czwartek, 18 lutego 2016

Drrr!! Shizaya "Za swoje czyny trzeba ponosić konsekwencje" Rozdział 15

Pomyśleć, że w czasie wolnego miałam bardziej udzielać się na blogu :'''') No, cóż...następnym razem XD

Zapraszam~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział 15

Izaya: 
Ogarnął mnie prawdziwy szok, kiedy zdałem sobie sprawę z tego, że nie zostałem odepchnięty. Wręcz przeciwnie. Po tym jak złączyłem swoje usta z tymi Potworka, poczułem jak wplata palce w moje włosy i ciągnie gwałtownie za czarne kosmyki. Z moich ust wyrwał się cichy jęk, który został przytłumiony przez usta blondyna. Z jakiegoś powodu wydało mi się to naprawdę przyjemne, przez co aż przymknąłem oczy i mocniej wpiłem w te, wbrew temu co zawsze myślałem, miękkie i delikatne usta. "STOP!! Zaczynam myśleć jak zakochana nastolatka~!!" - skarciłem się w myślach, za te przemyślenia godne pustej głowy Shizu-chan'a. Postanowiłem również zignorować fakt, że właśnie całuję się z moim największym wrogiem. "Jak szaleć to na całego~!!" - jeden z kącików moich ust powędrował nieco do góry, co Shizuś skomentował mocniejszym szarpnięciem za moje włosy. Po raz kolejny jęknąłem w jego usta, co skomentował cichym pomrukiem. Co z tego, że powoli brakowało mi już powietrza.
- Czekaj...Shizu-ch..chan...Co...my właści...wie..robimy? - udało mi się wysapać, między jednym pocałunkiem, a drugim. Po tych słowach Potworek się ode mnie odsunął, a mojej uwadze nie umknęła zmarszczka pomiędzy jego brwiami.
- To ty to wszystko zacząłeś. Nie pytaj mnie teraz "co robimy", bo to ja powinienem zadać ci to pytanie. - niezbyt widocznie, ale jednak, Shizuś też był lekko zdyszany. Kto by pomyślał, że po całowaniu będziemy sapać głośniej, niż po obiegnięciu całego Ikebukuro wzdłuż i wszerz. - Więc co my robimy? - westchnąłem i pokręciłem głową z politowaniem.
- Całujemy się Shizu-chan~! Myślałem, że wiesz co to znaczy się z kimś całować. - jeden z kącików moich ust powędrował do góry, tworząc na moich ustach, krzywy uśmiech. I cały romantyzm sytuacji padł. No, ale czy z Potworkiem można powiedzieć o "romantyzmie sytuacji"? Nie, nie i jeszcze raz nie. Totalnie, niezaprzeczalnie nie. Ten pocałunek też w sumie nie był romantyczny. "O cholera..Naprawdę zaczynam myśleć jak zakochana nastolatka~" - myśl ta poraziła mnie jak grom z jasnego nieba i od razu pokręciłem głową, odrzucając od siebie wszystkie te nieogarnięte przemyślenia. Czym ja w ogóle zawracam sobie głowę? To tylko Shizu-chan~ A Shizu-chan to Shizu-chan.. Możesz się natłumaczyć, a on i tak niczego nie ogarnie.
- Wiem. - warknął przez zaciśnięte zęby, a mój uśmiech jeszcze się poszerzył. Tak łatwo nim manipulować, a on nawet się nie zorientował, że tylko się z niego nabijam. Ech~ Shizuś jeszcze tylu rzeczy się musi w życiu nauczyć. Z nim to jak z małym dzieckiem. Co nie przetłumaczysz to samo do niego nie dotrze. "Właściwie bardziej mu do zwierzaka, niż małego dziecka."- na potwierdzenie swoich przemyśleń, z szerokim uśmiechem, podrapałem go za uchem, a on cicho zamruczał. No po prostu nie mogłem powstrzymać się od cichego chichotu co po chwili i tak przerodziło się w niepohamowany napad śmiechu, od którego rozbolał mnie brzuch. Przy Potworku po prostu nie potrafię się nie śmiać. Nie.. Przy nim nie da się nie śmiać~
Nadal nie przerywając drapania go za uchem, wygodnie usadowiłem się na jego kolanach, przy okazji celowo ocierając się o jego krocze. Kto by pomyślał, że wystarczy go trochę pomiziać, żeby się podniecił~? Ja na pewno nie.. Ale Shizu-chan jest nieobliczalny.. Można się było czegoś takiego spodziewać.
Otarłem się o niego drugi raz, potem trzeci, a on sam warknął na mnie przez zaciśnięte zęby, najwidoczniej powstrzymując się od jęczenia. Jak milutko~
- Ne, ne Shizu-chan.. To co zrobimy z TYM~?? - uśmiechnąłem się szeroko i położyłem dłoń na jego kroczu. Zdziwiłem się, kiedy Potworek gwałtownie wstał, zrzucając mnie tym samym na ziemię.
- Przestań kombinować. - warknął na mnie i z wysoko uniesioną głowa zamknął się w pokoju, przy okazji trzaskając drzwiami. Ja za to, przeżyłem taki szok, że już po fakcie, dalej siedziałem na ziemi i tępym wzrokiem wpatrywałem się w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą siedziałem razem z Shizu-chan'em. "O co mu chodzi?" - poderwałem się z ziemi i w kilku skocznych krokach znalazłem się pod drzwiami od sypialni, który jak się domyślałem, okazały się być zamknięte.
- Shiiizu-chaan~ Ja nic nie kombinuję. Staram się tylko zacieśniać nasze przyjacielskie więzi. - oparłem się o drzwi i krótko zaśmiałem, zakrywając usta dłonią. Nie mam pojęcia ile tak w rezultacie siedziałem. Minutę, dwie, pięć czy dziesięć.. Po prostu siedziałem i czekałem aż Shizusiowi przejdą fochy. Oczywiście trwało to za długo jak na faceta, ale i za krótko jak na kobietę, a kiedy zobaczyłem go w drzwiach z pokorną miną nie wiedziałem czy powinienem płakać czy może... płakać. Standardowo oczywiście ze śmieciu. Kto by się tam litował nad takim Shizu-chan'em. Nawet mi nie chciał przywieźć laptopa przez co byłem zmuszony nudzić się przez ostatni tydzień w jego towarzystwie. Jak leciało to powiedzenie? "Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie?" Być może. Choć i tak lepiej pasowałoby tu: "Jak Shizuś Bogu, tak Bóg Shizusiowi." - No i po co się tak obrażasz od razu? Nawet się nie dasz trochę po molestować, jak na dobrego Potworka przystało~ - wydąłem zabawnie wargi, a słysząc moje słowa, Shizu-chan tylko zgromił mnie jednym ze swoich morderczych spojrzeń i wszedł do łazienki, znów trzaskając drzwiami. "Czasami mam wrażenie, że powinienem już być martwy od tych jego ciągłych spojrzeń." - przemknęło mi przez myśl, na co nieznacznie się skrzywiłem, już w następnej  chwili z uniesioną w seksowny sposób brwią, stojąc pod drzwiami od łazienki. Przed oczami stanęła mi scena, kiedy to prawie tydzień temu, zawstydzony Potworek wyrzucał mnie z niej, piszcząc jak mała dziewczynka, z policzkami, których koloru pozazdrościć mu mogły, niektóre naprawdę piękne i dojrzałe pomidory. Przypomniałem sobie również jak upominał mnie, wtedy o pukaniu, więc po uprzednim zastukaniu knykciami w drzwi, bez wcześniejszego zaproszenia wparowałem do wspomnianego pomieszczenia ignorując oniemiałego blondyna, z bokserkami zsuniętymi do kolan. Poprzednio nie miałem większej okazji, aby mu się przyjrzeć, więc szczerze powiedziawszy, nie oszukując samego siebie, jestem w stanie powiedzieć, że Potworek ma się czym poszczycić. Zupełnie, jednak ignorując jego wzrok na swojej osobie i zabawny wyraz twarzy, podszedłem do prysznica i po kolei zacząłem zdejmować poszczególne części garderoby. Zaskoczenie i przerażenie jakie w tamtym momencie malowały się na jego twarzy sprawiło, że moja podświadomość właśnie zwijała się ze śmiechu.


