środa, 3 grudnia 2014

Shizaya na Andrzejki~!!

Nudzi mi się, a chwilowo zacięłam się w pisaniu rozdziału (nie zaczęłam go, ale to szczegół xp), więc postanowiłam napisać dla was OneShot'a z okazji Andrzejków~!! *o* Takie wspaniałe święto ;-;

Osobiście nie wierzę w PRZEZNACZENIE (Izu-ni, ale z ciebie kłamca -.- przecież ciągle powtarzasz "To przeznaczenie~!!" Ne, ne...nie wolno tak kłamać. x3), więc nie robię sobie wróżb, a wy~? Też wam się tak nudzi? ;-;

O i napiszcie w kom. co lubicie w Andrzejkach...lub czego w nich nie lubicie...zależy od podejścia. :**

Popaczmy, co uda mi się naskrobać~!!
Zapraszam do czytania~!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Shizaya na Andrzejki~!!

Niewysoki brunet, o szkarłatnych oczach, przemierzał właśnie ulice jednej z dzielnic Tokio, Ikebukuro, z wrednym uśmiechem wymalowanym na twarzy. Izaya szedł właśnie do domu swojego chłopaka. Zapytacie pewnie dlaczego CHŁOPAKA? Tak, najlepszy Informator w Ikebukuro jest biseksualistą. Jakie będzie wasze drugie pytanie? Kto jest jego chłopakiem? A, więc jego chłopakiem jest pewien blondyn, o złotych, wręcz, oczach i sile, której nikt nie potrafi dorównać. Oczywiście, mówimy tu o Heiwajimie Shizuo. Teraz w waszych głowach rodzi się kolejny pytanie. Jakim cudem, dwoje największych wrogów, zostało parą? Jakby to ujął Izaya~"To na pewno wina Shizu-chan'a~! Omotał mnie~! Bestia jedna~!", a jakby to natomiast ujął Shizuo..."Chyba zgłupiałem!"
A, więc właśnie. Ich związek jest...nie do końca udany (?), można tak powiedzieć. Opiera się on głównie, na ich ciągłych kłótniach i godzeniu się w sposób wiadomy, czyli przez sex. Teraz moglibyście powiedzieć: W takim razie to nie jest żaden związek. To po prostu przelotna ZABAWA! A, jednak jest nie do końca, tak. Po co mowa jest o czymś takim, skoro miało być to o Andrzejkach?! Połowa z was, właśnie zadaje sobie to pytanie, patrząc krzywo na monitor i nie rozumiejąc, dlaczego  kilka linijek wyżej, opisane jest ich życie seksualne, w związku i nie tylko. Otóż...dwa dni temu, nasza droga para, znów się pokłóciła, jednak nie było tak jak zawsze. Po wyjściu od Shizuo, a raczej wybiegnięciu, Izaya wrócił do siebie i przez te ostatnie dwa dni doszedł do pewnego wniosku. "Jeżeli tak ma wyglądać nasz związek, to ja się na to nie piszę~! Tylko...czy, aby na pewno, chcę stracić Shizuo i patrzeć jak zaczyna spotykać się z kimś innym~?" Te i inne przemyślenia, dokuczały Informatorowi, przez całą drogę do mieszkania ukochanego. Bo pewnym jest, iż Izaya kocha swojego potworka, nawet jeżeli nie często mu to mówi. Albo, może wcale?
"I pomyśleć, że dopiero teraz zdałem sobie sprawę z tego, że nie mam żadnego planu, poza tym głupim pomysłem Shinry, który i tak nie wypali." Brunet uśmiechnął się krzywo pod nosem i nacisnął dzwonek do drzwi. Usłyszał przytłumione łupnięcie i jakieś przekleństwa wykrzykiwane pod adresem "tak chorej osoby, która ośmieliła się obudzić Shizuo", przez co mimowolnie uśmiechnął się pod nosem. Za drzwiami rozległy się kroki i już po chwili, przed Izayą, stał jego chłopak, we własnej osobie, z włosami w całkowitym nieładzie i w samych spodniach od dresu. Blondyn, ziewnął, przecierając sobie oczy, po czym, nadal zaspanym wzrokiem, obejrzał sylwetkę osoby stojącej przed nim. Dopiero po chwili, dotarło do niego, kto zaszczycił go swoją obecnością.
