wtorek, 11 listopada 2014

Drrr!! "Nożownik"~

A tutaj taki mały OneShot z okazji Halloween. Co tam, że tydzień po. :P

No, ale zacznijmy od początku. Przede wszystkim, przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale...wena mnie opuściła i szczerze? Bałam się coś opublikować, bo teraz się martwię czy wszystko się wam spodoba. :P Taka tam mądra Izu-ni. ^.^

Co dalej...no, żeby nie było dziękuję za WSZYSTKIE komentarze, czy te co totalnie zachęcają mnie na duchu, czy te, przez które boję się publikować posty. :)

No, ale do rzeczy. W wymyśleniu tego Shocika (a właściwie sceny sadystycznego gwałtu) pomogła mi, a raczej pomógł mi Shizu-chan~! Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła o.o
Chciałyśmy wstawić wam szkic, który mi przedstawiła (ale mogę się założyć, że ona to nazwała jakoś inaczej :/), ale ostatecznie wyrzuciłyśmy go do kosza. :)

Nie przedłużając...jak mi się coś przypomni napiszę na dole =D

Zapraszam~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
"Nożownik"

Jak ja kocham Halloween~! To takie ciekawe święto~! Wszyscy mniejbierają się za stworzenia nie z tego świata, choć najczęściej są to dzieci, i chodzą od domu do domu, wołając "Cukierek albo psikus!"~! To ciekawe~! No bo, dlaczego nie powiedzą po prostu "Cukierek!" skoro wiedzą, że i tak nikt nie będzie chciał psikusa i dostaną słodycze~? Otóż...tak jest zabawniej~!
Ciekawe czy jakbym chciał zrobić takiego psikusa Shizu-chan'owi to czy dałby mi trochę słodyczy~? Pewnie nie, no chyba, że jeszcze ich nie zjadł~! A właśnie~! Gdzie może podziewać się mój potworek~? Jest taki wspaniały dzień, a ja go jeszcze nie widziałem. Shizu-chan, jesteś okrutny~!

Zeskoczyłem z dachu budynku, na którym się właśnie znajdowałem i spoglądałem na to, co robią moi kochani ludzie, po czym udałem się w stronę mieszkanka Shizusia~! Skoro nie ma go na mieście, pewnie nawet nie chciało mu się wstać. Mój leniwy potworek~! Ciekawe co zrobi jak mu się wproszę do domu~? To denerwujące, że nigdy nie mogę do końca przewidzieć jego reakcji~! Zapewne się zdenerwuje i czymś we mnie rzuci, a potem będziemy się ganiać po Ikebukuro~!
Uważaj Shizu-chan, idę do ciebie~!

~*~

No Shizuo, musisz się w końcu zebrać i wstać. Za oknem jest...spojrzałem za okno, po czym znów opadłem głową w poduszkę...Kiedy jest tak pochmurno, nie chce mi się wstawać. Poza tym, mam dzisiaj wolne, więc jeżeli choć jeden dzień sobie pośpię, to chyba nic się nie stanie, prawda?
O, znalazłem kolejny plus zostania w łóżku! Ta wredna menda nie będzie mogła mnie zdenerwować.
Na powrót spróbowałem usnąć i kiedy już prawie mi się to udało, ze stanu półsnu wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Nie ma mowy! Nie będę teraz nikomu otwierał! Niech przyjdzie innym razem, a jeśli to coś ważnego, niech zostawi mi list w skrzynce. Kolejny raz usłyszałem dzwonek. Zdziwiło mnie, że jego dźwięk, układał się w pewnego rodzaju, dziwną i, można powiedzieć, głupią melodyjkę. Ciekawe...nie znam nikogo kto byłby na tyle głupi, żeby...nie, czekaj. Znam! W jednej chwili poderwałem się z łóżka na równe nogi i nie zwracając uwagi na to, że jestem w samej koszulce i bokserkach, poszedłem otworzyć drzwi przed moim "gościem", żeby moc rozpłaszczyć mu, nimi twarz.
Kiedy otworzyłem drzwi, okazało się, że był to oczywiście, nie kto inny, jak ta głupia, mendowata pchła! Czy jemu to się nudzi, jeżeli choć raz dziennie nie wyprowadzi mnie z równowagi? A może jest nieusatysfakcjonowany swoją mendowatością?! Popatrzyłem na niego, jak to mówią, spod byka.
- Czego tutaj chcesz? - warknąłem, patrząc na niego, przysłowiowym spojrzeniem, które mogłoby zabijać.

~*~

Jak pomyślałem, tak też zrobiłem i już po chwili stałem przed drzwiami Shizusia. No co~? Jak szaleć w Halloween, to na całego~! Zaśmiałem się sam do siebie pod nosem i kiedy po pierwszym dzwonku, drzwi się nie otworzyły, zacząłem wygrywać na nim, jakąś melodyjkę, która pierwsza wpadła mi do głowy. Jestem ciekaw, jak długo ten pierwotniak będzie przetwarzał jeszcze fakty~! Raczej nie zna zbyt wielu osób, o ile jakąkolwiek poza mną, która bawi się w twórcę melodii wygrywanych na dzwonku do drzwi~!
I proszę~!
Po chwili, drzwi gwałtownie się otworzyły i tuż przede mną stanął Shizu-chan ubrany strasznie skąpo, bo w samą koszulkę i bokserki. W sumie...strasznie wolno kojarzy fakty~! Stoję tu od 8 minut~!
- Czego tutaj chcesz? - warknął na mnie, pozorując spokojny ton. Jego rozczochrane włosy świadczyły o tym, że dopiero co wstał.  Jak uroczo~! Czyli jest na mnie strasznie wściekły~!
- Oi, Shizu-chan, mógłbyś być trochę milszy~! Ja tu przychodzę do ciebie w takie ważne święto, a ty jesteś dla mnie taki niemiły~! - zrobiłem smutną minkę, przyglądałem mu się z rękami skrzyżowanymi na piersiach i obracałem się delikatnie na boki. Zobaczymy czy da się go zdenerwować jeszcze bardziej~! - Shizuś~! A cóż to za brak ogłady~? - krzyknąłem zasłaniając oczy, niby to dopiero teraz zobaczywszy, że jest tylko w bokserkach.
- Zamknij się. - warknął (znów). O matko i córko~! Czyżbym widział na policzkach Shizu-chan'a rumieńce~! No to mam kolejny argument do denerwowania go~! - Chcesz czegoś konkretnego, bo może nie zauważyłeś, ale jestem zajęty. - Tak Shizu-chan, zajęty spaniem~! Ty leniwa Bestio~!
- Pozwolisz, że wejdę~! -  wyśpiewałem, przeciskając się pod jego ramieniem i w ten oto sposób wprosiłem się Shizu-chan'owi do mieszkanka.
W sumie, to nawet ładnie tu ma. W korytarzu, ściany były pomalowane na beżowo, a na podłodze leżały białe kafelki w czarne kropki. Zaraz przy drzwiach, po lewej stronie było wejście do małej kuchni, a na przeciwko wejścia, stała półka na buty i kurtki.
Oglądaniem kuchni zajmę się innym razem~! Od razu, tanecznym krokiem pobiegłem do pokoju Shizusia i rzuciłem mu się na łóżko. Biedny potworek nie będzie miał gdzie spać~!
- Spieprzaj z mojego łóżka mendo! - usłyszałem od drzwi zdenerwowany głos Shizusia, jednak ignorując go zupełnie zacząłem rozglądać się po pokoju, w którym aktualnie się znajdowałem.
Shizu-chan gustuje w strasznie ponurych kolorach~! Ściny pokoju były pomalowane na ciemno szary kolor, a na podłodze leżał, o dziwo, czerwony dywanik~! Kocham czerwone dywaniki, jeszcze jak są takie milutkie i puchowe, to już w ogóle~! Ale przejdźmy do dalszego oglądania.
Na przeciwko łóżka, jest średniej wielkości okno, a pod ścianą z prawej strony łóżka stoi mała komoda, która pełni zapewne funkcję szafy, której tu nie widzę.
W sumie, przez to, jak już wspomniałem, średniej wielkości okienko, wpada tu strasznie mało światła~! A może tylko mi się tak wydaje~? Tak~! To pewnie dlatego, że jest dzisiaj pochmurno~! Wspaniała pogoda, jak na święto zmarłych~!
Dopiero po jako takich oględzinach jego, jakże przyjaznego pokoju, popatrzyłem na Shizu-chan'a. Zabawne, że biedak przez cały czas coś do mnie mówił, a ja go nie słuchałem~! Ale to wina jego pokoju~! Poza tym...strasznie znajomo tu pachnie~! Tak jakby pomieszać zapach tytoniu, tak tego cholerstwa co Shizuś je wdycha, (Gomen~! Przez 5 minut się zastanawiałam, czy Izaya, powiedziałby "cholerstwo", ale nic innego mi tu nie pasuje ;-; gomen~! dp. Izu) połączonego z zapachem jakichś perfum. Ciekawe połączenie~! Na dodatek, sam zapach dymu papierosowego uzależnia~! Nigdy bym nie pomyślał~! Biedny Shizu-chan~! Będę tu teraz często zaglądał~!

