No, więc od czego by tu zacząć...od tego, że was przepraszam, że moje opowiadanie jest dodawane tak rzadko, ale posmucę was jeszcze bardziej i powiem, że chyba się to za szybko nie zmieni, ponieważ gdyż, dzisiaj w szkole znów zasłabłam (tak znów, a na dodatek jutro i tak idę do szkoły-.-) i teraz mama raczej będzie mnie pilnowała, żebym chodziła wcześniej spać, więc nie będę miała, kiedy dodawać rozdziałów, choć i tak postaram się to robić jak najczęściej.
Co jeszcze...? Nie wiem czy jest coś jeszcze, ale jak mi się przypomni to napisze na dole. :P
A nie~!! Już wiem~!! Chciałam wam podziękować za wasze komentarze i za wyrażanie waszej opinij, nawet tej negatywnej. :D Jest bardzo pomocna. :*
Nie przedłużam, dłużej...
Zapraszam~!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział 5
Izaya:
Cóż...może postąpiłem zbyt pochopnie? W sumie, mieszkanko Shizu-chan'a nie jest takie znowu złe. Bardziej przeszkadzał mi sam fakt, że to jego mieszkanie. Za to ładnie w nim pachnie.
O czym ja myślę~?! Że niby miałbym zostać w mieszkaniu tego pierwotniaka i co~? I być na jego łasce~? Choć w sumie to nie taki zły pomysł. Mógłbym mu uprzykrzać, życie i może w końcu, dowiedziałbym się co właściwie u niego robiłem~!
No, ale nie...bo przecież po co, ponarzucać się swojemu największemu wrogowi~? Lepiej wyjść z jego domu i chodzić bez celu po mieście~! Gdyby mnie tylko, tak głowa nie bolała. W ogóle, nie mam siły. Ile ja byłem nieprzytomny~? Zresztą...to i tak nie istotne. Nie pójdę tam teraz i nie powiem mu, że ma się mną opiekować, bo nie wiem co się stało. Po pierwsze, byłoby to niezgodne z moim zachowaniem, po drugie uwłaczałoby mojemu potencjałowi i wyższości inteligencji nad innymi, a po trzecie...to jest Shizu-chan~!! Bestia z Ikebukuro~! On nikomu nie pomoże~! W końcu to przecież potwór. Moja zabawka, która jako jedyna, potrafi mnie zaskoczyć i właśnie dlatego jest taka unikatowa. Nie potrafię przewidzieć jego zachowań. To fascynujące~!
Nawet nie zwróciłem uwagi na to, że wszedłem w jedną z ciemnych uliczek. Świetnie~! Najlepszy informator Ikebukuro, po raz pierwszy w życiu, zgubił się w dzielnicy Japonii, o której wie dosłownie wszystko~!
Cofnąłem się i z powrotem ruszyłem do wyjścia z uliczki, kiedy wpadł mi do głowy pewien pomysł, a mianowicie, naszła mnie ochota, żeby popatrzeć sobie na moich ludzi z większej wysokości. Bez większego namysłu, kilkoma sprawnymi skokami, dostałem się na dach jednego z otaczających mnie budynków. Tak w ogóle, to która jest godzina~?
Uniosłem głowę do góry i popatrzyłem na czyste, błękitne niebo. Gdybym dopiero od niego nie wyszedł, byłby to całkiem dobry dzień na wkurzanie Shizusia. Choć w sumie...to chyba nie robi żadnej różnicy~!
Z powrotem popatrzyłem na przechodniów. Na moich kochanych ludzi, którzy z tej wysokości wyglądali jak małe mrówki. Trochę zakręciło mi się w głowie, ale postanowiłem to zignorować. Czego nie robi się dla widoku swoich ukochanych istot~? O, nawet Shizu-chan jest~! Chwila, co on tutaj robi~? Nie chcecie mi chyba powiedzieć, że poszedł mnie szukać. Nie próbujcie tego mówić, bo i tak wam nie uwierzę~! No, ale skoro tutaj jest, to mogę go chyba troszkę podenerwować, prawda~?
Kilkoma sprawnymi skokami, nadal ignorując ten denerwujący ból głowy, zeskoczyłem po schodach pożarowych do miejsca, w którym stałem kilka minut wcześniej. Szykuj się Shizu-chan~!
Shizuo:
Aż się sam sobie dziwię. Po co polazłem szukać tej wszy? Jeszcze mi mało? Może w końcu miałbym go na trochę z głowy, to nie. Ja musiałem iść i go szukać. Już ja się Shinrze odpłacę. Ma to jak w banku.
Idąc chodnikiem, tak ja szedłem chodnikiem nie goniąc mendy, a wręcz przeciwnie, szukając go i rozglądałem się, czy gdzieś nie mignie mi jego, chociażby ta durna kurtka. Dlaczego on się z nią nigdy nie rozstaje? Nawet jak jest tak gorąco to ma ją na sobie. To jest nie logiczne. (lol o.o Shizuś wielki myśliciel xd dp. Izu)
Rozglądając się, w pewnym momencie, dostrzegłem na jednym z dachów, zarys jakiejś postaci. Cóż...bez problemu można się było domyślić kto to. W końcu, żaden normalny, powtarzam NORMALNY człowiek, nie wchodzi sobie od tak, na dach, żeby sobie postać.
Kolejny raz spojrzałem w miejsce gdzie wcześniej stał, jednak nikogo już tam nie było. Ciekawe.
Nagle, jakby znikąd wyskoczył przede mną kleszcz i szczerzył się do mnie wrednie. Mam chyba deja vu. (Gomen~! ;-; Nie wiem czy się pisze przez "vi" czy przez "vu" ;-; dp. Izu)
- No, no Shizu-chan~! Czyżbyś się za mną stęsknił~? - wręcz wyśpiewał, tym swoim melodyjnym głosem. To zadziwiające, że on do wszystkiego podchodzi z takim spokojem.
- Zamknij się pchło! - starałem się uspokoić. Dopiero co wybudził się z tygodniowej śpiączki i już próbuje mnie zdenerwować. Czy on naprawdę jest taki lekkomyślny, czy tylko udaje?