Shizuo:
Nie mam pojęcia w co tym razem pogrywa ten kleszcz. Molestował mnie w moim własnym domu.. I co gorsza.. Podobało mi się to. "Świat się kończy!" - usiadłem na łóżku i oparłem łokcie na kolanach, łapiąc się za głowę. Niestety nie posiedziałem długo, gdyż już chwilę później znów się podniosłem i krążyłem w kółko po pokoju. "Nienawidzę go, nienawidzę.. Po prostu nienawidzę!" - warczałem w myślach, starając się przekonać samego siebie, co jak się można domyślić nie wiele dało. Musiałem spojrzeć prawdzie w oczy i przyznać przed samym sobą, że mimo iż Izaya, nadal jest tym samym wrednym, podstępnym, irytującym i denerwującym mnie na każdym kroku, wkurzającym.. I wiele innych.. dupkiem, z jakiegoś powodu przestałem go nienawidzić. Matko, już sam siebie nie poznaję.
- Shiiizu-chaan~ Ja nic nie kombinuję. Staram się tylko zacieśniać nasze przyjacielskie więzi. - na te słowa żyłka zapulsowała na mojej skroni, jednak w ostatniej chwili powstrzymałem się przed wyjściem z pokoju i odetchnąłem kilkukrotnie. Sarkazm w jego głosie naprawdę wyprowadza mnie z równowagi. "Ale pomyśl przez chwilę Shizuo." - nakazałem sam sobie, kiedy dotarło do mnie, że siedzę zamknięty w pokoju i obrażam się jak kobieta z okresem. No.. klaszcz będzie miał ze mnie niezły ubaw, jak już stąd wyjdę. Przez najbliższy miesiąc będzie mi to pewnie wypominał. W końcu, jednak zebrałem się w sobie i po wzięciu kilku głębszych wdechów, otworzyłem powoli drzwi , a widząc, że przez cały ten czas siedział na podłodze i odmrażał sobie dupę na moich zimnych kafelkach w korytarzu, zrobiło mi się trochę głupio. - No i po co się tak obrażasz od razu? Nawet się nie dasz trochę po molestować, jak na dobrego Potworka przystało~ - uśmiechnął się w ten swój debilnie idiotyczny sposób, zaraz potem robiąc dziwną minę, a ja jedynie zgromiłem go jednym ze swoich spojrzeń, które przysłowiowo mogłyby zabijać. Niestety, wbrew mym prośbom i błaganiom ta wredna pchła nadal stała na swoim dotychczasowym miejscu, więc jak się można domyślić, zdenerwowany jeszcze bardziej, wszedłem do łazienki, mocno trzaskając drzwiami. Wkur..rzony do granic możliwości, zacząłem ściągać z siebie poszczególne części garderoby i kiedy już zostałem w samych bokserkach i je również zacząłem zdejmować, do moich uszu dobiegło ciche pukanie,  a zaraz po nim do łazienki wszedł Izaya i jak gdyby nigdy nic, przyglądał mi się z naprawdę dziwnym uśmiechem. Automatycznie pomyślałem, że następnym razem muszę zamknąć łazienkę, jednak nie zrobiłem nic poza tym. Stałem, czy raczej pochylałem się z bokserkami zsuniętymi do kolan i nie wiem czy potrafiłbym wyrazić słowami swoje przerażenie, kiedy dotarło do mnie, że menda tak po prostu zaczęła się przy mnie rozbierać. Nieświadomie wstrzymałem oddech, więc kiedy teraz to do mnie dotarło, zacząłem oddychać miarowo, próbując pozbyć się z policzków, niechcianych rumieńców.
Kiedy już byłem pewien, że na mojej twarzy nie pozostał po nich, nawet ślad, zdjąłem do końca bokserki i ignorując szeroki uśmiech mendy, wszedłem do kabiny prysznicowej. Kolejnym zaskoczeniem był dla mnie fakt, że już w następnym momencie wepchnął się do niej również kleszcz. Stałem, więc z nim twarzą w twarz i przez chwilę się sobie przyglądaliśmy.. Ale tylko przez chwilę.
- Co ty do cholery jasnej wyprawiasz?! - wydarłem się, mając świadomość, że echo w łazience roznosi się znacznie bardziej i zapewne usłyszał mnie cały blok, jak i ten na przeciwko. No i może jeszcze kilka innych.. Nieważne. (Uważajcie misie, bo teraz już nie tylko ściany, a nawet bloki mają uszy!! O.O dp. Izu)