"Ubieraj się Shizu-chan~!" Krzyknął, jak gdyby nigdy nic. Zupełnie, jakby kilka dni temu się nie pokłócili, a chwilę temu, nie byli jeszcze skłóceni. "Po co? Dzisiaj mam przecież wolne." Odburknął, robiąc brunetowi przejście, a następnie zamykając za nim drzwi, udał się do sypialni. W czasie, kiedy Shizuo zamykał drzwi, Izaya zdążył rozłożyć się na ICH łóżku. Uwadze blondyna, nie uszło natomiast, że jego partner, jest bardziej blady niż wcześniej i ma ciemne cienie pod oczami, jednak zostawił to bez komentarza, znając dzienny, jak również nocny tryb życia kochanka. "Powiesz mi w końcu, dlaczego bez jakiegokolwiek "Cześć" czy czegoś tam, kazałeś mi się ubierać?" Shizuo był zdezorientowany, co strasznie go denerwowało, a co za tym idzie? Bez większego problemu i skrępowania, mógłby teraz coś rozwalić. W końcu, ta pchła, nadal go nie przeprosiła. "Hmm...a może to ja powinienem go przeprosić? Może i tak, ale na pewno nie chcę, żeby udawał, że nic się nie stało. Tak się nie da żyć!" Myślał, przyglądając się mniejszemu mężczyźnie, z rękoma splecionymi na piersiach i miną mówiącą sama za siebie. "Oi, Shizu-chan~! Nie patrz tak na mnie, bo mam wrażenie, że chcesz mi wypalić dziurę w czaszce, tym swoim spojrzeniem~!" Zażartował, przyglądając się reakcji swojego chłopaka. Wbrew temu, co usatysfakcjonowałoby czarnowłosego, Shizuo tylko westchnął, po czym podszedł do szafy i zaczął szukać jakiegoś ubrania, które NIE BYŁO strojem barmana, jednak znudziło mu się to po pierwszej minucie i po prostu wziął to co miał pierwsze pod ręką...czyli, jednak strój od Kasuki. "Zaraz wracam." Burknął, po czym udał się do łazienki. Kiedy już do niej wszedł, wykonał standardowe czynności, typu: prysznic, mycie zębów, ubranie się i ułożenie włosów i po dziesięciu minutach, można było powiedzieć, że w końcu, wygląda jak "człowiek do użytku". Kiedy wyszedł z łazienki, która, jak wcześniej nie było wspomniane, wyłożona była czarno-białymi kafelkami, zarówno na ścianach jak i na podłodze, okazało się, że Izaya spaceruje po salonie z telefonem, jakieś pięć milimetrów od twarzy, co dodatkowo podniosło Heiwajimie ciśnienie. "Więc po coś przylazł." Spytał, patrząc na niego wymownie. W sumie, dopiero teraz zauważył, że dziś Informator był ubrany w coś innego niż jego standardowa kurtka, z futerkiem. Dla odmiany, miał na sobie czarne jeansy, co akurat się nie zmieniło, szarą bluzę z rękawem 3/4, spod którego wystawały czarne rękawy, zapewne jakiegoś swetra. "O, Shizu-chan~! Nie zauważyłem, kiedy przyszedłeś." Uśmiechnął się po czym odłożył telefon, podszedł do Shizuo i pocałował go w policzek, mocno się do niego przytulając. Zapewne wszyscy są teraz tak skołowani, jak sam Shizuo i jedyne o czym są w stanie pomyśleć, to: O co chodzi? Przecież Izaya nie lubi takich czułości jak całowanie w policzek! A, jednak, kiedy bardzo boimy się coś stracić, nasze zachowanie diametralnie się zmienia. "Wiesz co dzisiaj jest, za święto?" Spytał, odwracając uwagę blondyna od nagłej zmiany swojego zachowania, co równoznaczne było z nie daniem mu dojścia do głosu. "Święto? Dzisiaj jest przecież 30 listopada." Powiedział, po czym zaczął się zastanawiać o co w tym wszystkich chodzi. Izaya popatrzył tylko na niego, z politowaniem. "A.N.D.R.Z.E.J.K.I.~!" Przeliterował, patrząc mu z rozbawieniem w oczy. "Dzisiaj są Andrzejki~! Rozumiesz, wróżby i te rzeczy~!" Brunet, był naprawdę zachwycony i z, wręcz, dziecinną fascynacją opowiadał Shizuo, jak kiedy był mały, często bawił się w takie wróżby. Ex barmana, najbardziej zdziwił fakt, że Izaya zachowywał się tak, jakby ich kłótni nigdy nie było. "I właśnie dlatego, zabieram cię na taką zabawę Andrzejkową~!" Nagle z ust Izayi, padło zdanie, którego Shizuo nigdy nie spodziewałby się usłyszeć. Teraz już rozumiecie, pewnie, co Shinra zaproponował Izayi. Tak, to właśnie to o czym wszyscy myślą. Przez chwile blondyn przyglądał się podejrzliwie SWOJEJ pchle, jednak nie wyczuł w jego zachowaniu nic NAD WYRAZ niepokojącego. "Jak tam sobie chcesz." Odpowiedział bez przekonania. Kiedy Izaya usłyszał dźwięk jego głosu, coś go zakuło w klatce piersiowej. "To ja się tutaj staram, odbudować jakoś nasze relacje, a on co~?" Z jakiegoś powodu, denerwowało go to. To, że tylko on się stara. "Dobrze~! W takim razie chodźmy Shizu-chan~!" Ale, nawet to co czuł w środku, jak zawsze przykrył maską. 