- Nie denerwuj się Shizu-chan~! Ja chcę tylko po przyjacielsku porozmawiać, ale jak widzę, twój mózg nie jest na tyle rozwinięty, aby zrozumieć tak przyziemną rzecz, jak to, że chcę porozmawiać~! - jego uśmiech jeszcze bardziej się poszerzył, a ja powoli zacząłem tracić nad sobą kontrolę. Nie obchodzi mnie, że jest osłabiony, czy jakby to tam nazwał Shinra, za takie prowokowanie mnie, zatłukłbym go, nawet gdyby już był umierający.
- IIIzzzzaaayyyaaa-kkuunnn! - wydarłem się na, chyba najbliższą dzielnicę i zacząłem go gonić. Byłem tak wkurzony, że nawet nie zauważyłem, kiedy zaczął uciekać. Dziwne, ale biegł strasznie wolno. Za wolno, jak na niego. I znów deja vu. Co jest do cholery?!
Izaya:
Cóż, powoli dochodzę do wniosku, że naprawdę tego nie przemyślałem. Chyba nie tak trudno się domyślić, że w takim stanie, raczej nie dam rady zwiać Shizusiowi, ale nie...lepiej iść w zaparte. Ciekawe, czym Shinra mnie nafaszerował, że teraz tak wolno myślę~? Mam nadzieję, że to nie będzie na stałe~!
Znów zaczęło kręcić mi się w głowie, a obraz zaczął wirować. (Czy to nie jest to samo? o.o dp. Izu) Zrobiło mi się niedobrze. Strasznie niedobrze. Stanąłem w miejscu i zrobiłem kilka głębokich wdechów, żeby przypadkiem nie zwymiotować ani nie stracić równowagi, bo coś mi się wydaję, że jakby mnie teraz Shizuś złapał to nie byłby już taki "dobroduszny", o ile można powiedzieć, że on jest "dobroduszny". Ciekawe czemu nie widziałem jeszcze, żadnych znaków, automatów, ani skrzynek na listy. Zazwyczaj, po przebiegnięciu takiego dystansu, minęłaby mnie setka tego typu przedmiotów.
Spojrzałem do tyłu. Shizu-chan stał jakieś 10 metrów ode mnie, ze znakiem "STOP" w ręce, który wygiął się pod wpływem nacisku jego dłoni. Cóż za zrządzenie losu.
Jeszcze chwila i nie wytrzymam~! Przysięgam, że na niego zwymiotuję~!
- Hahahaha~! - roześmiałem się nagle na cały głos, kiedy wyobraziłem sobie reakcję Shizusia, jakbym naprawdę się na niego zrzygał.
- Z czego się śmiejesz, mendo?! - warknął na mnie... przez co trochę się uspokoiłem. Choć mimo to, uśmiech i tak został na mojej twarzy. Naprawdę...ciekawe jakby zareagował~!
- Z ciebie Shizu-chan~! - krzyknąłem, prostując się, przez co kilku przechodniów dziwnie się na mnie popatrzyło. Nic nie poradzę na to, że lubię zwracać na siebie uwagę. Poza tym, powinni się przyzwyczaić po tym, jak niedawno zdemolowaliśmy z Shizusiem pół miasta.
- Zobaczysz, że zaraz nie będzie ci do śmiechu! - widziałem jak zamachnął się, tym swoim znakiem, jednak zanim zdążył mnie nim uderzyć, w moją czaszkę uderzyła kolejna fala bólu rozchodząca się po każdej, nawet najmniejszej kostce, przez co nie miałem siły utrzymać się na nogach i po prostu się przewróciłem. Takie przewracanie się nie jest zbyt delikatne i miłe.
Przez wciąż narastający ból głowy, strasznie trudno było mi utrzymać przytomność. Miałem ochotę zamknąć oczy i pójść spać, żeby tylko głowa przestała mnie boleć.
- Hej! Mendo! - usłyszałem gdzieś obok głos Shizu-chan'a. Chyba pierwszy raz w życiu, nie miałem ochoty się z niego nabijać. (Boże~! (czyt. Izaya) Jaka ja jestem nieogarnięta. -.- Taak~! Prawie stracił przytomność, a ja pisze tekst: "Chyba pierwszy raz w życiu, nie miałem ochoty się z niego nabijać" -.- Facking Logic -.- dp. Izu) - Cholera, same z tobą problemy! - WHT~?! Dlaczego powiedział coś takiego~? I dlaczego jeszcze dycham~?!
Poczułem jak ktoś, delikatnie (~?!) podnosi mnie z ziemi i gdzieś niesie. Niemożliwe, żeby to był Shizu-chan. Po prostu nie możliwe~! Przecież to bestia bez uczuć~! Mój potworek~! Więc dlaczego miałby mi pomagać~? Oi, Shizu-chan, co się z tobą stało~?
Czułem jak powoli odpływam. Zawroty głowy trochę minęły, ale nadal bolała mnie głowa i miałem wrażenie, że za chwilę, biała koszula i kamizelka Shizusia, nie będą już takie czyste, jak do tej pory, a on raczej nie będzie zadowolony z tego, że zniszczyłem kolejny strój od jego kochanego braciszka.
"Skoro do tej pory, żyję, to chyba nie ma mnie zamiaru zabić, prawda~? Czyli mogę się trochę przespać~!" - pomyślałem i mimowolnie zamknąłem oczy. Naszą zabawę musimy przełożyć na kiedy indziej Shizu-chan~!
Nawet nie zwróciłem uwagi na to, że wszedłem w jedną z ciemnych uliczek. Świetnie~! Najlepszy informator Ikebukuro, po raz pierwszy w życiu, zgubił się w dzielnicy Japonii, o której wie dosłownie wszystko~!
Cofnąłem się i z powrotem ruszyłem do wyjścia z uliczki, kiedy wpadł mi do głowy pewien pomysł, a mianowicie, naszła mnie ochota, żeby popatrzeć sobie na moich ludzi z większej wysokości. Bez większego namysłu, kilkoma sprawnymi skokami, dostałem się na dach jednego z otaczających mnie budynków. Tak w ogóle, to która jest godzina~?
Uniosłem głowę do góry i popatrzyłem na czyste, błękitne niebo. Gdybym dopiero od niego nie wyszedł, byłby to całkiem dobry dzień na wkurzanie Shizusia. Choć w sumie...to chyba nie robi żadnej różnicy~!