- Skoro już obaj mamy się myć i obaj tu jesteśmy, pomyślałem, że moglibyśmy umyć się razem, aby nie marnować wody Shizu-chan~ - odpowiedział z niewinnym uśmiechem, a dla mnie było to coś tak zadziwiającego, że stałem tylko z lekko rozchylonymi ustami, mając przeczucie, że on jeszcze nie skończył. I oczywiście, i tym razem moje przeczucia się nie myliły. - Widzisz jakim jestem dobrym współlokatorem? Dbam o to, żebyś nie wydał za dużo pieniędzy. Poza tym, mówiłem ci już chyba z pięć razy, że mamy pomiędzy nogami to samo, więc nie rozumiem o co ci chodzi. - nadął policzki, a ja w końcu zamknąłem usta, zacisnąłem mocno zęby i oczy, aby móc się uspokoić. Wdech. Wydech. Wdech. Wydech. - Medytujesz Shizu-chan~? - no nie wytrzymam, no!!
- Chodzi mi o moją prywatność cholerna wszo!! Nie dość, że u mnie mieszkasz to naruszasz również moją przestrzeń osobistą!! Kup sobie psa i z nim się kąp! Albo znajdź sobie faceta jak tak bardzo chcesz!! - tym razem NA PEWNO usłyszała mnie już cała dzielnica, ale zignorowałem ten fakt, na rzecz uporczywego wpatrywania się w Izayę. I dlaczego właściwie używam jego imienia? Cholera.
- Po pierwsze Shizu-chan.. Nie lubię psów. Wolę koty. A po drugie.. Po co mam szukać sobie faceta, skoro jeden stoi właśnie przede mną, gotowy do działania? - wyszczerzył do mnie zęby, a chwilę potem wybuchnął śmiechem, prawdopodobnie jako odpowiedź na moją przerażoną twarz, kiedy dotarło do mnie, że właśnie podnieciłem się widząc nagiego kleszcza. O mój Boże, najświętszy.
- Wynocha! - warknąłem przez zaciśnięte zęby, pokazując ręką na drzwi, jednak ten nic sobie z tego nie zrobił, a już na pewno nie miał zamiaru wyjść. Wręcz przeciwnie. Przysunął się bliżej mnie, a ja odsunąłem się pod samą ścianę, opierając plecami o zimne kafelki. Po raz kolejny wstrzymałem oddech i patrzyłem na niego z niedowierzaniem, kiedy jedną z dłoni, ułożył na mojej klatce piersiowej i przysunął się do mnie na tyle, że stykaliśmy się prawie całą powierzchnią ciał. Rękę z klatki piersiowej przesunął w górę, ostatecznie zatrzymując ją na moim karku i siłą - której i tak nie miał za wiele - przyciągnął moją twarz, bliżej swojej, łącząc nasze usta w pocałunku. W odpowiedzi na co po moim podbrzuszu rozlało się ciepło, a wręcz gorąco, kierując się do wiadomej części ciała. "Nie wierzę co ta pluskwa ze mną robi." - mimo, że zapierałem się jak mogłem przed samym sobą, nie mogłem powiedzieć, że nie było to przyjemne. Wręcz przeciwnie. Nie wierzę, że to powiem, ale całowanie pchły spodobało mi się na tyle, że już chwilę później sam przejąłem kontrolę nad pocałunkiem i świadomie czy nieświadomie ułożyłem dłonie na jego biodrach, odsuwając się od ściany. Powoli polizałem go po dolnej wardze, na co odpowiedział mi cichym westchnieniem i rozchylił odrobinę usta, z czego oczywiście od razu skorzystałem, wsuwając język do jego ust. Przejechałem nim po podniebieniu, a on tylko westchnął po raz kolejny, co z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie powodu wydało mi się niesamowicie seksowne i podniecające. Jak to mówią, facet zawsze najpierw myśli penisem, więc zanim zdążył dotrzeć do mnie fakt, z kim właśnie stoję pod prysznicem, odkręciłem wodę, zaraz potem szczypiąc jego prawy sutek, drugiej ręki nadal nie zdejmując z jego biodra i kiedy jęknął, trochę z bólu, a trochę nie, jak mi się wydawało, przyciągnąłem go bardziej do siebie tak, że obaj, znów stykaliśmy się większą częścią naszych ciał. W pewnej chwili dałem sobie mentalnie z liścia i rozkazałem przerwać całą tę szopkę, jednak już w następnej ręce bruneta błądzące po moich plecach, skutecznie odwróciły od tego moją uwagę. Boże, żebym tylko nie zrobił nic głupiego.