~*~

Ja się pytam, jakim prawem, ta pchła, bez żadnego zaproszenia weszła sobie do MOJEGO domu i jeszcze na dodatek rozwaliła się na MOIM łóżku, nie pozwalając MI się wyspać?! Byłem teraz tak wściekły, że z chęcią bym coś rozwalił! Albo kogoś! Czy on nie może dać mi choć jednego dnia wolnego? Tak, żeby mnie nie denerwował, albo jeszcze lepiej! Żebym choć przez równe 24h, choć raz, mógł go nie oglądać! To taki wspaniały pomysł!
- Powiedz czego chcesz i idź stąd. - wysyczałem przez zaciśnięte zęby.
- Oi, Shizu-chan~! Znów jesteś niemiły~! - Czy on naprawdę myśli, że ja się nabiorę na ten jego udawany smutek?
- Niemiły to ja mogę dopiero być. - sarknąłem i oparłem się o futrynę drzwi, patrząc na niego, kiedy rozwalał się po mojej pościeli. No za chwilę nie wytrzymam!
- Przyszedłem cię po prostu odwiedzić~! - wręcz wyśpiewał.
- I przy okazji trochę po wkurzać, co? - zaśmiałem się pod nosem. Czasami, ale tylko czasami wydaje mi się, że znam go lepiej niż on mnie, choć mi na tym nie zależy, a jemu wręcz przeciwnie. To się nazywa ironia losu.
- Może tak, a może nie~! Daj spokój Shizu-chan, wiesz co dzisiaj jest? - spytał, a ja popatrzyłem na niego z niezrozumieniem. Co dzisiaj jest? Co dzisiaj jest takiego czym menda mogłaby się cieszyć? Chwila...który dzisiaj? No tak! 1 listopada - Halloween, już pamiętam!
- Wiem. - odbąknąłem i po wyciągnięciu z szafy swojego stroju barmana, który dostałem od Kasuki, udałem się z nim do łazienki.Przebrałem się, obmyłem twarz i przyjrzałem się swojemu odbiciu w lustrze. Musze w końcu iść do fryzjera.
Kiedy wróciłem do pokoju, zastałem Izayę siedzącego na moim łóżku z miną wielkiego, renesansowego myśliciela. Ciekawe nad czym się tak usilnie zastanawia?
- Wiesz co Shizu-chan? Tak się zastanawiam czy byłeś kiedykolwiek, oprócz czasów szkolnych, ubrany w coś innego niż to twoje wdzianko od braciszka~? - Co?! Co to ma być?! No nie mówicie mi, że Izaya jest aż takim świetnym Informatorem, że wie o czym myślę! To chore! On nie może być przecież taki "wspaniały" za jakiego się uważa.
- Nie wiem i nie obchodzi mnie to. To ty się nad tym zastanawiasz, nie ja. - odpowiedziałem obojętnie. Dochodzę do wniosku, że ignorowanie go to najlepszy pomysł, dopóki nie opuści mojego domu. Nie chcę przypadkiem zdemolować sobie mieszkania.
- Shizu-chan~! Chodź się przejdziemy~!! - Boże, czy on musi być taki marudny? Po jasną cholerę ja go tu wpuściłem? A no tak, sam się wpuścił. Więc dlaczego go jeszcze nie wyrzuciłem?!
- Nie będę nigdzie chodził, a już na pewno nie z tobą.  - odpowiedziałem przez zaciśnięte zęby. A jednak! Sądziłem, że ignorowanie go będzie...ździebko łatwiejsze.
- No, ale Shizuś~! - Niech on się zamknie, błagam! Nie Shizuo, nie wolno uciekać się do przemocy, a już na pewno nie we własnym mieszkaniu. Nie stać mnie na remont. 
- Wychodzę. - warknąłem, nie mogąc już wytrzymać. - Dobrze by było, gdybyś ty też się już zbierał. - dodałem, patrząc na niego wymownie, kiedy nawet nie raczył się podnieść z mojego łóżka. Tak, samokontrola jest teraz najważniejsza.
- Dobra~! Ale idę z Shizu-chanem~! - wyśpiewał i uśmiechnął się do mnie z wrednym ognikiem w oczach. No to już jest przesada!
- Nie ma mowy. Nigdzie ze mną nie idziesz. - zaprzeczyłem, otwierając przed nim drzwi, jak na dobrego gospodarza przystało.
- Ale Shizuś~! - zaczął, jednak dłużej nie wytrzymałem.
- Wynoś się z mojego domu głupia pchło! - wydarłem się na całą klatkę schodową, a może i nawet, najbliższą dzielnice. Na jego wrednej gębie natomiast, zakwitł wredny, triumfalny uśmiech. No wiedziałem, że chodzi mu o wkurwienie mnie, no wiedziałem!
- Shizuś, ale ja się boję wracać sam do domu~! - Znów ta jego głupia mina. Czy on się nigdy nie nauczy, że nie nabierze mnie na te swoje smutne oczy? To żałosne, nawet na kogoś takiego jak on.