Z powrotem popatrzyłem na przechodniów. Na moich kochanych ludzi, którzy z tej wysokości wyglądali jak małe mrówki. Trochę zakręciło mi się w głowie, ale postanowiłem to zignorować. Czego nie robi się dla widoku swoich ukochanych istot~? O, nawet Shizu-chan jest~! Chwila, co on tutaj robi~? Nie chcecie mi chyba powiedzieć, że poszedł mnie szukać. Nie próbujcie tego mówić, bo i tak wam nie uwierzę~! No, ale skoro tutaj jest, to mogę go chyba troszkę podenerwować, prawda~?
Kilkoma sprawnymi skokami, nadal ignorując ten denerwujący ból głowy, zeskoczyłem po schodach pożarowych do miejsca, w którym stałem kilka minut wcześniej. Szykuj się Shizu-chan~!
Shizuo:
Aż się sam sobie dziwię. Po co polazłem szukać tej wszy? Jeszcze mi mało? Może w końcu miałbym go na trochę z głowy, to nie. Ja musiałem iść i go szukać. Już ja się Shinrze odpłacę. Ma to jak w banku.
Idąc chodnikiem, tak ja szedłem chodnikiem nie goniąc mendy, a wręcz przeciwnie, szukając go i rozglądałem się, czy gdzieś nie mignie mi jego, chociażby ta durna kurtka. Dlaczego on się z nią nigdy nie rozstaje? Nawet jak jest tak gorąco to ma ją na sobie. To jest nie logiczne. (lol o.o Shizuś wielki myśliciel xd dp. Izu)
Rozglądając się, w pewnym momencie, dostrzegłem na jednym z dachów, zarys jakiejś postaci. Cóż...bez problemu można się było domyślić kto to. W końcu, żaden normalny, powtarzam NORMALNY człowiek, nie wchodzi sobie od tak, na dach, żeby sobie postać.
Kolejny raz spojrzałem w miejsce gdzie wcześniej stał, jednak nikogo już tam nie było. Ciekawe.
Nagle, jakby znikąd wyskoczył przede mną kleszcz i szczerzył się do mnie wrednie. Mam chyba deja vu. (Gomen~! ;-; Nie wiem czy się pisze przez "vi" czy przez "vu" ;-; dp. Izu)
- No, no Shizu-chan~! Czyżbyś się za mną stęsknił~? - wręcz wyśpiewał, tym swoim melodyjnym głosem. To zadziwiające, że on do wszystkiego podchodzi z takim spokojem.
- Zamknij się pchło! - starałem się uspokoić. Dopiero co wybudził się z tygodniowej śpiączki i już próbuje mnie zdenerwować. Czy on naprawdę jest taki lekkomyślny, czy tylko udaje?
- Nie denerwuj się Shizu-chan~! Ja chcę tylko po przyjacielsku porozmawiać, ale jak widzę, twój mózg nie jest na tyle rozwinięty, aby zrozumieć tak przyziemną rzecz, jak to, że chcę porozmawiać~! - jego uśmiech jeszcze bardziej się poszerzył, a ja powoli zacząłem tracić nad sobą kontrolę. Nie obchodzi mnie, że jest osłabiony, czy jakby to tam nazwał Shinra, za takie prowokowanie mnie, zatłukłbym go, nawet gdyby już był umierający.
- IIIzzzzaaayyyaaa-kkuunnn! - wydarłem się na, chyba najbliższą dzielnicę i zacząłem go gonić. Byłem tak wkurzony, że nawet nie zauważyłem, kiedy zaczął uciekać. Dziwne, ale biegł strasznie wolno. Za wolno, jak na niego. I znów deja vu. Co jest do cholery?!
Izaya:
Cóż, powoli dochodzę do wniosku, że naprawdę tego nie przemyślałem. Chyba nie tak trudno się domyślić, że w takim stanie, raczej nie dam rady zwiać Shizusiowi, ale nie...lepiej iść w zaparte. Ciekawe, czym Shinra mnie nafaszerował, że teraz tak wolno myślę~? Mam nadzieję, że to nie będzie na stałe~!
Znów zaczęło kręcić mi się w głowie, a obraz zaczął wirować. (Czy to nie jest to samo? o.o dp. Izu) Zrobiło mi się niedobrze. Strasznie niedobrze. Stanąłem w miejscu i zrobiłem kilka głębokich wdechów, żeby przypadkiem nie zwymiotować ani nie stracić równowagi, bo coś mi się wydaję, że jakby mnie teraz Shizuś złapał to nie byłby już taki "dobroduszny", o ile można powiedzieć, że on jest "dobroduszny". Ciekawe czemu nie widziałem jeszcze, żadnych znaków, automatów, ani skrzynek na listy. Zazwyczaj, po przebiegnięciu takiego dystansu, minęłaby mnie setka tego typu przedmiotów.
Spojrzałem do tyłu. Shizu-chan stał jakieś 10 metrów ode mnie, ze znakiem "STOP" w ręce, który wygiął się pod wpływem nacisku jego dłoni. Cóż za zrządzenie losu.
Jeszcze chwila i nie wytrzymam~! Przysięgam, że na niego zwymiotuję~!
- Hahahaha~! - roześmiałem się nagle na cały głos, kiedy wyobraziłem sobie reakcję Shizusia, jakbym naprawdę się na niego zrzygał.
- Z czego się śmiejesz, mendo?! - warknął na mnie... przez co trochę się uspokoiłem. Choć mimo to, uśmiech i tak został na mojej twarzy. Naprawdę...ciekawe jakby zareagował~!
- Z ciebie Shizu-chan~! - krzyknąłem, prostując się, przez co kilku przechodniów dziwnie się na mnie popatrzyło. Nic nie poradzę na to, że lubię zwracać na siebie uwagę. Poza tym, powinni się przyzwyczaić po tym, jak niedawno zdemolowaliśmy z Shizusiem pół miasta.
- Zobaczysz, że zaraz nie będzie ci do śmiechu! - widziałem jak zamachnął się, tym swoim znakiem, jednak zanim zdążył mnie nim uderzyć, w moją czaszkę uderzyła kolejna fala bólu rozchodząca się po każdej, nawet najmniejszej kostce, przez co nie miałem siły utrzymać się na nogach i po prostu się przewróciłem. Takie przewracanie się nie jest zbyt delikatne i miłe.