Izaya:
To co się właśnie działo przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Na początku chciałem się z nim trochę podroczyć, ale kiedy nasze usta zetknęły się po raz kolejny tego dnia, wzdłuż mojego kręgosłupa przepłynęło (Kajakiem dp. Izu) miłe, elektryzujące mrowienie, a z moich ust niekontrolowanie wyrywały się ciche westchnienia. Nigdy nie pomyślałbym, że moje ciało jest tak mało odporne na pieszczoty i że już po chwili będę tak samo podniecony jak Potworek. Pozwoliłem mu docisnąć się do ściany, a zaraz potem jęknąłem niekontrolowanie, kiedy kolanem ucisnął moje krocze. Miałem wrażenie, że dookoła zrobiło się niesamowicie gorąco mimo, że z prysznica spływała na nas lodowata woda. Już po chwili, sam zacząłem ocierać się kroczem o jego nogę, a na moje usta wpłynął delikatny uśmiech, kiedy przypadkowo natrafiając na spojrzenie blondyna, w jego oczach dostrzegłem tę nutkę, a może nawet cały akompaniament pożądania. Bez patrzenie w lustro mogłem stwierdzić, że obaj byliśmy niesamowicie czerwoni. Shizu-chan co chwilę składał krótkie pocałunki na mojej szyi, ramionach, obojczykach, czasem na twarzy czy klatce piersiowej. Dłońmi błądził gdzieś po moim ciele, jednak nie byłem w stanie skupić się na tyle, aby wiedzieć gdzie aktualnie się one znajdowały. Nie wiem również ile trwały takie pieszczoty i czy w końcu zacząłem na nie odpowiadać. Oddawałem się jedynie całej tej rozkoszy, którą mi dawał i cholera, nigdy nie posądziłbym siebie o to, że mogłoby mi być tak dobrze z mężczyzną. Ba! Tak dobrze z moim Potworkiem~
W końcu jednak, kiedy obaj byliśmy już na skraju wytrzymania, Shizu-chan odwrócił mnie tyłem do siebie i pociągnął w swoją stronę, jedynie moje biodra tak, że stałem oparty o zimną ścianę z tyłkiem wypiętym w jego stronę i w tamtym momencie przez głowę przemknęła mi tylko jedna myśl. Boże, żebym tylko nie zrobił nic głupiego.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po raz kolejny nie chciało mi się tego sprawdzać. Wybaczcie. Postaram się to sprawdzić jutro.. Albo może, nawet potem? To się zobaczy.. Tym czasem.. 