~*~

W końcu udało mi się, wyprowadzić go z równowagi~! Musiał ostatnio pić dużo ziółek od Shinry, bo zeszło mi dłużej niż zwykle. No, ale skoro już mi się udało...to czemu by nie po wkurzać go jeszcze trochę~?
- Shizuś, ale ja się boję wracać sam do domu~! - zrobiłem smutną minkę i popatrzyłem na niego słodkimi oczkami. Oi, Shizu-chan, Shizu-chan~! Naprawdę myślisz, że taki mądry ja, nie wie o tym, że moja smutna minka na ciebie nie działa~? Chcę się tylko trochę pobawić, potworku~!
- O, czyli w końcu przyznałeś, że wielki Orihara Izaya się czegoś boi. - zadrwił ze mnie, z wrednym uśmieszkiem. Hej, to moja mina~! Shizu-chan, ty złodzieju~! Choć w sumie...nawet ładnie ci z takim uśmiechem~!
- Tak~! - A czemu by się jeszcze nie pobawić~? - Słyszałem, że podobno w Halloween, Nożownik pojawia się też w dzień, a jak wiesz, nie śpieszy mi się do grobu~! Jestem potrzebny temu światu, bo kto by się wtedy przyglądał poczynaniom moich kochanych ludzi~? Kto byłby najlepszym Informatorem i zdobywałby informacje~? No właśnie~! Jestem bezcenny~! - wydzierałem się na cały głos, idąc obok niego. Jeszcze chwila i nie wytrzymasz, założymy się potworku~? - Shizuuuu-chaan~! Przestań mnie ignorować~! - zacząłem krzyczeć mu wprost do ucha, przeciągając sylaby tego zdrobnienia, którego on nienawidzi, a ja uwielbiam.
- Mam dość. - Tak~! W końcu~! - Mam cię dość ty cholerna pchło! - krzyknął, po czym złapał pierwszy lepszy znak i rzucił nim w moją stronę. Od razu, tak jakoś poprawił mi się humor.
Zrobiłem unik, przed nadlatującym znakiem i zacząłem uciekać. Uwielbiam te nasze wyścigi Shizu-chan~! Kiedy czuję tę adrenalinę, robiąc uniki przed nadlatującymi przedmiotami~! Jestem wtedy na małej granicy między życiem, a śmiercią~! To takie niesamowite~!
A ty co czujesz, hę~? Co czujesz, kiedy mnie tak ganiasz, potworku~? Czy zdajesz sobie sprawę z tego, że nie jestem tobą i moje ciało, nie jest tak odporne jak twoje~? Jesteś Bestią, a ja tylko Informatorem, no pomijając fakt, że to ja żądzę wszystkimi ludźmi, ale nie o tym teraz mówimy~!

Śmieję się jak oszalały, kiedy spoglądam na ciebie, do tyłu i widzę, jak na twojej skroni pulsuje ta mała żyłka, którą tak lubię. Wiesz Shizu-chan~? Chciałem ją kiedyś jakoś nazwać, ale potem pomysł wyleciał mi z głowy, a szkoda~! Byłoby fajnie~!
- No nie żartuj Shizu-chan, że już się zmęczyłeś~! - zakpiłem z niego i znów zacząłem się opętańczo śmiać.
- Zamknij się! - warknął na mnie, po czym wbiegł za mną w jedną z uliczek. Momentalnie się zatrzymałem, kiedy zobaczyłem przed sobą cień jakiejś postaci. Czy się bałem~? Nie~! Oczywiście, że nie~! Ja wielki Orihara Izaya miałbym się bać~? Uśmiechnąłem się pod nosem i poszedłem kawałek dalej. Shizu-chan, czy coś się stało~? Dlaczego stoisz u wylotu tegoż oto zaułka i nie drgniesz nawet o milimetr~? Nie chcesz mnie już zabić~?
Postąpiłem kilka kroków do przodu. W sumie, nie czułem się już tak bezpiecznie jak chwilę temu. W zaułku panował półmrok, a chłodne podmuchy wiatru, co trochę dodawały całej tej scenerii, pewnego rodzaju, groźnego charakteru.
Nagle cień się poruszył, a ja stanąłem w miejscu, przypatrując się postaci. Po konturach, mógłbym stwierdzić, że to człowiek, ale czy nie powinienem go widzieć? Co to jest~?
Usłyszałem odgłosy kroków. Zupełnie zapomniałem, że Shizu-chan też tu ze mną jest~! No trzeba przyznać, nieźle się wplątałem~! Jeżeli Shizuś postanowi mnie teraz zaatakować, jakimś swoim znakiem, a kolega z przodu postanowi mu pomóc, będę miał przechlapane~!
Nagle kroki ucichły. Cień lub...w sumie nie wiem jak powinienem to coś nazwać, drgnął i nagle zniknął. Odwróciłem się do tyłu i zobaczyłem Shizu-chan'a, a za nim...No to są chyba jakieś kpiny~! Przecież ja nie mówiłem poważnie, choć coś tam słyszałem, że widziano Nożownika w dzień, no ale żebym trafił na niego, akurat ja~? To jakiś chory zbieg okoliczności~! Ale muszę przyznać, że również fascynujący~!
- Widzisz Shizu-chan~? To twoja wina~! Gdybyś umiał panować nad swoją agresją, nie mielibyśmy teraz kłopotów~! - zrobiłem obrażaną minę i skrzyżowałem ręce na piersiach. No co~? Nikt nie powiedział, że mam go nie prowokować w takiej sytuacji~! Poza tym, co takiego, wielkiego się stało, że miałbym nie być sobą~? Jestem Orihara Izaya i lepiej, żeby nikt o tym nie zapominał~!

~*~

Czy ja zawsze muszę mieć problemy, przez tą głupią pchłę? Nic by się nie stało, gdybym zrobił tak jak na początku zamierzałem, czyli gdybym go ignorował.
I jeszcze będzie mi się bezczelnie w twarz śmiał i mówił, że to przeze mnie! Przyrzekam, że w końcu go zabiję!
Ostrożnie odwróciłem lekko głowę, w stronę przeciwnika, który aktualnie znajdował się za mną. Kiedy tylko to zrobiłem, moje spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem sławnego Nożownika. Po czym poznałem? Po nożu, który trzymał w ręce. Czerwone ślepia wgapiały się we mnie, tak jakby chciał, zabić mnie samym swoim spojrzeniem, co w sumie, tylko trochę minęło się z celem.
Wpatrzony w świecące, czerwone tęczówki, bez źrenic, nie zdążyłem odpowiednio zareagować i już po chwili, wylądowałem na ścianie z rozciętym ramieniem.
- Cholera! - zakląłem pod nosem i złapałem się za bolące ramie. Poczułem jak powoli, ze średniej wielkości rany, wypływa krew, a już po chwili, zobaczyłem, jak mój, nie, mój dotychczasowy przeciwnik powoli zbliża się w stronę tej mendy, a on co? A on sobie stoi. Nie rozumiem jak on może być taki opanowany, w dosłownie każdej sytuacji. Założę się, że udaje, a w rzeczywistości trzęsie się jak galareta. (Nie ma to jak fachowe porównanie do galarety. xd dp. Izu)
Z oszołomieniem przyglądałem się, jak uderzony w twarz Izaya, przewraca się na ziemie. Na policzku została mu cienka rana po nożu, z której już po chwili zaczęła płynąć krew. On dał się trafić? ON?! Ta gnida, której ja nigdy nie mogłem trafić, teraz dała się pobić jakiejś zjawie?! On sobie ze mnie kpi!
Powoli dźwignąłem się na nogi i dopiero wtedy, zdałem sobie sprawę z tego, że to małe ciałko, można by powiedzieć, zrobione z samej skóry i kości, o ile to jest skóra i kości, ma bardzo dużo siły.
- Oi, pchło, co ty wyprawiasz? - burknąłem do niego. No nie wierzę, że jeden, głupi Nożownik daje sobie radę z naszą dwójką jednocześnie. Choć w sumie, nie byliśmy na to przygotowani.
- Ne, ne Shizu-chan~! Mógłbym zapytać cię o to samo~! - uśmiechnął się wrednie, trzymając za zranione miejsce. Przysięgam, że jak stąd wyjdziemy to nie ręczę za siebie!
Zobaczyłem, jak Nożownik powoli zbliża się w moją stronę. Momentalnie wszystkie moje mięśnie, spięły się jednocześnie. Cóż, jestem silny, ale mogę nie dać sobie rady z potworem nie z tego świata. Celty zawsze potrafi mnie opanować, a jest tylko Dullahanem. Ciekawe co w takim razie, potrafi Nożownik. Wyrwałem kawałek rynny i zamachnąłem się nim w stronę przeciwnika, jednak bez problemu go uniknął, a nawet udało mu się kawałem odciąć. Nie możliwe! Takim małym nożem?! W sumie liczyłem, że będzie jakiś większy, a sam Nożownik bardziej niebezpieczny, no ale jeszcze karty mogą się odwrócić.