Przez wciąż narastający ból głowy, strasznie trudno było mi utrzymać przytomność. Miałem ochotę zamknąć oczy i pójść spać, żeby tylko głowa przestała mnie boleć.
- Hej! Mendo! - usłyszałem gdzieś obok głos Shizu-chan'a. Chyba pierwszy raz w życiu, nie miałem ochoty się z niego nabijać. (Boże~! (czyt. Izaya) Jaka ja jestem nieogarnięta. -.- Taak~! Prawie stracił przytomność, a ja pisze tekst: "Chyba pierwszy raz w życiu, nie miałem ochoty się z niego nabijać" -.- Facking Logic -.- dp. Izu) - Cholera, same z tobą problemy! - WHT~?! Dlaczego powiedział coś takiego~? I dlaczego jeszcze dycham~?!
Poczułem jak ktoś, delikatnie (~?!) podnosi mnie z ziemi i gdzieś niesie. Niemożliwe, żeby to był Shizu-chan. Po prostu nie możliwe~! Przecież to bestia bez uczuć~! Mój potworek~! Więc dlaczego miałby mi pomagać~? Oi, Shizu-chan, co się z tobą stało~?
Czułem jak powoli odpływam. Zawroty głowy trochę minęły, ale nadal bolała mnie głowa i miałem wrażenie, że za chwilę, biała koszula i kamizelka Shizusia, nie będą już takie czyste, jak do tej pory, a on raczej nie będzie zadowolony z tego, że zniszczyłem kolejny strój od jego kochanego braciszka.
"Skoro do tej pory, żyję, to chyba nie ma mnie zamiaru zabić, prawda~? Czyli mogę się trochę przespać~!" - pomyślałem i mimowolnie zamknąłem oczy. Naszą zabawę musimy przełożyć na kiedy indziej Shizu-chan~!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No, więc...czy tylko mi się wydaje, że spaprałam ten rozdział~? :/ Dziwnie mi to wyszło. ;-;
No, ale to już zostawiam waszej opinij~! Nie bójcie się mnie krytykować. ^.^ Jestę okropna, wię. :*
Pozdrawiam~!
No, więc...czy tylko mi się wydaje, że spaprałam ten rozdział~? :/ Dziwnie mi to wyszło. ;-;
No, ale to już zostawiam waszej opinij~! Nie bójcie się mnie krytykować. ^.^ Jestę okropna, wię. :*
Pozdrawiam~!
Jakby to powiedzieć.... Tak, żeby jakoś ładnie... Hmm...*myśli*
OdpowiedzUsuńSuuuuuuuper rozdział~ ! Kocham takie momenty~! Chciałabym już kolejny... ale muszę zaczekać~. :3
Na prawdę, bardzo mi się podobał. To do Izayi podobne- budzi si si od razu skacze po dachach. :) Ale w końcu to Bóg :D
A tak w ogóle- jak to tracisz przytomność czy robi Ci się słabo? Co Ci jest? ;_;
Ekhm... Cześć. Powiem coś już na starcie; kocham Shizayę i uwielbiam czytać o niej ff (czy też dj) do tego stopnia, że uczę się nawet innych języków, by nie musieć czekać na polskie wydania.
OdpowiedzUsuńAle o ile zdarzają się lepsze i gorsze FF o tym pairingu i idzie to tolerować, to tutaj poczułam, że po prostu trzeba coś napisać. A wiecie dlaczego? Primo: parę osób znanych z pisania o Shizayi skomentowało tego bloga (nieważne pozytywnie, czy nie - liczy się fakt), secundo: o ile inni autorzy mogą to zlać, tu pojawiła się w odpowiedzi ,,pouczająca" mowa o długości i bogactwie treści porównywalnej z opowiadaniami. Będzie na parę komentarzy, zaznaczam z góry ;*
Wiecie po czym można poznać dobrą książkę, literaturę, kawałek tekstu? Po tym, że nawet jeśli nie lubisz tego gatunku, stylu autora, nie interesują cię poruszane tematy - w końcu to przeczytasz. Może ci to zająć tygodnie, lata, ale wreszcie skończysz tę lekturę (a przynajmniej będziesz często próbować) nawet jeśli na koniec uznasz, że średnio było warto. Z waszymi opowiadaniami problem tkwi w tym, że... nie. Nawet jeśli usilnie staram się wracać do tych treści, szukać plusów, czytać je w różnych stanach trzeźwości - nie. Czytam jedno, góra dwa zdania i kończy się tylko na przelatywaniu wzrokiem po tekście, bo to jest zwyczajnie... głupie, niekanoniczne i złe. Serio. Rozpiszę się trochę, bo ja tam jestem zdania, że jak już napisze te kilkaset słów to ktoś to rzeczywiście przeczyta i weźmie sobie bardziej do serca niż ,,chujowe, pozdrawiam". (to taka subtelna różnica między krytyką a hejtem, zapisz sobie).
Nie będę mówić zbyt dużo o poprawności językowej z pewnych względów. Po pierwsze: niezależnie od tego na jakim stopniu edukacji jesteś, każdy polonista dba (a przynajmniej powinien) o poprawność językową. A poza tym w Internecie jest ogrom różnych poradników, porad, ćwiczeń, słowników oraz mogę się założyć, że u ciebie w domu stoi co najmniej jedna książka, w której tytule widnieje słowo ,,słownik". Ortografia, składnia, interpunkcyjna, logika - to wszystko jest do wypracowania w szkole, z tego cię nie będę rozliczać, a jedynie wspomnę, że czasem lepiej posłuchać tej ,,wrednej szmaty od polskiego".