Shizuo nie rozumiał tego wszystkiego. Izaya przyszedł do niego, jak gdyby nigdy nic, a teraz idzie, a raczej, prawie, że tańczy, kilka kroków przed nim i z uśmiechem na twarzy coś sobie podśpiewuje, mimo, że rano, był jeszcze pewny, że są skłóceni. Minęli bar Simona, który pomachał do nich, rozdając ulotki, w jednej z bogatszych dzielnic spotkali Tom'a, a biedny Shizuo, przez cały czas zastanawiał się, dlaczego Izaya prowadzi go jakąś okrężną drogą i gdzie w ogóle idą. A czy was nie zastanawia co siedzi w głowie Informatora? Oczywiście, że zastanawia. Po dwudziesto-minutowym spacerze, w zupełnej ciszy, w końcu dotarli do fioletowego, wielkiego namiotu, znajdującego się w centrum miasta. "To tutaj, Shizu-chan~!" Wyśpiewał nie zwracając uwagi na gapiących się przechodniów, których jak sam Heiwajima zdążył się zorientować, było na placu, jak mrówek. "Nie wierzę, że wszyscy aż tak lubią te głupie wróżby." Pomyślał, nie zwracając nawet uwagi, na to co dzieje się dookoła. Ale kto zwracał by uwagę, na coś takiego, skoro ma na głowie, o wiele bardziej niezrozumiałe, rzeczy? Ochroniarz popatrzył z ukosa, na swojego chłopaka. "Jak mam niby zgadnąć, co siedzi w tej twojej głowie?" Myślał, przez całą drogę do namiotu, a kiedy weszli do środka, rozejrzał się dookoła. "Pomieszczenie" było dość duże, a "sufit" był strasznie wysoko, przez co nie było tu mało miejsca, jednak dziwne ciarki na plecach ex barmana, wywoływał półmrok, który tu panował i nadmiar perfum, które zapewne zostały użyte z powodów estetycznych. Tak jak z wierzchu, w środku namiot również był fioletowy. Co kilka metrów ustawiony był jakiś stragan. Na jednym, jakaś starsza kobieta z turbanem na głowie, "wróżyła" z kuli, po jej lewej stronie stał mężczyzna, na którego stoisku, można było wróżyć z wosku, trochę dalej kobieta z jabłkami, zapewne do obierania ich, a jeszcze gdzieś dalej było stoisko, gdzie rzucano butami. Atrakcji było oczywiście o wiele więcej, ale gdyby Shizuo miał wymieniać je wszystkie, pewnie nie starczyłoby mu czasu, przez godzinę. "Więc od czego chcesz zacząć pchło?" Popatrzył pytająco na Izayę, który usilnie się nad czymś zastanawiał. "Może nich Shizu-chan, wybierze coś jako pierwszy~!" Zaproponował, szczerząc się do niego."Teraz to już nic nie rozumiem." Przeleciało przez głowę blondyna. Teraz już pewnie nikt nie rozumie. Izaya Orihara nie chce podejmować decyzji?! Przerażające, acz prawdziwe. Shizuo rozejrzał się dookoła zastanawiając się, co może wybrać, aby podobało się to jego chłopakowi. Cóż. Sam oczywiście nie bardzo wiedział, co chciałby robić w takim miejscu jak to. "Możemy porzucać butami." Zaproponował, patrząc niepewnie na Informatora. "Jak chcesz Shizu-chan~! Tylko nie rozwal namiotu~!" Zaśmiał się, po czym tanecznym krokiem, podszedł do wymienionego wcześniej stoiska. Oczywiście, po rzucie Shizuo, nie obyło się bez opieprzu od właściciela, z czego obaj zaczęli się śmiać. Tak, właśnie teraz atmosfera zaczęła się polepszać. Z każdym kolejnym