~*~

Biedny Shizu-chan~! Chyba powinienem mu pomóc. Albo sobie popatrzę~! Uśmiechnąłem się pod nosem. Ten cały Nożownik działa mi na nerwy, a nie łatwo mnie zdenerwować.
Siedziałem na ziemi rozmasowując policzek, kiedy o mały włos nie dostałbym z rynny.
- Oi, Shizu-chan~! Uważaj trochę~! Mógłbyś mi zrobić krzywdę~! - użalałem się nad sobą. Oczywiście, chciałem po prostu jeszcze bardziej zdenerwować Shizusia, co było dość zabawne w zaistniałej sytuacji, gdyż nie wiedział kogo ma atakować. Mnie, czy może to coś, czymkolwiek by to nie było. To takie fascynujące~!
- Lepiej się zamknij pchło, bo może się to źle dla ciebie skończyć! - usłyszałem jak warknął pod nosem i znów zamachnął się tą głupią, metalową  rurą. Westchnąłem, ścierając krew z policzka, której co chwilę było coraz więcej.
Podniosłem się, po czym wyjąłem z kieszeni swój nożyk i powoli zacząłem podchodzić do walczącej dwójki.
- Ne, ne, Shizu-chan~! Może potrzebujesz pomocy~? - zapytałem, z kpiną w głosie, na co tylko zgromił mnie wzrokiem. Zabawnie jest się tak z nim bawić.
Syknąłem, kiedy poczułem, jak zimny wiatr, owiewa moją ranę na policzku, a ta zaczyna piec. Cóż...będę musiał mu się odwdzięczyć~!
Podszedłem bliżej i zamachnąłem się nożem, żeby zaatakować Nożownika, kiedy zniknął mi z pola widzenia, a już po chwili, zostałem popchnięty na Shizu-chana, co ani jemu, ani mnie, nie bardzo się spodobało. Znaczy, nie powiem, że mi się nie spodobało przytulanie do Shizusia, bo przecież w końcu każdy sposób na zdenerwowanie go lub wyprowadzenie z równowagi, jest dobry~! Bardziej nie spodobał mi się fakt, że przez cały czas miałem nóż przyłożony do pleców~! Co za brak kultury~! Ten mój kochany świat schodzi na psy~!
- Mógłbyś ze mnie zejść, cholerna mendo?! - blondyn krzyknął na cały głos.
- Shizu-chan, głupi pierwotniaku~! Gdybym mógł to bym zszedł~! Poza tym, nie mów, że ci się nie podoba~! - uśmiechnąłem się wrednie pod nosem, po czym wtuliłem w niego jeszcze bardziej niż do tej pory. Hmm...Shizu-chan jest naprawdę ciepły~! I taki zabawnie milutki~! Co~?! Chwila, chwila, chwila~! Nie, nie, nie~! Ja tak nie myślę~! To tylko dlatego, że chcę go zdenerwować~! Tak, właśnie~!

~*~

W sumie, jakby tak popatrzeć od innej strony, to ta menda nie była taka zła. Nie to, żebym nagle postanowił zapomnieć o tym, że jest pieprzoną gnidą, która zniszczyła życie wielu osobom, tak samo jak i mnie, ale jakby tak przestał się bez przerwy wrednie uśmiechać i prowokować mnie, mógłbym go, nawet tolerować. (Shizuś, jakiś ty dobroduszny o.o dp. Izu)
Zobaczyłem jak cień Nożownika bardziej się do nas przybliża. Przez chwilę, zupełnie nic nie widziałem, a po chwili, poczułem, że moje ręce są czymś związane.
- Co do... - spróbowałem je rozerwać, jednak nie dało to żadnego pozytywnego skutku. Wręcz przeciwnie. Linka wbiła mi się w skórę, raniąc ją i powodując, że z nadgarstków zaczęła wypływać krew. No to są chyba jakieś żarty!
Poczułem jak Izaya się ode mnie odkleja, a raczej jest ode mnie odklejany. Kiedy w końcu zdołałem się na czymś normalnie skupić, zdałem sobie sprawę z tego, że to cienio-podobne coś, właśnie molestuje pchłę. Boże, niezapomniany widok. Szkoda, że nie mogę tego nagrać. Choć w sumie...taki zarumieniony jest nawet uroczy. Chwila, co?! Nie, on nie jest uroczy! To zwykła menda, której nienawidzę. Na pewno nie uważam, że ON jest uroczy!

~*~

Kiedy Nożownik zbliżył się w naszą stronę, a potem tak po prostu związał Shizusia, chciało mi się śmiać. Wielki Shizuo Heiwajima nie dał rady obronić się przed czymś, mniejszym nawet ode mnie~? Zabawne~!
No, ale nie było już zabawnie, kiedy poczułem na sobie, zimne łapska Nożownika~! W sumie, to strzeliłem buraka~! No, co~? A jak niby miałem zareagować na to, że jakaś nędzna imitacja przerażającej, zjawy próbuje mnie obmacywać lub nawet molestować~! Obmacywanie, zresztą, też podchodzi pod molestowanie~!