A teraz przejdę do właściwej części tego komentarza. Jak już mówiłam; trudno mi było przeczytać, cokolwiek co zostało umieszczone na tym blogu, ale wystarczyło tylko spojrzeć na tekst, by zauważyć jego pierwszą poważną wadę: długość. Wasze opowiadania to w 95 % dialogi, często jeszcze niepoprawnie zapisane lub w ogóle nie znajdujemy informacji, kto co mówi. Okej, gdy mówimy o miniaturce, która z samej nazwy ma być krótka, treściwa i konkretna. Ale kilku rozdziałowe historie? Pisane krócej niż mój komentarz? Zadam wam proste pytanie: czy wyobrażacie sobie powieść złożoną praktycznie w całości z samych dialogów? I proszę, nie rób mi teraz wyrzutów, że ty ,,wcale nie chcesz być pisarzem/wydawać powieści/piszesz dla siebie!". Jeżeli szukam opowiadania na necie, to z myślą, że jednak będzie przypominać budową to samo, co mam wydrukowane i oprawiane w okładkę (tzw. książka). O stylu i kreacji bohaterów porozmawiamy potem. W kwestii budowy nie ma żadnych wymówek, że nie będziesz pisarką. A jeśli piszesz dla siebie, to rób to w Wordzie, w zeszycie, oznacz blog jako prywatny. Cokolwiek. Opisy muszą być z prostej przyczyny: FF to NIE jest film. My NIE widzimy scenerii, bohaterów, wydarzeń, jeśli ich nam właściwie nie przedstawisz. Zdanie: ,,brunet stał przed taksówką i krzyczał" nie daje zbyt dużego popisu dla wyobraźni. Znaczy, jeśli ktoś tak, jak ja obsesyjnie czyta wszystko, to faktycznie nie ma problemu. Ale większość ludzi potrzebuje określeń, porównań, opisów właśnie po to, by potrafić sobie wyobrazić taką taksówkę, takiego Izayę, który się śmieje, na dworze świeci słońce, ale wieje wiatr i właściwie to jest ruch. No cholera, tak trudno opisać pogodę w 3 zdaniach? Albo nawet nie.
Rozumiem, że ktoś nie czuje opisów pogody i otoczenia. Mnie samej takie rzeczy przychodzą z trudem, ale wtedy piszę po prostu kilka krótkich zdań, by choć minimalnie umiejscowić jakoś akcję i biorę się za inne opisy. Jakie? U którejś z was (wybaczcie, nie kojarzę dokładnie z pseudonimu) z czasem pojawiły się chyba przemyślenia bohatera. Wprawdzie były one dosyć okrojone i niewielkie, ale to jest właśnie to, czego oczekuje czytelnik. Jeśli nie masz ochoty opiewać piękna przyrody bądź budynków, spróbuj czegoś innego. Refleksja bohaterów, opisy innych postaci, snucie planów... COKOLWIEK. Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że ty idąc ulicą NIE myślisz o niczym?
UsuńA tak jak już jesteśmy przy bohaterach, to rzuciło mi się w oczy w jakimś komentarzu, że jedna z autorek napisała, że... Poczekaj, aż znajdę i zacytuję to: ,,Ale za takimi zachowania mi może kryć się zupełnie coś innego. Akurat na ten temat mogę się wypowiedzieć, bo interesuje się psychologia.". Przepraszam, ale czytając to zaczęłam się śmiać. Co innego zaczynać pisać, a kompletnie zmieniać osobowość postaci. Co innego podziękować za krytykę i wyrazić własne zdanie, a zarzucać wszystkim, że ,,ty masz rację, bo interesujesz się psychologią". Zasmucę cię - niestety, ale bohater czegokolwiek to nie wiersz. Czyjegoś charakteru nie może sobie każdy ,,interpretować" na własny sposób. Jasne, że bywają różni ludzie, traumy, z psychologicznego punktu widzenia wiele jest możliwe - tak. I nie, nie obchodzi mnie w tej chwili, że bazujesz tylko na anime. Jest mnóstwo autorów, którzy bazują tylko na anime, a nie robią z Izayi zgwałconej dziewicy z problemami emocjonalnymi. Nawet w anime Orihara jest ukazany jako psychopata. Nie trzeba wczytywać się w mangę ani nowelkę, żeby określić go jednym słowem :,,skurwiel". Wyjaśnij mi czym według ciebie jest tzw. ,,ramka, której wszyscy się trzymają"? Czy mam ci podać tytuły opowiadań, w których nie dość, że bohaterowie są kanoniczni, to jeszcze dają radę być razem mimo, że się na początku nienawidzili? Aha, a zarzucanie, że ,,jest sporo opowiadań tak samo niekanoniczych, jak moje, a ich nie wyzywasz!" jest zwyczajnie dziecinne. Podaj mi ich adresy, a na luzie mogę je skomentować w ten sam sposób. Zwyczajnie nie gustuję w słabych opowiadaniach, a waszego bloga znalazłam przypadkiem przez obserwowanie jednej autorki i uznałam, że musi być dość fajny w takim razie. Ale zeszłam trochę z tematu, bo chodzi mi konkretnie o kreację bohaterów. Robisz to źle. Jasne, że na przestrzeni opowiadania im dalej w rozdziały, tym bardziej możesz sobie używać. Możesz nagle dodać komuś jakieś oryginalne hobby albo cechę, która powstała w wyniku wcześniejszych wydarzeń. Ale nie na starcie. Poza tym są pewne ,,stałe", które się nie zmieniają. Jak np. agresja Shizuo - tego się nie wyrzucić, wykluczyć, bo jak. I to samo jest z Izayą. Jego po prostu nie ma jako zapłakanej cioty. On jest silny psychicznie, pewny siebie i arogancki. Wspomniałaś, że wg ciebie uważa się za Boga, nie? To tym bardziej nie popełniłby samobójstwa z byle powodu! Dziewczyno, w ten sposób przeczysz samej sobie! gdzie logika?! A tak swoją drogą, to jeśli wychodzisz z założenia, że Izaya to biedny chłopczyk z wrażliwą naturą i traumatycznym dzieciństwem, to muszę cię zasmucić. Niezależnie od tego czy jest to prawda, czy nie my mamy Izayę pokazanego jako człowieka, którego większość rzeczy nie rusza. Choćby i naprawdę go gwałcili w dzieciństwie, on w tej chwili jest już za tym. Przeszłość dla niego nie gra roli. A uczuciowe usposobienie? gdyby takowe miał, twórcy w anime daliby choć minimalne wspomnienie o tym, a tego nie ma. A zresztą, choćby cholera i był mentalnie sentymentalnym nastolatkiem, to na pewno nie szlajając się w kółko i płacząc! Zanim w ogóle zaczniesz pisać o jakimś pairingu zastanów się czy to, co piszesz to jest na pewno o nich, czy to czasem nie są wymyślone przez ciebie postaci na siłę wrzucone w schemat jakiegoś anime.
