wtorek, 4 lipca 2017

Drrr!! "Papieros" ~ miniaturka

"Papieros"
Mokre kosmyki włosów przyklejały się do jego twarzy, przylegając do skóry w na tyle irytujący sposób, że co chwilę musiał przeczesywać włosy palcami, a nie było to łatwe w czasie biegu. Właściwie nie wiedział jak to się stało, że w tym momencie, w taki upał musiał biegać po ulicach miasta. Dzisiejszy dzień zapowiadał się dość spokojnie. Starał się zachowywać dość normalnie i nie zwracać na siebie uwagi, co oczywiście było dla niego nielada wyczynem. Jednak zgodził się na owy układ i słowa zamierzał dotrzymać.
Wracał właśnie z zakupów, na które poszedł z prawdziwą niechęcią i nawet myśl, że będzie mógł oglądać swych kochanych ludzi, a oni będą mogli podziwiać jego, nijak go nie pocieszyła. W zasadzie zdawało mu się, że gdy na dworze jest plus trzydzieści stopni, nic nie będzie w stanie go pocieszyć. I miał rację. W dodatku jakimś cudem wpakował się w kłopoty i właśnie teraz znalazł się w pułapce. Droga kończyła się przy ogromnym murze, a on nie miał już czasu by zawrócić. Zaczął, więc gorączkowo obmyślać plan ucieczki, nawet jeśli racjonalne myślenie utrudniał mu odgłos stawianych kroków. Nie był przygotowany na owe okoliczności.
Odwrócił się szybko i zderzył się plecami z ceglaną zaporą, nie przejmując się jednak tym, że jedna z jego łopatek niebezpiecznie chrupnęła. Czuł się niczym zwierze zamknięte w potrzasku.
Nie zapomniał oczywiście o poprawianiu włosów, które niemiłosiernie wyprowadzały go z równowagi, ciągłym niekomfortowym uczuciem, jakie sprawiały.
Po raz kolejny tego dnia trudno było mu powiedzieć co się właśnie stało.
W jednej chwili stał przed nim Shizuo Heiwajima z tlącym się papierosem w ustach, z którego końca unosił się dym, a już w kolejnym jego włosy były mokre nie z winy działania organizmu, jakim było pocenie, a z racji tego, iż w ciągu kilku sekund deszcz lunął na ziemię, jakby ktoś przechylił wiadro i wylał z niego całą zawartość.
Obiecał sobie i osobnikowi stojącemu przed nim, że dzisiejszego dnia da mu spokój i nijak nie będzie się wyróżniał z tłumu, by nie zwracać na siebie uwagi. Tymczasem obraz przemokniętego blondyna ze zgaszonym już papierosem w ustach i zaskoczeniem wymalowanym na twarzy był na tyle komiczny, iż nie powstrzymał się od wybuchnięcia śmiechem, zginając się wpół i łapiąc za brzuch.
I wszyscy żyli długo i szczęśliwie. No.. Może oprócz mieszkańców Ikebukuro.
KONIEC~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Już nigdy więcej nie obiecam wam, że będę się bardziej starała w jakimś okresie czasu. Już nigdy. ;__________________________________;

Pozdrawiam~

5 komentarzy:

  1. Eeee...aha? xD Trochę to z dupy wzięte, ale czytało się ok xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Izu-ni wreszcie poszła po rozum do głowy xD Nikt już nie dba o czas, więc śmiało rób co do cb należy i co sprawia ci radość~
    Pozdrawiam, Inaba ☆

    OdpowiedzUsuń
  3. Każdy jest w czarnej dupie ze wszystkim, nie przejmuj się ~! Fajna ta miniaturka, taka hmm... Słodka idk why... Drobna przyjemność złego dnia XD

    *konspiracyjny szept* psssst! To ja Reinu, tylko mam inny user, prezes głupi youtube, musiałam uciekać
    Także, weny i pozdrawiam ~! ~OωO~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ohayo~ OwO
      Cieszę się, że się podobało xo
      Pozdrawiam również i dziękuję za wene ^^

      Usuń