- Shizu-chan~? Dlaczego się tak patrzysz~? Zazdrosny jesteś~? - uśmiechnąłem się do niego wrednie, pokazując mu wszystkie swoje, śnieżnobiałe zęby.
Uśmiech, jednak szybko zszedł mi z twarzy, kiedy zostałem uderzony w plecy tak, że przewróciłem się na kolana i teraz klęczałem przed Shizusiem. W sumie, zabawnie wygląda z tej perspektywy~! A może, nawet uroczo, kiedy tak mi się przygląda z tym zawstydzeniem na twarzy~! Tak~! Uważam, że Shizu-chan jest uroczy, no i co~?
Wzdrygnąłem się lekko, kiedy poczułem zimną rękę, pod swoim sweterkiem. No chyba sobie kpicie, że ta zjawa naprawdę chce nas zgwałcić~! To chore~!
Mimowolnie jęknąłem, kiedy Nożownik uszczypnął jeden z moich sutków, po czym odruchowo zasłoniłem sobie usta dłonią. No jeszcze tego brakowało, żebym zaczął tutaj jęczeć~! Spróbowałem się trochę szarpać, jednak robiłem to na darmo. Jak coś takiego, może mieć tyle siły~?
Kiedy znów spróbowałem się wyszarpnąć, zjawa przyciągnęła mnie jeszcze bliżej siebie i liżąc mnie po uchu, zaczęła rozbierać mnie ze sweterka. Poczułem jak moje policzki, zaczynają coraz bardziej piec, więc mogłem się tylko domyślać, jaki teraz jestem czerwony. Właśnie, tak~! Orihara Izaya, jeszcze nigdy nie uprawiał z nikim seksu, a już na pewno nie z facetem~! Mało ważne~!
- Shizu-chan, dlaczego się tak na mnie patrzysz~? - spytałem, a kiedy zdałem sobie sprawę z tego, jak żałośnie muszę teraz brzmieć i w ogóle wyglądać, przygryzłem lekko kostkę, przy palcu wskazującym. Czułem się co najmniej głupio, klęcząc przed Shizu-chanem bez górnej części ubrania. Choć w sumie...przybliżyłem się do Shizusia i podwinąłem jego, śnieżnobiałą bluzkę, razem z kamizelką i polizałem go delikatnie po brzuchu, na co wszystkie jego mięśnie automatycznie się spięły...czemu by się nie pobawić~?
-
Co ty wyprawiasz, mendo?! - usłyszałem jego krótkie warknięcie, a kiedy popatrzyłem na niego, zdałem sobie sprawę z tego, że też jest cały czerwony. No może nie tak, jak ja, ale trochę.
- No, nie mów, że ci się to nie podoba Shizu-chan~! - wyszeptałem, patrząc mu prowokacyjnie w oczy. Było mi zimno bez mojej kurteczki i swetra, więc nie było nic dziwnego w tym, że kiedy zawiał delikatny wiatr, zadrżałem, a na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka.
- Nie mówię, że mi się nie podoba. - usłyszałem cichą odpowiedź. No nie wierzę~! Cały Shizu-chan~! Nigdy nie wiem co siedzi w jego głowie, a jak już o czymś pomyśle, okazuje się, że jest zupełnie na odwrót~! Za to cię właśnie uwielbiam, potworku~! Jesteś jedyną osobą...a może raczej Bestią, której nie umiem rozszyfrować~! Nawet nie wiesz jakie to frustrujące, dla kogoś takiego jak ja~! Ba, nawet się nie domyślasz, ze swoim małym mózgiem~!
Uśmiechnąłem się asymetrycznie i powtórzyłem czynność z przed chwili. Tym razem, jego mięśnie były już mnie napięte. Shizu-chan, ma ładnie wyrzeźbiony brzuch~! Nie mówię, oczywiście, że ja jestem jakiś słabo wysportowany, bo tak nie jest, ale...no nie wiem, dzisiaj jest najwidoczniej Dzień Nazywania Shizusia Ładnym~! (Bosze, daj mi siłę o.o jaka denna nazwa święta -.- dp. Izu)
Powoli zjechałem z pocałunkami na jego podbrzusze, przez co zaczął się trochę wiercić.
- Oi, mendo! Nie pozwalaj sobie! - podwinął mi nogę, tak, że wylądowałem na ziemi. W sumie, tego się nie spodziewałem~! Widzisz~? Znów to robisz potworku~!
- Mówiłeś, że ci się podoba~! Zdecyduj się w końcu Shizzy~! - zrobiłem smutną minkę i popatrzyłem na niego spod grzywki. W sumie, to kiedy ja byłem u fryzjera~? Dobra, jutro o tym pomyślę~!
- Powiedziałem co powiedziałem, ale to nie oznacza, że możesz sobie pozwalać i robić ze mnie osobistego lizaka! - burknął pod nosem i znów spróbował oswobodzić ręce.
Ja natomiast, poczułem czyjś język na szyi i chyba wszyscy się domyślają czyj on był. Zupełnie o nim zapomniałem~! No to zabawę czas zacząć, co~?

~*~

Czułem się co najmniej dziwnie. Wiedziałem, że z Izayą zawsze było coś nie tak, ale halo! Obaj jesteśmy mężczyznami, a on robi takie rzeczy! (Biedny, zawstydzony Shizu-chan~! Mówi "takie rzeczy" o.o Też jeszcze nie uprawiał seksu z inną osobą~? *o* dp. Izu)
Niby ta menda nic dla mnie nie znaczy, ale poczułem dziwny ucisk w żołądku, kiedy zobaczyłem, jak zjawa całuje go po szyi. Zaraz, nie obchodzi mnie to!
- Mógłbyś przestać się wygłupiać, mendo? - popatrzyłem na niego i kiedy nasze spojrzenia się spotkały, tak po prostu odwrócił wzrok. Oi, to teraz ja jestem ten zły? Pragnę wspomnieć, że to on mnie przed chwilą "całował" i zapewne chce dobrać mi się do spodni!
Kiedy Nożownik zbliżył dłoń do linij jego spodni, nie uszło mojej uwadze, że delikatnie drgnął. W sumie, on raczej, też wolałby nie być zgwałcony, więc moje rozumowanie jest trochę nie na miejscu. Chwila, co?! Dlaczego tak pomyślałem?
Z resztą, nie ważne. Muszę się jakoś uwolnić, a wtedy wszystko pójdzie jak spłatka. No właśnie, tylko pozostaje kwestia, jak się uwolnić? Ciekawe czy to coś, rozumie co mówimy?

- Izaya...? - O matko, użyłem jego imienia! - Uważasz, że to coś nas rozumie? - ciągnąłem dalej, kiedy popatrzył na mnie, spod za długiej grzywki. To naprawdę jest urocze. Cholera!
N-nie wiem. - Nie wierzę! Pierwszy raz w życiu słyszę, że Orihara Izaya czegoś nie wie! I jeszcze do tego, zająknął się. Czyli jednak on też posiada takie uczucia, jak strach czy zakłopotanie.
- Taki wspaniały z ciebie Informator i nie wiesz? - zakpiłem z niego, śmiejąc się pod nosem.
- Może nie widzisz głupi pierwotniaku, ale mam teraz coś innego na głowie. - odsarknął. Dopiero wtedy zauważyłem, że był już bez spodni. No ładnie. Chyba ma rację, z tym, że ma teraz coś innego na głowie. Eh...powoli zaczynam rozumieć, skąd on bierze powody do nabijania się ze mnie. To trochę irytujące.
Znów popatrzyłem na Izayę. Teraz, wydaje mi się taki...zwykły, bezbronny, w przeciwieństwie do wszystkich naszych gonitw po Ikebukuro. Zawsze to on wydawał mi się być górą. Ganialiśmy za sobą bezustannie, a mimo to, nigdy nie mogłem go złapać, a teraz? Teraz...jest. Mi. Go. Żal.