Wspomniałabym jeszcze o tym, że relacje z reguły to w ogóle nie mają nawet żadnego konkretnego sensu, ale o braku logiki to chyba już za dużo razy pisałam, nie? W opowiadaniach nie zauważyłam żadnego wyjaśnienia dla takiego, a nie innego zachowania bohatera. Relacje zostały spłycone do nastoletniego romansu, bez żadnych podstaw, czynników, czegokolwiek. To wszystko dzieję się tak szybko, że chyba zapominasz, że aby z kimś być w związku to trzeba mieć jakiś powód. I nie, ,,kiedyś go nienawidziłem, a teraz kocham" nie jest nim. Ja nie czuję tych bohaterów. Roppi mi umiera, a ja wzruszam po prostu ramionami.
UsuńPominę milczeniem błędy merytoryczne, bo wtedy ten komentarz byłby 2x dłuższy. Smutno :C
O stylu się wypowiadać nie będę, bo nie ma o czym. On z czasem sam się tworzy, a wy jesteście na razie na poziomie wyrabiania go. Póki co to opowiadanie nie różni się od porzuconych w blogosferze ok. 85 % innych opowiadań Shizayi, pisanych dokładnie tak samo.
Życzę miłego wieczoru
PS Piszę z anonima, bo nie chce mi się logować na konto, ale jeśli bardzo któraś z was by chciała - mogę podać e-maila, żeby nie było, że ,,z anonima to każdy odważny!".
No ok...trochę się tutaj rozpisałaś. :/ W sumie to już nie wiem co było na początku, ale napisze o tym, co pamiętam i co chciałabym...wyjaśnić~? Otóż...nie wszystkim muszą podobać się moje opowiadania. Jestem słaba w pisaniu ich, bo dopiero się wyrabiam (łoł o.o moje drugie opowiadanie yaoi w życiu -.-) Tak, teraz mogłabyś powiedzieć, że skoro nie jestem wprawiona, to nie powinnam pisać opowiadań, ani zakładać bloga, ale założyłam go właśnie po to, żeby poznać opinię innych na temat tego co powinnam zmienić. (z twojego komentarza wynika, że wszystko, ok, nie czepiam się)
UsuńCo do długości, za każdym razem przepraszam wszystkich, za to, że wychodzą mi takie krótkie i trochę nie na temat, ale nic nie poradzę na to, że ostatnio mam mało czasu (i teraz cięta riposta "Skoro nie masz czasu to po chuj zakładałaś bloga" lol o.o ~też tak na początku pomyślałam, ale czytanie komentarzy (które nie zawsze są pozytywne, a ja nawet nie liczyłam na jednego czytelnik) sprawia mi przyjemność).
Co jeszcze...no ze słownikiem to trochę przesada -.- Nie będę pisała każdego zdania, uprzednio sprawdzając poszczególne słowa w słoniku, żeby przypadkiem nie popełnić błędu. Samo napisanie zajęłoby mi wtedy z tydzień.
Dalej...kto ci powiedział, że wyjdziemy z tekstem "Nie chcę być pisarką" (przepraszam już nie pamiętam jak to brzmiało, a zanim to znajdę to trochę mi zejdzie) Ja osobiście, chciałabym w przyszłości napisać książkę, ponieważ bardzo lubię pisanie, pobudzam wtedy swoją wyobraźnie i mogę wymyślić swój własny świat, który mi się będzie podobał, ale nie koniecznie innym. Nikt nie powiedział, że już na początku nasz blog będzie wspaniały, będzie miał setki fanów i wgl. Nie sądzę, żeby nawet po roku, że dwóch miał tylu fanów, a co dopiero.
Hmm~! Mam prośbę...piszcie na temat, którego z opowiadań się wypowiadacie, bo ja np. nie rozumiem czy chodzi o moje opowiadanie czy Neko. Taka typowa sytuacji: czytam sobie twój komentarz i nagle jest tekst "Izaya stał na lotnisku i coś, tak coś tam" i nagle takie..."O Boże~! o.o To ja to musiałam pisać w zeszłą sobotę skoro coś po pijaku napisałam i nie pamiętam co" no centralnie -.- A potem dopiero się zorientowałam, ze to było nie w moim opowiadaniu, wiec...jeśli mogłabym poprosić, żebyście obrażały lub nie, dane opowiadanie, pod którymś z rozdziałów, to byłabym bardzo wdzięczna.
No i co tam jeszcze było~? O właśnie~! To samo jest jak piszecie, że robimy z Izayi "zgwałconą nastolatkę z kompleksami" no to ej...ja staram się odzwierciedlać Izayę, takiego jaki jest przedstawiony w anime (choć nie zawsze mi się udaje), a nawet jeżeli ktoś ma na to inny pogląd i powiedzmy pisze tak jak Neko-chan, nie przeszkadza mi to. Każdy ma prawo używać swojej wyobraźni tak jak chce i potrafi, a nie tak jak innym się podoba. Gdybyśmy pisały wszystko według ustalonego schematu, byłybyśmy takie same jak inne bloggerki i niczym byśmy się nie wyróżniały, co byłoby, po prostu nudne. :/
Tak, wiec...mam nadzieję, że nie pominęłam zbyt wielu szczegółów z twojego...dość długiego komentarza i wszystko jako tako wyjaśniłam. Oczywiście nie chcę też, żebyś wzięła mnie za jakąś kapryśną nastolatkę, podczas okresu, która nie potrafi znieść krytyki, ponieważ gdyż nią nie jestem. Chciałam tylko odpowiedzieć na twoje uwagi.
Życzę miłego wieczoru~! :)
I BUM~! Właśnie mi się przypomniało, że nie odpowiedziałam na jedną z twoich uwag. Otóż...co do opisywania tego wszystkiego...masz rację, to nie jest film i nie widzicie tego co ja mogę widzieć (w swojej głowie), ale...pisząc szybko i starając się odzwierciedlić ich zachowania, cóż (moja wina) *bije się w pierś* zapominam o opisywaniu krajobrazu i zawsze myślę sobie "No dobra...teraz się musisz postarać i opisać im trochę tego co jest dookoła", a potem i tak o tym zapominam, no bo, jak wy ciągle piszecie, że nie oddajemy ich charakterów, to staram się jak najwięcej pisać o charakterze, ponieważ gdyż, chcę, żeby zaczęło mi to wychodzić lepiej (ale nie wychodzi jak widzę -.- bo jesteś już...chwila *liczy*...z piąta lub szóstą osobą, która zwraca MI na to uwagę ;-; To żenujące, że wcale się nie poprawiam. ;-;
UsuńNo dobra, to chyba tyle chciałam napisać. :)
Dobra, przepraszam za uogólnienia w komentarzu, ale wasze ksywki zwyczajnie mi się mylą. Neko i Nuko-chan są jakby nie było bardzo podobne do siebie i trochę nie ogarniałam, która co pisze.
