przywróciło go do rzeczywistości.
- Chciałem zobaczyć, co do ciebie czuję. - odpowiedział pewnie, nie zdając sobie sprawy z tego, ile tym jednym zdaniem, nagromadził pytań, w głowie mniejszego chłopaka, na które ten nie umiał lub nie znał odpowiedzi.
- I-i co czujesz? - mimo usilnych starań, jego głos i tak zadrżał. Co właściwie chciałby usłyszeć? Może i "kochał" Shizuo, ale skąd mógł mieć pewność, że to taka miłość na poważnie? Może po prostu zdawało mu się, że go kocha? Ale wtedy, nie czułby tego dziwnego, ale zarazem miłego i podniecającego uczucia, w czasie ich pocałunku. Chciał, żeby ten zrobił to jeszcze raz, ale...czy to na pewno jest oznaka, że go kocha?
Podobne myśli krążyły po głowie blondyna. Był pewien, że czuje coś do bruneta, ale nie potrafił określić co. Czy go kochał? Skoro po tym jednym pocałunku, chciał go mieć na własność. Tylko dla siebie.
- A ty co czujesz? - no chwilę w pokoju zapanowała zupełna cisza. Żaden z nich nie wiedział co powiedzieć. Obaj, bali się też, odpowiedzi drugiego, jednak odpowiedź była bardzo prosta.
- Kocham cię. - powiedzieli jednocześnie, przez co po chwili, obaj zaczęli się śmiać, a kiedy przeszedł im napad śmiechu, znów zaczęli się całować.
W ten oto sposób, Izaya przestał być samotny. Od tamtej nocy...od nocy Wigilijnej, wiedzieli obaj, że nie będą nigdy w stanie, żyć bez siebie. I choć, wiadomym jest, że będą się między nimi, pojawiały najróżniejsze spory, a czasem, latały będą automaty, oni i tak, nigdy nie przestaną się kochać.
Mówi się, że: "Między miłością, a nienawiścią jest bardzo cienka linia i bardzo łatwo jest ją złamać".
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Taki tam głupi Shot z okazji świat. Hahaha~!! Już widzę te hejty x3 ale chwila...
Wyjaśnijmy sobie kilka rzeczy...no tak właściwie to jedną xp
Przepraszam, że postacie są tak niekanoniczne, ale po prostu...lubię robić z Izayasza...ciotę...po prostu ciotę. Ciotę, którą wszyscy prześladują...blablabla...a potem pojawia się ktoś, kto coś i tam no i on potem jest z tym kimś szczęśliwy i wgl jest taki Happy endzik jak tam na górze. ;-;
Proszę...tylko mnie nie zabijcie... ;-;
Pozdrawiam i życzę wam wszystkim Wesołych Świat.. :*
Wyjaśnijmy sobie kilka rzeczy...no tak właściwie to jedną xp
Przepraszam, że postacie są tak niekanoniczne, ale po prostu...lubię robić z Izayasza...ciotę...po prostu ciotę. Ciotę, którą wszyscy prześladują...blablabla...a potem pojawia się ktoś, kto coś i tam no i on potem jest z tym kimś szczęśliwy i wgl jest taki Happy endzik jak tam na górze. ;-;
Proszę...tylko mnie nie zabijcie... ;-;
Pozdrawiam i życzę wam wszystkim Wesołych Świat.. :*
Baka Nuko-chan~!
OdpowiedzUsuńW święta się nie płacze, a ja przez Ciebie się popłakałam. ;-;
Wybacz mi to "baka", to nie było złośliwie czy na serio, tylko tak jak się nowi do przyjaciół. ;-)
Najpierw się popłakałam a potem się Uśmiechnęłam. :-)
Dzieiki, Nuko-chan, bardzo mi się podobało~!
Shizuś jest kochany. <3
Weny~!
Goomen~!! ;-; Nie chciałam, żebyś płakała... *Nuko kłamca -.-* No dobra... *spuszcza głowę i bawi się palcami* chciałam :3 Nie wiem...no chodziło mi po prostu o to, żeby zrobiło się wam żal Izayasza *mojej cioty x3*...
UsuńNo, a potem...no dobrze, że się śmiałaś. :D I cieszę się, że choć tobie się spodobało...Nuko-chan, taka genialna...wstawić post o tak pogańskiej godzinie o.o
Chwila...dlaczego ja mówię o sobie, w trzeciej osobie~?? :/ Patologia...
Khahaha~!! I od razu skojarzenie "Z dupy" x3
Pozdrawiam i....taaak~!! U mnie wreszcie jest śnieg!!! *o*
U mnie też nareszcie sypie~! <3
UsuńTaka pogańska godzina~? Nuko, o tej porze to ja mam najwięcje pomysłów i rozpisuję się w zeszycie, a potem mama krzyczy że nie śpię~. xd No i chodzę do szkoły blada jak trup, niewyspana i w ogóle~. :D Hahahahahahahahahahaha~! :3
Jakieś dziecko się mnie kiedyś zapytało czy jestem zombie. xd Tak się zaczęłam śmiać, ze wylądowałam na ziemi :D Kocham to dziecko normalnie <3
Skojarzenia... i ten moment, gdy z kimś piszesz, czytasz coś czy oglądasz i nagle masz skojarzenia xd Bezcenne <3
No, pozdrawiam, weny i wstaw coś szybko, proooooooooooooooooooooooooooooooooooszę~! <3
Yo~! "Kraina różowych kucyków" mnie powaliła na łopatki xD A ja jestem jak ten Iza-ciota, też nie przepadam za Świętami a zwlaszcza za śniegiem, -_-" no może bez tej ciotowatości (jest takie słowo o.o) Tak więc, dzisiaj dodalam już ze 3 komentarze i jestem zbyt leniwa by znowu życzyć weny itd wiec macie to w domyśle, w załącznilu do mojego standardowego pożegnania "ja ne~"
OdpowiedzUsuńJa ne~
Ohayo~!! Dobry wieczór...yyy...miłego dnia~? No nie wiem :/
UsuńCiesze się, że zwróciłaś na to uwagę. :3 W sumie, wyszło tak, jak to, śmiem stwierdzić, napisała kiedyś osoba na blogu, "w praniu" i nie sądziłam, że ktoś to wgl zauważy. :) Ale i tak się cieszę...