~*~

Byłem cały czerwony na twarzy, w samych bokserkach i na dodatek, bezustannie czułem na sobie wzrok Shizu-chana. Jeszcze jak na złość dałem mu dwa powody do szydzenia ze mnie. Zająknąłem się, mówiąc, że czegoś nie wiem~! To dziwne, co najmniej~!
Takie zachowanie nijak do mnie nie pasuje. Ja, jąkający się~? Mało prawdopodobne, a jednak~!
Kolejny raz, delikatnie zadrżałem, kiedy poczułem przy szyi zimną stal, ostrza. Powoli czułem, jak materiał bokserek znika i bez problemu mogłem stwierdzić, że jestem już całkiem nagi.
Mimowolnie drgnąłem na myśl, że właśnie klęczę nagi, przed swoim największym wrogiem, który w sumie jest w podobnej sytuacji, tylko, że nadal ma na sobie, całą garderobę~! Powinienem się teraz śmiać, czy płakać~? Preferuję to pierwsze, bo raczej rzadko płaczę, co nie oznacza, że nigdy~! Kiedyś tam płakałem...może niedawno~? Na pewno byłem wtedy pijany~! Tyle, że ja nie piję~! No dobra, nie ważne, kiedy~! Ważne, żeby wybrnąć jakoś z tej sytuacji~!
Kiedy stal jeszcze bardziej przywarła do mojej skóry, robiąc na niej małe nacięcie, powoli zaczynałem rozumieć co mam zrobić. To jest chore~! Nie zrobię loda, swojemu największemu wrogowi, tylko dlatego, że napadł na nas jakiś tam, Nożownik~!
Spróbowałem odsunąć się do tyłu, jednak kiedy tylko się poruszyłem, przypomniałem sobie o nożu, który nadal znajdował się przy moim gardle, choć i bez tego raczej bym nie uciekł, gdyż już po chwili zostałem zdzielony czymś w głowę i poleciałem lekko do przodu, przez co klęczałem teraz na ziemi, podpierając się dłońmi o ziemię.
To chore~! To chore~! To chore~! Przez cały czas, powtarzałem to w głowie jak mantrę, kiedy podniosłem się trochę do góry i zabrałem się za rozpinanie spodni Shizu-chana. Cholera~! No, ale może nie będzie tak źle~? Tsk, kogo ja próbuję oszukać~!
Ba~! Zachowuję się właśnie jak dziewica przed gwałtem~! To dopiero jest chore~!
Zdziwiło mnie to, że Shizuś wcale nie protestował. No dobrze, zostałem zmuszony do, jak to mówią, postawienia mu laski, czy jak to tam, ale mógłby mi trochę pomóc, w mniejszym upokorzeniu się i chociaż protestować, żeby mi to utrudnić, ale nie~! Ty wolisz się na mnie odegrać~! Powiem ci coś~! Słabo ci to idzie~!
Kiedy zsunąłem z Shizu-chana spodnie, razem z bokserkami, moim oczom ukazała się już stojąca męskość Shizusia~! Heh, aż tak podniecająco na ciebie działam, Shizu-chan~! No ja wiem, że jestem seksi i w ogóle, no ale bez przesady~! Jesteśmy wrogami, pamiętasz potworku~?!
Delikatnie wziąłem do ust, sam czubek jego penisa, przez co mimowolnie się spiął. Kiedy przejechałem językiem po całej długości jego przyrodzenia, zajęczał cicho, co nie wiem dlaczego, sprawiło mi radość. Udało mi się doprowadzić Shizu-chana do takiego stanu~!
- Iza... - wziąłem do ust jego przyrodzenia i właśnie, wtedy poczułem jak moje biodra są unoszone do góry, a po chwili, jak w dolnych partiach mojego ciała, rozchodzi się okropny, przeszywający ból. Z moich oczu potoczyły się słone łzy. Już dawno nie płakałem, tak jak wcześniej wspomniałem, nawet nie wiem jak dawno, ale ten ból był po prostu nie do zniesienia~!
Domyśliłem się, że to po prostu przyrodzenie tej cholernej zjawy, bezceremonialnie zostało mi wepchnięte w odbyt~!
Czułem jak po moich pośladkach, spływa coś ciepłego, a skoro do tej pory nic się nie stało, a miejsce z którego wypływała ta substancja, strasznie bolało i piekło, mogłem się domyśli, że to nic innego jak krew. Po prostu świetnie~! Nie dość, że robię Shizusiowi loda, to na dodatek jestem gwałcony przez nocną zjawę z Ikebukuro~! Chyba przestanę lubić Halloween~!

~*~

Nie sądziłem, że kiedykolwiek to powiem, ale chciałbym go teraz przytulić. Co?! Przytulić?! A, tak! Chciałbym go przytulić, bo patrzenie na jego łzy, wbrew temu co zawsze myślałem, ani trochę nie sprawia mi przyjemności. Wręcz przeciwnie! Mam ochotę zniszczyć to, przez co jest smutny, ale...nie rozumiem tego uczucia, a poza tym, sam jestem w kropce, a nadgarstki strasznie pieką, więc nie dam rady nic zrobić.
A co poza tym? Poza tym, jestem w niebo wzięty! To jest taka cholerna przyjemność!

Czułem jak Izaya co trochę ssie, liże lub przygryza moje przyrodzenie, a już samo to doprowadzało mnie do ekstazy. Czułem się trochę winny, że ja czuję przyjemność, a on musi cierpieć za nas obu, no ale jak już powiedziałem, tylko trochę.
Poza tym, przez wszystkie uczucia, które teraz czułem, nie byłem w stanie się na czymkolwiek skupić. Moje zmysły wariowały! Czułem się tak, jakby ktoś powyciągał wszystkie moje nerwy, pozamieniał je ze sobą, następnie znów ustawił w odpowiednim miejscu i włożył z powrotem. 
Spiąłem wszystkie mięśnie, kiedy poczułem, że dłużej nie wytrzymam i spuściłem się wprost do ust Izayi, krzycząc jego imię. Nie wyglądał na zadowolonego, ale mimo to, połknął całą moją spermę, po czym zlizał z mojego brzucha, resztkę białego płynu, który znalazł się na nim, kiedy trochę wypłynęło z jego ust.
- Przepraszam. - wyszeptałem, kiedy popatrzyłem w te jego zapłakane oczy. Naprawdę musiało go to boleć, skoro aż się popłakał. Przecież on nigdy nie płacze!