UsuńDlaczego mi tak na słowniku zależy pisałam taaam gdzieś niżej w odpowiedzi twojej koleżance. I znowu jest nadinterpretacja. Nie chodzi mi o sprawdzanie każdego słowa w słowniku, ale jeśli nie jesteś pewna czy znasz znaczenie jakiegoś słowa/pisownię - proszę sprawdź, bo dzisiaj sobie tu wbijam i od razu wita mnie śliczny błąd ,,obódził". Albo chociaż piszcie w Wordzie czy na przeglądarce, która podkreśla błędy.
Hej, to czy ty będziesz pisać bloga, czy nie to twój interes. Napisałam tutaj komentarz tylko i wyłącznie dlatego, że trochę siedziałam swego czasu w tym biznesie, nadal czytam parę ff z DRRR, i lubię czytać dobre opowiadania. A tak nawiasem; uwierz, liczy się jakość, a nie ilość. Nie masz czasu? Nie pisz na siłę/na szybko/żeby był rozdział. Lepiej pisać coś miesiąc i zrobić to dobrze niż z dnia na dzień i nie najlepiej.
I znowu chodzi o ksywki. Któraś z was (widać nie ty) wspomniała w komentarzu, że ,,przecież nie muszę/nie będę pisarką" czy coś takiego. Dlatego o tym napisałam.
O kreacji bohaterów + o co chodzi ze schematami taaam gdzieś na dole i na górze pisałam, to sobie odpuszczę ten punkt.
A co do opisów... heh, dlatego najlepiej pisać wszystko najpierw gdzieś na brudno i czytać przed publikacją. A jak zauważysz, że czegoś nie dodałaś to dopisać wtedy lub coś pozmieniać w całości. Już mówiłam, że nie musisz pisać szybko czy na gwałt. Może takie notoryczne poprawki są pracochłonne i później tekst będzie ci się wydawał nienaturalny, ale takie życie. Mnie się czasami zdarzało kasować po 5 stron, bo o czymś zapomniałam. Trudno.
No, wiec...dziękuję za twój komentarz. :) Naprawdę wielu rzeczy, pożytecznych, ale nie zawsze (przeze mnie) rozumianych i używanych, ale i tak dziękuję~! :) To, że w ogóle postanowiłaś nam pomóc (może i poprzez stwierdzenie iż jestesmy okropne, ale najważniejsza jest samokrytyka :*~) jest, jak dla mnie, wielkim osiągnięciem, gdyż (może i wielu tak pomagasz0 ale postanowiłaś nam trochę pomóc w pisaniu, co bardzo się przyda. xd
UsuńPostaram się odnieść do twoich rad i najpierw pisać opowiadania na brudno, a dopiero potem je dopracowywać, choć nie wiem czy będę miała na to czas. :/ No, ale się postaram. :)
Jeszcze raz dziękuje i (nie będę cię pozdrawiam, bo stwierdziłaś, że to chujowe ;-; (chyba)) no to kolorowych~!
Hmmm, Skrzacik tak? Ten styl pisania, użyte słownictwo, charakter i długość tekstu, miłość do Shizayi. Brzmisz znajomo. Pisałaś kiedyś bloga?
UsuńDobra, Ty się rospisałaś. Teraz, zrobię to ja.
OdpowiedzUsuń1.Em... wiesz, nie zgadzam się. Możesz się zmusić żeby coś przeczytać, ale to wcale nie musi być dobra książka.
2."zapisz sobie" w takim kontekście, to do niedorozwinętych dzieci, a nie do nas. -,-
3.Co to ma być z tym słownikiem? My nie jesteśmy polonistkami, jesteśmy uczennicami gimnazjum, nie wryłyśmy słownika na pamięć!
4Jeżeli szukam opowiadania na necie, to z myślą, że jednak będzie przypominać budową to samo, co mam wydrukowane i oprawiane w okładkę (tzw. książka).
Eee... nie wiem, jak mam skomentować ten tekst... bo nie chcę przekonać, a dość mocno mnie zdenerwował. W każdym razie nie rób z nas debili, co?
5.Ten komentarz co Ci się rzucił w oczy był mój. I nie miał przekazać "ja mam rację bo interesuje się psychologia i koniec", tyko "interesuje się psychologia i mam takie zdanie na ten temat." Może napisałam to inaczej niż chciałam, co przyznaje, zdarza mi się, ale to właśnie miałam na myśli.
6.Mam przestrzegać szablonów? Czyli bloger nie może już nawet napisać tego, co sądzi, jakby to zrobił, jak mi się to podoba, tylko : Izaya ma być pozbawionym uczuć księciem a Shizuo narwańcem? Aha, dobrze wiedzieć. No cóż, chyba nie nadaje się na bloggerke.
7.Ogólnie to cały komentarz był ok, i przyjmuje do wiadomości, irytuje mnie tylko sposób w jaki to pisałaś i w jaki nas w nim traktujesz. -,-'
^Tak, masz rację, nie nadajesz się.
UsuńOj, jak miło
UsuńAhhahahhahaa...
OdpowiedzUsuńSzatanie, laska jaka ty jesteś przeuroczo zabawna. Ta publikacja w krótkim odstępie czasu 3 rozdziałów nowego opowiadania chwilę po/przed odpowiedzią na mój komentarz ma jakiś głębszy sens, hę? Spieszę z wyjaśnieniami na twoje zmartwienia:
1. Słowo ,,dobra" może być odbierane na wiele sposobów. Nie zrozumiałaś mnie. Chodziło mi o to, że do ,,dobrej" literatury wracasz zawsze, zawsze gdzieś tam w głowie ci żyje myśl o niej. Jasne, jak ktoś jest masochistą albo mu się nudzi - może czytać rzeczy, których nie lubi - jego interes. Nie odróżniasz różnicy między ,,powieść ze względu na swoją treść zmusza cię, żebyś ją przeczytał" a ,,ty się zmuszasz do czytania dobrej/złej literatury".