straganem i kolejną atrakcją, obaj zapominali o tym, że kilka godzin temu, byli na siebie śmiertelnie obrażeni. Teraz śmiali się, rozmawiali, a nawet zaczęli się przytulać i chodzić za ręce. Czy można powiedzieć, że plan Izayi wypalił? "Będę musiał podziękować doktorkowi~!" Informator, mocniej przytulił się do swojego potworka. "Shizu-chan~!! Jestem głodny~! Może pójdziemy coś zjeść~?" Popatrzył na niego maślanymi oczkami. "Ok. Gdzie chcesz iść?" Shizuo całkowicie zapomniał o całym tym dziwnym zachowaniu bruneta, jak również o tym, że nadal powinien udawać obrażonego. Dlaczego udawać? Ponieważ już, kiedy Informator wyszedł z jego domu, trzaskając drzwiami, miał ochotę za nim pobiec, jednak nie pozwoliła mu na to jego duma. Teraz już nawet nie pamiętali o co się pokłócili.
Po dziesięciu minutach byli już w Russa Sushi (Omg...zapomniałam jak to się pisze, a jestem zbyt leniwa, żeby to sprawdzić o.o Gomen~!! dp. Izu). "Chcesz zjeść tu, czy w domu?" Shizuo popatrzył wyczekująco na Izayę, bawiącego się w tym momencie solniczką. "W domu. Chcę z tobą o czymś porozmawiać~!" Odpowiedział zamyślony. Izaya zamyślony? Pewnie zastanawiacie się o co chodzi? Nie. Wszyscy już to wiecie. No, prawie wszyscy. Ex barman z niemałym i nieukrywanym zaskoczeniem popatrzył na czarnowłosego. Izaya nigdy nie był na tyle zainteresowany jakąś tam solniczką, żeby nie dodać w wypowiedzi jego głupiego przezwiska i na dodatek, nigdy nie był tak zamyślony. "Ciekawe o co mu chodzi z tą rozmową." Blondyn zastanawiał się nad tym, przez cały czas, od odejścia od stolika, aż do powrotu do niego, razem z kupionym jedzeniem. "Możemy iść." Oświadczył, po czym obaj udali się do domu Heiwajimy. Zapanowała pomiędzy nimi, zupełna cisza. Czyżby kolejny paradoks tego dnia? Shizuo nie mógł pojąć, dlaczego pchła, wcale się nie odzywa. Zawsze, nadawał tak, że nie dało się go uciszyć, a teraz, nie można od niego słowa wyłudzić.
Ostatecznie, sama zamyślona mina Izayi powstrzymała ochroniarza od zadania jakiegokolwiek pytania. Nigdy nie widział, aby Informator był tak skupiony. Choć w sumie, można by powiedzieć, że kiedy szuka, naprawdę ważnych informacji, też jest skupiony, tylko, że...tym razem...to trochę inny rodzaj skupienia (Wolicie nie wiedzieć o czym pomyślałam XP dp.Izu).
"Kiedy doszliśmy już do domu, byłem wdzięczny Bogu, mimo, że nie sądzę, żeby był gdzieś tam na górze, za to, że w końcu mogłem przerwać tą chorą, wręcz ciszę." Można powiedzieć, że klatka schodowa, a potem drzwi mieszkania, były dla ex barmana, zbawieniem. "Zrobić ci kawy?" Spytał, tylko po to, żeby przerwać tę niezręczną ciszę. "Jasne~!" Nagle, Shizuo zatrzymał się w pół ruchu. Co tu jest grane? Najpierw przez całą drogę do domu, Izaya się nie odzywa, a kiedy tylko przekraczają próg, humor nagle mu wraca. "Co ty knujesz?" Mimowolnie, była to pierwsza rzecz, o której pomyślał. Zrobił im kawy, po czym zaniósł razem z jedzeniem do salonu. Postawił kubki na stoliku i usiadł w fotelu na przeciwko swojego chłopaka.