~*~

Czy Shizu-chan mnie właśnie przeprosił~? Nie, to niemożliwe~! Ten potwór nie ma uczuć, więc w jaki sposób miałby wiedzieć co czuję~? Zacząłem cicho śmiać się pod nosem.
- Oi, Shizu-chan~! Chyba coś ci się pomyliło~! - zaśmiałem się głośno i wytarłem mokre oczy, wierzchem dłoni. Ból nadal nie zniknął, więc i tak już po chwili, na nowo całe zaszły łzami. Ugh~! Będę musiał się umyć~! Oi, nie myśl sobie Shizu-chan, że płaczę, bo jestem słaby~! Jakby ciebie ktoś właśnie gwałcił, też byś pewnie płakał~! Choć w sumie, zapewne, nawet byś tego nie poczuł, ne~?
Nie wiem jak długo to jeszcze trwało, ale po pewnym czasie, nie miałem już nawet siły utrzymać się w pozycji klęczącej. Ręce zaczęły mi drżeć i zbierało mi się do wymiotów, co ani trochę nie było fajne. No, ale to chyba oczywiste~!
Krzyknąłem, całkiem zdzierając sobie gardło, kiedy wszedł we mnie do samego końca, a potem, poczułem rozlewające się we mnie ciepło. Powiedział wam ktoś kiedyś, że seks jest przyjemny~? Kłamał, no a przynajmniej w pewnym sensie, bo gdybym może nie był zgwałcony, a moim partnerem nie byłaby jakaś zjawa z zaświatów, to może nawet byłoby mi przyjemnie~!
- Izaya. - usłyszałem zdenerwowany głos Shizusia, a kiedy tylko Nożownik ze mnie wyszedł, opadłem zmęczony na ziemię. Wiele razy, po gonitwach z Shizu-chanem byłem zmęczony~! Często czułem kłucie w klatce piersiowej, trudno było mi złapać powietrze i mimo to zawsze mu uciekałem, ale...to zmęczenie było inne~! Miałem ochotę zamknąć oczy i pójść spać, co też po chwili zrobiłem~!

~*~

No on sobie chyba żarty stroi! Poszedł spać w takiej sytuacji?! Ygh...już pamiętam za co go nienawidzę! Jest cholernie wredny i zawsze mnie denerwuje! No, po prostu zawsze!
Poczułem, że moje nadgarstki znów są wolne, a po chwili, zorientowałem się też, że Nożownik gdzieś się rozpłynął. Nadal z rumieńcami na policzkach, ubrałem się do końca, a kiedy już to zrobiłem, popatrzyłem na śpiącego Izayę.
- No i co ja mam niby teraz zrobić? - burknąłem sam do siebie. Nie powiem, też byłem zmęczony całym tym zajściem i samym orgazmem, ale nie położę się przecież na ziemi i nie pójdę spać. Chyba powinienem go stąd zabrać.
Jak pomyślałem, tak też zrobiłem. Jako tako spróbowałem go ubrać, co było bardzo trudne i jeszcze do tego, był cały brudny. Wziąłem go na ręce i ruszyłem w stronę swojego mieszkania. Będziesz miał u mnie spory dług. Choć w sumie...nie było tak źle. Mogę nawet powiedzieć, że dzięki tej mendzie było mi przyjemnie. Eh...jestem już zbyt zmęczony, żeby o tym myśleć! Potem się nad tym zastanowię.
Starałem się iść, jak najbardziej odludnymi uliczkami, żeby nikt nas nie zobaczył. Jeszcze tego by mi brakowało. Sam też byłem już nieźle zmęczony, więc droga powrotna zajęła nam czy może raczej mi, dwa razy więcej czasu niż zwykle.
Kiedy dotarłem do mieszkania, panował w nim półmrok. Wszystko jak zawsze na swoim miejscu, aż nazbyt monotonne. Muszę w końcu zrobić remont. Zastanawiałem się nad tym, niosąc pchłę do pokoju. Położyłem go na łóżku i przez chwilę przyglądałem się jego bladej twarzy. Przez niego zawsze mam jakieś problemy. Westchnąłem, po czym wyszedłem z pokoju i pokierowałem się do kuchni. Myć się będzie sam! Jeszcze by tego brakowało, żebym miał robić za jego niańkę!
Wyjąłem z lodówki pierwszą rzecz, jaka wpadła mi w ręce, w tym wypadku była to butelka mleka. (Miała to być kanapka, ale nie wiedziałam, co Shizu-chan najczęściej je, więc od razu skojarzyłam go z mlekiem :3 dp. Izu) Usiadłem przy stole i zacząłem powoli pić. Naprawdę nie cierpię Halloween!

~*~

Kiedy się obudziłem, nie mogłem się zorientować, gdzie dokładnie jestem.  Niby skądś już pamiętam ten pokój, ale nie mogę sobie przypomnieć skąd. Zapach perfum, zmieszany z dymem nikotynowym...Na pewno to skądś pamiętam~!
Poruszyłem się trochę i zaraz tego pożałowałem. Dobra, już pamiętam~! Zostałem zgwałcony przez Nożownika, tylko...gdzie jest Shizu-chan~? Może to on mnie tutaj przyniósł~? Nie, na pewno nie~!
Wstałem powoli i po ubraniu się, wyszedłem z pokoju i udałem do pomieszczenia, w którym najczęściej można spotkać właściciela domu, czyli do salonu. No co~? Ja najczęściej przebywam w salonie lub swoim gabinecie~! ... I co~? Wcale się nie pomyliłem~!
Kiedy wszedłem do wymienionego wyżej pomieszczania okazało się, że...No nie wierzę~!...Na sofie w salonie, tak po prostu spał sobie mój największy wróg i ja nadal żyję~! Cóż, sądziłem, że Shizu-chan skorzysta z takiej sposobności i zabije mnie jak będę spał, albo zostawi na pastwę losu, a tu proszę~! Ta Bestia naprawdę mnie zaskakuje~!
- Shizu-chan~! - wyszeptałem mu wprost do ucha, lekko się nad nim pochylając. Nadal wszystko mnie boli, ale da się to jakoś znieść~! Odgarnąłem mu kilka kosmyków włosów, które akurat opadły mu na oczy, a on tylko zabawnie pokręcił nosem. Byłby z tego, naprawdę dobry film dla Eriki~! Już widzę, jej maślane oczy~! ... Eh...jak tak dalej pójdzie nigdy go nie obudzę~! - Shizu-chan~! Głupi pierwotniaku~! Obudź się~! Ktoś podpalił szafę z ubraniami od Kasuki~! - momentalnie blondyn zerwał się na równe nogi.
- Co?! Jak to podpalił szafę?! I jej nie zgasiłeś?! - zaczął się na mnie wydzierać, a ja tylko się do niego uśmiechnąłem, w swój wredny, jak on to mówi "mendowaty" sposób.
- Żartowałem Shizu-chan~! - wyśpiewałem i cmoknąłem go w policzek, na co zrobił wielkie oczy, a jego policzki lekko się zaróżowiły. No ja cię proszę Shizu-chan~! Naprawdę jesteś taki głupi, czy tylko takiego udajesz~?
- To dobrze. Zaraz! Jak to żartowałeś?! Mogłem przez ciebie dostać zawału! - No właśnie~! Ciekawe czy taki potworek jak Shizu-chan, może dostać zawału~? (No właśnie o.o Zastanawiam się nad tym od dwóch tygodni o.o dp. Izu)
- Oi, Shizu-chan~! W ogóle nie masz poczucia humoru~! Jesteś strasznie N-U-D-N-Y~! - zrobiłem obrażoną minę i przestępowałem z nogi na nogę. Jego reakcja była iście wyborna~! Zaczął wpatrywać się we mnie wielkimi oczami, nie rozumiejąc najwidoczniej zaistniałej sytuacji. Ach jak ja uwielbiam się z nim bawić~! - No dobra, Shizu-chan~! Ja teraz muszę iść do domu, bo mam kilka spraw do załatwienia to jutro się poganiamy, dobra~? Poza tym, dzisiaj i tak za bardzo boli mnie tyłek, żebym mógł się z tobą ganiać~! - zrobiłem wredny uśmiech i pomachałem mu palcem wskazującym przed twarzą. - Bye Shizu-chan~! - krzyknąłem wychodząc tanecznym krokiem z jego mieszkania.
- Izzzaaayyyaaa~!! - usłyszałem jego krzyk, kiedy byłem na klatce schodowej. Jutro zapowiada się ciekawa zabawa~! Mówiłem, że przestanę lubić Halloween~? W takim razie, odwołuję to~! Pomijając sam fakt gwałtu, było to najlepsze Halloween w moim życiu~! Ty też tak myślisz potworku, ne~? Musimy to kiedyś powtórzyć~!
Z takimi myślami, ruszyłem w stronę Shinjuku. Naprawdę, już nie mogę się doczekać przyszłego Halloween~!
 KONIEC~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Uff~ W końcu skończyłam~! Męczyłam się z napisaniem tego OneShota od piątku i i tak uważam, że jest do kitu. ;-; Ja naprawdę nie umiem napisać czegoś co wam się spodoba~!