2. ,,Zapisz sobie" było radą, która wg mnie brzmi lepiej niż zapamiętaj, a widzisz zwróciło to twoją uwagę, a to miało na celu :)
3. Ale uwierz mi, że poloniści też nie znają słownika na pamięć! Powiem ci coś w sekrecie: nikt nie zna. Ale jest różnica między zaawansowanymi zdolnościami językowymi, a podstawowym skillem sprawdzania znaczeń słów i ich pisowni w słownikach. I proszę, nie tłumacz się, że jesteś ,,tylko gimnazjalistką". To tak, jakbym ja powiedziała, że nie napiszę rozprawki na polski, bo jestem ,,tylko dyslektykiem". Wszystko da się wypracować.
4. Proszę, nie porównuj się nigdy ani z debilami, ani z niedorozwiniętymi dziećmi. Dla własnego dobra.
5/6. Czyli przepraszam, co miałaś na myśli, bo jakoś nie udało mi się odczytać tej informacji? Swoją drogą właśnie TUTAJ objawia się główna przyczyna dlaczego, jak to powiedziałaś ,,coś jest z tym słownikiem!" Gubisz znaczenie słów. Ty się właśnie trzymasz schematów! Przejrzyj Internet, ale tak głębiej, a zobaczysz, że 90 % opowiadań z Shizayą mają dokładnie taki sam schemat (czyli ustalony, wielokrotnie kopiowany wzorzec) jak twoje opowiadanie:
biedny, dziewiczy Izaya <----> dobrotliwy, opiekuńczy Shizuo. Temu 1 coś się ZAWSZE dzieje i ten 2 się nim zajmuje. Nieświadomie, nie znając nawet znaczenia używanych słów, powielasz schematy. To, że Shizuo jest narwany a Izaya jest tym Bogiem czy innym skurwielem to nie żaden cholerny schemat. To jest stała. Coś takiego, jak fakt, iż 0 jest liczbą niedodatnią i nieujemną, rozumiesz? Tego się nie da zmienić, bo to stała. A o kreacji bohaterów to swoją drogą pisałam już wcześniej, uwzględniając wszelkie możliwe zmiany, także nie będę się powtarzać.
7. Wooow, rozpisałaś się tak nawiasem ;) Serio, dziewczyno, nie denerwuj się tak, bo nerwami niczego w życiu nie załatwisz. Twierdzisz, że przyjęłaś mój komentarz, a doczepiłaś się nawet do głupiej rady ,,zapisz sobie". Hej, trochę dystansu do siebie. Uwierz, że gdybym chciała cię źle traktować to cały poprzedni komentarz byłby jednym, wielkim sarkazmem.
Hai, Hai. Wybacz, pozwól ze wszystko ogarne... na pewno zastosuje się do kilku rad, co do czerpania się o Twoje słowa- moja wina, bo czasem odbieram coś inaczej niż powinnam, wybacz. Masz trochę racji, albo całkiem dużo, ale jako iż jestem uparta, aby zastosować się do Twoich rad muszę przeanalizować to jak mam wolną chwilkę. ;)
UsuńTak więc dzięki. ;)
P.S. Taki Szatan dodawanie 3 rozdziałów >.<
Tego co się tu działo *pokazuje wszystkie długie komentarze jak jej lista zakupów jak się wybiera do centrum handlowego* nie będe komentować, bo najzwyczajniej nie ma sensu, ale powiem, że mnie to przeraża o.o
OdpowiedzUsuńKoniec o tym~
Izaya tak po prostu sobie bryka po mieście, no ładnie ładnie. Jest na jakiejś fazie i odlotowym humorku, aż za odlotowym, bo koniec końców odleciał x3 On ma sielanke w głowie w tym rozdziale xd Shizuś dobry, dobroduszny człowiek, mam nadzieję, że się zajmie tą rozbrykaną pchłą!
Pozdrowionka~
Hahah~!! Masz rację Inaba-san~!! ^.^ Ja też tego nie skomentuję. :P I tak...też mnie to przeraża. o.o If you know, what I mean? o.o.o.o.o.o Izu rozwala system. :P
UsuńTak...takki jakiś mi wyszedł..."na fazie" (myślę, że wiesz o jakiej fazie tu mowa *o*). Mimo to, cieszę się, że ci się spodobało Inaba-san, a twoje komentarze wiele dla mnie znaczą. :*
Tak, więc...późno już i Izu nie ma pomysłu na komentarz. ;-;
Pozdrawiam~
O mój... nie wiem co powiedzieć.Przeczytałam ten rozdział na górze ale zaraz później przeczytałam też wszystkie komentarze na dole i ... zatkało mnie ... mam tak dużo do powiedzenia na temat komentarzy i opowiadania, że aż... no nie wiem co powiedzieć hahaha :3Powiem jedynie, że rozdział niestety jest za krótki ! Wydaje mi się, że to najkrótszy rozdział ;_; Nie zgadzam się z tym robieniem z Izayi kluchy albo skrzywdzonej dziewicy, ale może dlatego, że dopiero zaczęłam czytać waszego bloga. Tak czy inaczej na ten moment? Uważam, że sposób w jaki opisani są Shizuo i Izaya jest świetny i nie miałam problemu z wyobrażeniem sobie żadnej sceny. Nie mam jakiejś super duper rozwiniętej wyobraźni. Myślę po prostu, ze trzeba być upośledzonym żeby nie być w stanie sobie tego wyobrazić ale to już z innej beczki :) Ehh przechodząc do meritum... Nie napisze niczego nowego w tym komentarzu, ponieważ rozdział był za krótki i pewnie za każdym razem kiedy rozdział nie będzie miał nawet tego minimum w długości, będę pisać "bez komentarza", bo nie mam opinii na temat tak krótkiego tekstu. Mogę jedynie ponownie ocenić jakość opowiadania jako cudowną <3 Veny i ... bardziej wyrozumiałych krytyków :3 - Sasha-chan
OdpowiedzUsuńHai hai.. Ja już wtedy wiedziałam, że jest to jeden z moich najkrótszych rozdziałów, ale zwyczajnie czasami nie potrafiłam przedłużać ich, bo miałam wrażenie, że są przeciągane na siłę. Ogólnie przez całe opo mam takie wrażenie, ale pomińmy to (Y) Pozdrawiam
Usuń