Przez chwilę po prostu się mu przyglądał, jednak cisza, znów zrobiła się zbyt przytłaczająca. "Chciałeś ze mną o czymś porozmawiać." Przypomniał mu, już trochę się niecierpliwiąc (A wszyscy wiemy, że niecierpliwy Shizu-chan to zuy Shizu-chan xp dp. Izu). "No tak. Tylko...jak by tu to zacząć..." Orihara zaczął się plątać, samemu nie wiedząc co powiedzieć. "Najlepiej od początku." odpowiedział obojętnie, przez co został zgromiony wzrokiem. Aż przeszły mu ciarki po plecach, kiedy pierwszy raz zobaczył pchłę taką zdenerwowaną. "Musi chodzić o coś ważnego." Domyślił się i postanowił cierpliwie czekać, aż czarnowłosy zdecyduje się, co chce powiedzieć.
Izaya westchnął głośno, po czym przełknął ślinę i niepewnie popatrzył na Shizuo. "Bo wiesz...tak się ostatnio zastanawiałem...czy...my...jesteśmy parą?" Wydukał, rozglądając się po ziemi i mimowolnie rumieniąc się. "Czy ja naprawdę zadałem to pytanie~?!" Shizuo natomiast był w sporym szoku. Nie możliwe, żeby Izaya zadał takie pytanie? A jednak. "Tak mi się wydaje." Odpowiedział, nadal trochę zszokowany. Przecież to nie możliwe, żeby Izaya...JEGO Izaya spytał go o coś takiego. "Myślałem, że to jasne. No chyba, że coś sugerujesz." Popatrzył na niego, poddenerwowany. "Izaya, powiedz mi po prostu, po co odwalasz tę szopkę?! To kolejny twój, jakiś plan?" Zaczął badawczo się w niego wpatrywać. Niesamowite jak z minuty, na minutę, jego charakter i zachowanie potrafią się zmienić. "Nie." Szepnął, nadal zmieszany. "Więc o co chodzi?! Wytłumacz mi to, bo nie rozumiem! Czego ty..." Urwał w połowie zdania, kiedy poczuł jak mniejsze ciało przytula się mocno, do niego. "Nie chcę, żeby nasz związek polegał tylko na sexie." Powiedział mocno wtulony w jego klatę (głupie to słowo :/ dp.Izu). Teraz pewnie wszyscy się dziwią...dlaczego z Izayi taka "panna przed pierwszym stosunkiem". Cóż...nikt nie potrafi na to odpowiedzieć. Czasami, kiedy bardzo kogoś kochamy...nie chcemy go stracić, a wtedy...nasze zachowanie drastycznie się zmienia. Blondyn mimowolnie zaczął głaskać mniejszego chłopaka po włosach i objął go ręką (nie wiem czy w talii (Czy Izaya jest aż tak zniewieściały? xp), czy w pasie, wiec to pominę dp.Izu), mocniej do siebie przytulając. Wsadził nos w jego włosy, po czym delikatnie pocałował go w czubek głowy. Skąd u Shizuo taka zmiana? Wszyscy patrzycie teraz w ekran, jakbyście samym spojrzeniem chcieli powiedzieć autorowi "COŚ TY Z NIMI ZROBIŁA?!", jednak...i tak niczego nie zmienicie. Każdy z nas się zmienia...
"Izaya...przepraszam." Wyszeptał, nadal nie wypuszczając go ze swoich objęć. Czuł się winny. Tak, wielki Heiwajima Shizuo czuł się winny, że między innymi przez niego, jego mała pchła, przestała zachowywać się jak ta pchła, a przecież właśnie za to kochał tę pchłę najbardziej. "Baka Shizu-chan~!! Za co mnie przepraszasz~?!" Czarnowłosy odsunął się od niego i popatrzył mu z lekkim, acz nie za wrednym uśmiechem, w oczy. "Cicho siedź." Burknął, na nowo go do siebie przyciągając.