Pozdrawiam~

11 komentarzy:

  1. Kyaaa~! Jacy oni są uroczy~ ;33 CHCĘ WIĘCEJ!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znając moje wahania weny sądzę, że trochę sobie poczekasz ;D Ale mam nadzieję, że nie uciekniesz~ Dziękuję za komentarz~~
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Uciec? Nie ma opcji~ Dla takiego opowiadania warto czekać xd

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Ciesze się.. Dziękuję za komentarz i Pozdrawiam~

      Usuń
  3. Ohayo!
    Powiem tak: podoba mi się twój styl pisania, więc na pewno będę wpadać na bloga częściej ;) Kiedyś zaczęłam już to opowiadanie czytać, więc mam trochę do nadrobienia.. Gomene! *ukłon* na 100% przeczytam zaległe rozdziały!
    Nie tylko te rozdziały, ale i pozostałe opka czy one-shoty ;)
    Zauważyłam, że lubisz Shizayę! :D Też uwielbiam, więc przyjemnie się to czyta ^^ I do tego masz ciekawe, fajne i dobrze opracowane pomysły, co daje duży + :D
    Będę dawać o sobie znaki i na pewno nie zrezygnuję z tego bloga! :D Masz moje słowo, że nadrobię zaległości w wolnym czasie ;)
    Na razie pozdrawiam cieplusio i miłego weekendu życzę! :D :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku miałam taki podły humor, a po przeczytaniu tego jakoś tak mi się weselej zrobił i cieplej na serduszku *nie wie dlaczego, bo przecież ona serca nie ma*.. Ciebie również cieplutko (a to pewnie dlatego tak mi gorąco xD) pozdrawiam i również życzę ci miłego weekendu.. I świąt wesołych xoxo

      Usuń
  4. Kiedy napiszesz next ? <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Etto.. Cóż.. Aktualnie jestem w trakcie pisania łan shita na halołin *tak, nadal.. Nienawidzę bloggera [*]*, ale po skończeniu go od razu planuję wziąć się za pisanie rozdziału *ale nie jest pewna czy jej to wyjdzie*. Jej.. Cieszę się, że ktoś czeka wciąż na kolejny rozdział ;___; Tak mi za mnie wstyd~
      Pozdrawiam xoxo

      Usuń
  5. Wiedziałam że na seksach to będzie fala kom xdd
    Oboje myślicie żeby nie zrobić nic głupiego i oboje dokładnie to zrobiliście, polecam xd
    Nadrabianie coś wolno mi idzie, ale nie podaje się. Ogólnie fajnie, ciekaw rzeczy, segzy EKCHM... Znaczy rozmowy xdddddddddddddd
    Weny ~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że rozmowy *lenny* Segzy~ Segzy wszendzie *-*
      Pozdrawiam xo i wita z powrotem xDD

      Usuń