Hachi-san~!! *o* Nie możesz się tak przemęczać~!! ;-; Bo kto wtedy będzie E OGÓLE cokolwiek na naszym blogu komentował~? ;-; W sumie...czemu Anonimek nie czepia się moich postów~?? .-. Ja potrzebuję uwagi~!! Słyszysz Anonimku~!!! ;-; A dlaczego Neko-san lubisz bardziej niż mnie~? *odwraca się do ściany, splata ręce na piersiach i udaje obrażoną*
Chwila, chwila, chwila...co ja właściwie robię~? o.o Powaliło mnie, bo obejrzałam całe Dramatical Murder i...no ja chce 2 sezon już teraz~!! Słyszycie~!! TERAZ~!! JUŻ~!! W TYM MOMENCIE~!! ;-; Dlaczego oni mnie tak nie lubią...
Hachi-san, czy aż taka okropna jestę i się mnie nie da lubić~? ;-;
N, ale dobra...nie przedłużam już...;-; Pozdrawiam i Wesołych Świat...o ile jeszcze nie życzyłam :) Nie chcę wyjść na zboczeńca, molestującego osoby na bloggerze o.o (Jak przeczytasz jedne z komentarzy pod, którymś postem Neko-san to się dowiesz o co chodzi :3) No więc pozdrawiam...i miłego weekendu. =^.^=
Też nie przepadam za świętami ;-; Mentalnie to uciekłam z domu, ale fizycznie zostałam. Święta są do dupy. Przynajmniej u mnie w rodzince. :( Wiem, co czujesz, Hachi-san. *tuli*
UsuńNuko-chan, nie smutaj~! Jestem pewna, że Ciebie bardziej lubią, Twoje postacie są chociaż trochę kanoniczne, a moje w ogóle xd A poza tym, aj Cię bardzo lubię, Nuko-chan~! I Hachi-san też bardzo lubię. :3
Oki, oki, ja ne~!
O.o kto powiedział że Neko-san lubię bardziej od Nuko-san~? Gadaj, kto to taki~?!! Naślę na tego ktosia Rina~! Strzeż się Ktosiu!!! *robi minkę psychola i zaciera łapki* Po prostu było już późno a ja od 6 rano na nogach i mi się wszystko pokićkało komu, czego życzyłam ;-; Niemniej jednak gomen nasai~! ^^" No a Wasze posty zawsze poprawiają mi humorek więc jakbym mogła NIE ZOSTAWIĆ komentarza~!??? >o< i proszę sie o mnie nie martwić cytując mojego nii-san "Takiej mendy jak ja nic nie wykończy bo ja zua kobieta jestę" X3
UsuńWięc naprawiam swój błąd i życzę Ci Nuko-san dużo, dużo weny, internetów, kompótrów i śniegu jesli go libisz oczywiście  ̄ω ̄
Ja ne~
Oooo~!! *o* A więc zostałam wprowadzona w błąd...tylko kto to był...a już wiem...Święty Mikołaj mnie tak bezczelnie okłamał.. ;-; Za to nie dam mu ciastek...
UsuńHachi-san, Neku-san...dlaczego nie lubicie świat~? ;-; Można się opychać ciastem ile wlezie i mówić, że pójdzie w cycki, dostaje się prezenty (choć ja mojej mangi nie dostała ;-; Co tam, ze to pierwsza manga w moim życiu i miałam ją sobie kupić sama ;-; To i tak wina Świętego ;-;) i wgl można spędzić czas z rodziną. To jest fajne :) Choć Iza-chan tak nie uważa ;-; Przynajmniej w tym Shocie ;-; Biedny Iza-nii~! .-.
Naprawdę...nie przeżyję tego...a może któraś/ktoś z was wie, czy będzie drugi sezon Dramatical Murder~? Co tam, że we wrześniu wyszedł pierwszy, ja już chce drugi ;-;
Hahaha~!! Mój przyjaciel nazywa mnie mendą :3
No, ale oke, bo się rozpisałam :) Ja też was BAŁDZO lubię *o* Pozdrawiam i weny i wgl...hahaha~!! Taka oryginalna Nuko-chan~!! ;-;
Jakie to było urocze :) Dzięki za poprawienie humoru!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ci się spodobało. :) Tak poza tym, DLACZEGO CHCIAŁAŚ ZAWIESIĆ BLOGA~?! ;-; Ja przeżyłam zawał, a potem się okazało, że jednak usunęłaś, to, że zawieszasz bloga i...o.o No padłam...masz mnie tak więcej nie straszyć~!! ;-;
UsuńWgl...to się nie mogę doczekać następnej notki od cb :)
Pozdrawiam i mimo, że już ci życzyłam, to ci znów życzę Wesołych Świat...które się skończyły xp, weny, czasu i wgl...co tam sobie wymarzysz...no i szczęśliwego Nowego Roku~!!