"Chcę, żeby było, tak, już zawsze~!" Izaya zaśmiał się sam do siebie, po czym wyrwał się z objęć kochanka, podbiegł do stołu i zaczął zajadać się swoim ootoro. "A właśnie Shizu-chan~! Jak ci się podobały Andrzejki~?" Spytał, wkładając sobie do buzi kawałek tuńczyka. "Tsk. Andrzejki to strasznie nudne i oklepane święto." Odpowiedział, lecz wbrew samym słowom, które wypowiedział uśmiechnął się lekko pod nosem. "Szkoda, bo na przyszły rok też nam coś zaplanowałem~!" Powiedział tajemniczo (Czy można powiedzieć coś tajemniczo? lul dp. Izu), nie przerywając jedzenia. "Przygotowałeś?" Heiwajima nie mógł pojąć (tak, znów) o co chodzi, jego ukochanemu. "Oczywiście, Shizu-chan~! A jak mnie nie słyszysz, to umyj uszy~!" Drugą część zdania, wykrzyczał mu wprost do ucha, przez co zwiastować można by już było, latające śmietniki, lecz z oczywistych przyczyn było to niemożliwe. A co teraz zrobią drogowcy? Niestety, będą mięli mniej pracy...
.
.
.
.
.../Dwie godziny później/
"Shizu-chan, a czy ty znasz jakiegoś Andrzeja~?" Ni z gruszki, ni z pietruszki brunet wyskoczył nagle z pytaniem, na które Shizuo nie potrafił odpowiedzieć. "Nie, dlaczego miałbym...Chwila...Głupia mendo, nie zmieniaj tematu! Nadal mi nie powiedziałeś co zaplanowałeś!" Śmiało można stwierdzić, że w tym momencie, połowa miasta zaczęła zastanawiać się nad zadzwonieniem na policję i zgłoszeniem, że zakłócana im jest cisza nocna, jednak w porę się opanowali. "Shizu-chan, nie powiedziałem ci tego od dwóch godzin i liczysz, że teraz ci powiem~?" Zaśmiał się głośno, po czym wstał z kanapy, podszedł do ukochanego i dał mu całusa w policzek. I tyle? Spytacie. Nie. Izaya zawiesił mu ręce na szyi i połączył ich usta w długim i namiętnym pocałunku, przez co, po rozłączeniu swoich ust, trudno było im złapać powietrze. "Kocham cię Shizu-chan~!" Wyszeptał mu wprost to ucha. "Ja ciebie też, pchło." Słysząc taką odpowiedź, Informator, głośno się zaśmiał, po czym wrócił do przerwanej przed chwilą czynności. I co dalej? Dalej, będą jakoś żyli. Nie zawsze będą się dogadywali, ale i tak jakoś z tego wybrną.
Choć jednego możemy być pewnie. Dziś w nocy, sąsiedzi, na pewno się nie wyśpią.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No dobrze. Gomen, że jak zawsze nie wyrobiłam się w terminie. -.- Hańba mi~! ;-;
Co potem...potem gomen za to, że jakieś takie oklepane ci to i postacie całkiem poza kanonem, ale jakbym ich tu zrobiła kanonicznie to by mi nie wyszło (choć i tak jest chujowe -.-)~!!

Piszcie w kom jak się podobało. :) Jak wam w ogóle tydzień mija?
Pozdrawiam i mam nadzieję, że choć trochę się wam to spodobało. :*
Bye~!!

4 komentarze:

  1. Nuko-chan~!
    Czytałam już wcześniej, jednak nie miałam czasu skomentować, ale teraz to nadrobię. ;)
    To opowiadanie bardzo mi się podobało, to jak mówili o tym co czują (przynajmniej trochę mówili) i ten pomysł Izayi, a potem to słodkie wyznanie. <3
    Po prostu cud miód ;)
    Weny, czasu, internetu... i chyba powinnam Ci życzyć jeszcze cierpliwości do mnie. :D
    Bye~!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha~! Baka Nuko-chan~!!
    Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że na górze napisałam "Zapraszam na rozdzialik"mimo, że to nie jest żaden rozdzialik Lul >. <
    Dziękuję Ci Neko-chan i cieszę się, że Ci się spodobało. Chociaż tobie :'*
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Dlaczego jestem baka? :D
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh~!! Nie ty tylko ja xp bo dopiero teraz to zauważyłam...i jeszcze nie poprawiłam o.o
      Ty to lepiej idź pisać rozdziały :*
      Pozdrawiam

      Usuń