Właśnie~!! Z racji, że 2.11 była miesięcznica naszego bloga, ten OneShot także podchodzi, pod świętowanie rocznicy, ponieważ nie miałam, wtedy Internetu no i napisałam coś dopiero dzisiaj~ Gomen~!

No i to by chyba było na tyle~ Mam nadzieję, że tym razem, nie wyszło to takie okropne, jak zawsze i że może chociaż wam się spodoba. :) Nie umiałam przedstawić Izayi w takiej sytuacji, więc mam nadzieję, że mi to wybaczycie. :*

Pozdrawiam~ i proszę o waszą opinię~!!

10 komentarzy:

  1. Wiesz, czytając to miałam dwie sprzeczne emocje - śmiech i łzy. Śmiałam się gdy Izaya droczył się z Shizuo, i chciało mi się płakać gdy go gwałcili. A wybuchłam śmiechem, gdy Izaya tak po prostu poszedł sobie spać :D
    Opowiadanie ogółem bardzo mi się podobało, i mogłabyś robić więcej takich shotów. :)
    Weny~!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uff~!! o.o Ciesze się, że podobał ci się ten Shot~!! Cały dzisiejszy dzień, martwiłam się, czy może ktoś to przeczytał i czy przypadkiem nie wyszło to "chujowo"~! Ah...Jak ja uwielbiam zabawę słowami :3
      Szkoda, że nie widziałaś dzisiaj mnie na przerwie, kiedy rozmawiałam z Shizu-chan'em~!!
      "Shizu-chan: Czyli w końcu to napisałaś? I jak wyszło?
      Ja: Skąd mam wiedzieć! Pewnie chujowo~! o.o po czym wybuchłam śmiechem :D" ~ Nuko-chan, geniusz~!! *o*
      No, ale to by było na tyle :) Dziękuję za twój komentarz no i wgl :*
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. One shot również u mnie wywołał skrajne emocje. Ale koniec końców miałam jak to mówią banana na ryju xD Przez mini-zawał Shizusia zaliczyłam epicki lot łóżko-podłoga xDDD Weny, czasu, internetów i komputerów~!
    Ja ne~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ci panie~!! *wznosi ręce ku niebu i klęczy* Już się bałam, że to wyjdzie, jakieś takie...w sumie to wyszło jakieś takie :P, ale ciesze się, że wam się spodobało. :) Naprawdę starałam się zrobić tak jak należy i...cóż...mam nadzieję, że przez, jak ty to nazwałaś, "mini-zawał" Shizusia, anie ty, ani BROŃ BOŻE twoja PODŁOGA nie ucierpiała~!! o.o
      Moja niestety była brudna, kiedy jednak postanowiłam być totalną idiotką, nie posłuchać zdrowego rozsądku i obejrzeć "Ludzką stonogę 2" -.- Odradza, jeżeli jeszcze nie oglądaliście -.- Od poniedziałku mam odrazę do jedzenia ;-; Ale jest jeden plus :D W końcu schudnę c:
      Pozdrawiam i dziękuję, za życzenie mi weny i tak dalej~~

      Usuń
  3. Hahaha, super :D to słodkie było :3 (nie umiem pisać komentarzy xd) Weny życzę xd i mam nadzieję że moja zdolna kuzynka będzie więcej tego dodawać (chwale się kuzynka xd)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty chwalipięta~!! Jak śmiesz chwalić się mną jak przedmiotem o.o To jest skandal~!! ;-; Sprawiłaś mi przykrość xd
      Hahaha~!! Ok niech ci będzie, że przeczytałaś :) I tak cie kocham :*
      Cieszę się, że ci się "podobało" i cieszę, że też że uważasz, że jestem zdolna (choć tak nie uważasz) xd
      Dziękuję za życzenie mi weny xd Pozdrawiam~

      Usuń
  4. Fajny rozdział. Podobał mi się. Weny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To raczej łan shot, a nie rozdział, ale dziękuję za komentarz :**
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. W końcu zebrałam się żeby to przeczytać :P
    Te emotki xd Prawdziwi pisarze ich nie potrzebują xd
    "Shizu-chan jest naprawdę ciepły~! I taki zabawnie milutki~! Co~?! Chwila, chwila, chwila~! Nie, nie, nie~! Ja tak nie myślę~! To tylko dlatego, że chcę go zdenerwować~! Tak, właśnie~!" ta, jasne xd wmawiaj sobie głupia pchło xd
    "Choć w sumie...taki zarumieniony jest nawet uroczy. Chwila, co?! Nie, on nie jest uroczy! To zwykła menda, której nienawidzę. Na pewno nie uważam, że ON jest uroczy!" oh, get over this shit...
    "Obmacywanie, zresztą, też podchodzi pod molestowanie~!" no bo to JEST molestowanie :P
    okeeeej, to chyba jedno z dziwniejszych opek jakie czytałam xd głównie przez tego nożownika-molestatora
    "Czułem jak Izaya co trochę ssie, liże lub przygryza moje przyrodzenia," to ile ty ich masz Shizu? xD
    mam dziwne wrażenie, że to opko byłoby jeszcze lepsze gdyy Shizuś był zimnym dupkiem :d ale może po prostu chciałabym dopiec Izayi xD
    "- No właśnie~! Ciekawe czy taki potworek jak Shizu-chan, może dostać zawału~? (No właśnie o.o Zastanawiam się nad tym od dwóch tygodni o.o dp. Izu)" jego biedne serce może kiedyś nie wytrzymać, ale myślę że musiałby być conajmniej po 50 żeby do tego doszło xd

    nie no, shocik był spoko ale dalej uważam że shizuś powinien być większym dupkiem :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie tak.. Pisałam to w zeszłym roku kiedy jeszcze jarały mnie: w cholerę romantyczne miłości w opkach o Shizayi i ciotowata pchła, którą Shizuś ratuje z opresji - lajk. Ogólnie trudno jest mi stworzyć dupkowatego Shizu-chan'a (piękna nazwa tylko u Izu)
      Ach.. Nie widziałam tego błędu :D Arigatou :*
      Pozdrawiam i dziękuję za komentarz~

      Usuń